Kiedy piłkarz się zamyśli

Mogłoby się wydawać, że jeśli ktoś zarabia tak wielkie pieniądze jak piłkarze, to można od nich oczekiwać przynajmniej koncentracji przez te półtorej do trzech godzin w tygodniu. Okazuje się, że niekoniecznie.

Okazuje się, że można być nawet Didierem Drogbą i myśleć podczas gry o niebieskich migdałach. Szczególnie w czasie, kiedy gra toczy się na drugim końcu boiska. Napastnik Chelsea zwierza się ze swoich problemów z koncentracją w rozmowie z ''Times'em'':

Często mi się to zdarza. Przez chwilę nie masz piłki i nagle zauważasz tłum wokół ciebie, jego zachowanie, albo jakieś wydarzenie na boisku przyciąga twoją uwagę. A potem musisz w ułamku sekundy wrócić do gry. Czasami nie da się szybko otrząsnąć z takiego zamyślenia i można głupio stracić piłkę albo spudłować.

Ciekawe, spodziewalibyśmy się raczej, że facet strzelający takie ilości bramek potrafi na 90 minut odgrodzić się od całego świata do tego stopnia, że po meczu musi pytać kolegów o wynik. Wygląda jednak na to, że chodzi o coś innego, Drogba bowiem twierdzi jednocześnie, że potęga umysłu pomaga mu strzelać bramki.

Naprawdę myślę o tym, jak zamierzam strzelić. Przymykam oczy i wyobrażam sobie, jak strzelam. Czasami to nie skutkuje, ale często kiedy wyobrażę sobie jakąś określoną bramkę - tak właśnie leci piłka. To zabawne - tworzysz w głowie jakiś obraz, a on staje się rzeczywistością.

Interesujące, nas jednak szczególnie ciekawi, jak wyglądają takie chwile zamyślenia. ''O rany, ale Frank zrobił sobie fatalną fryzurę. Kto to widział, żeby facet robił sobie pasemka. A może ja też bym coś zmienił? Na przykład zrobił sobie dready. Albo warko... O kurczę, piłkaaaaaaaale poszła w trybuny. Motyla noga" .

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.