Dziennikarz: Gordon, jedno szybkie słowo?
Gordon Strachan: Prędkość.
***
Dz: I to było na tyle jeśli chodzi o waszą serię bez porażki. Poradzisz sobie z tym?
GS: Nie, załamię się, pójdę do domu, zostanę alkoholikiem i może skoczę z mostu. Hmm, myślę, że sobie poradzę.
***
Dz: Nie ma wśród was żadnych negatywnych wibracji czy uczuć?
GS: Oprócz ciebie, wszyscy są nastawienie całkiem pozytywnie. Zamierzam zdzielić cię w głowę wielkim kijem - na ziemię negatywny człowieku, na ziemię.
***
Po porażce: Próbowałem pozbyć się uczucia zawodu idąc na spacer. Skończyłem 27 kilometrów od domu i musiałem zadzwonić do swojej żony Lesley żeby po mnie przyjechała.
***
Dz: Witamy w Southampton. Myślisz, że jesteś właściwą osobą by odmienić losy drużyny?
GS: Nie. Zapytano mnie czy uważam, że jestem właściwym facetem do tej roboty i powiedziałem ''Nie, myślę, że powinni zatrudnić George'a Grahama bo ja jestem bezużyteczny.''
***
O Rooneyu: Jego proces stawania się wielką gwiazdą jest niesamowity. Kiedy masz 17 lat prędzej zadzwoni do ciebie Michael Jackson niż Sven Goran Eriksson.
***
Dz: Musisz być bardzo zadowolony z rezultatu.
GS: Trafiłeś! Czytasz we mnie jak w otwartej książce.
****
Dz: Gordonie, w jakich obszarach Middlesbrough było dzisiaj lepsze od was?
GS: Jakich obszarach? Przede wszystkim na tym wielkim, zielonym.
