Mila Z Czuba Watch: Dziewczyna Sebastiana jak Jessica Simpson

Jakiś czas temu wieściliśmy, koniec Sebastiana Mili - medialnej bestii. Mila jednak powrócił do świetnej formy, a nam nie pozostaje nic innego jak bić się w piersi za to, że w niego zwątpiliśmy. W dzisiejszym ''Przeglądzie Sportowym'' Mila opowiada o swoich celach w tym sezonie, aklimatyzacji w Śląsku oraz o swojej dziewczynie Uli.

Wywiad zaczyna się od mocnego ''statementu'':

Na tytuł króla strzelców ekstraklasy nie mam żadnych szans, dlatego chcę zaliczyć najwięcej asyst.

- mówi pomocnik Śląska, który na chwilę obecną jest współliderem tego rankingu, z trzema ostatnimi podaniami na koncie.

Zawsze lepiej się czułem w roli podającego. Przynajmniej nikt mi nie zarzuci, że jestem indywidualistą.

Spokojnie panie Sebastianie, my pana nigdy o bycie indywidualistą nie posądzaliśmy. Skłonną do poświęceń naturę Mili szybko docenili także kibice i koledzy z zespołu. Ci pierwsi ciągle chcą robić sobie z nim zdjęcia, ci drudzy:

Uważają mnie już za swojego. Jak proszę któregokolwiek z kolegów o jego numer telefonu, to mi go daje. Chyba więc nie jest źle?

- pół żartem pół serio pyta były reprezentant Polski.

Chłopaki pomogły mi w aklimatyzacji tutaj i jestem za to wdzięczny.

Ale my nie o chłopakach, bo na pierwszy plan wysuwa się dziewczyna Sebastiana Mili, Ula, która zamieszkała z nim we Wrocławiu i... ma zakaz wstępu na jego mecze, bo według naszego bohatera, przynosi mu pecha:

Rozmawiałem z nią na ten temat. Jakoś tak się składa, że jak jest na moim meczu, to przeważnie nie mogę dobrze zagrać. Uznałem więc, że lepiej będzie, jak zostanie w domu. Niedawno [...] wysłała mi SMS-a: ''a może jednak przyjadę?''. Pomyślałem sobie ''O nie!''. Poprosiłem nawet naszego prezesa, żeby jej nie wpuścił na stadion.

- mówi, oczywiście żartobliwie, Sebastian.

Przypomina nam się sytuacja z Jessiką Simpson - amerykańską piosenkarką, która w zeszłym sezonie była persona non grata na stadionie futbolistów Dallas Cowboys bo gdy pojawiała się na trybunach, jej chłopak, Tony Romo, grał fatalnie. Czyżby Ula była polską Jessiką Simpson?

Na szczęście jej chłopak wciąż nie ma swojego odpowiednika na całym świecie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.