Ratuj się kto może, Ronaldo znów przechodzi do Realu

Wygląda na to, że sezon piłkarski, przynajmniej poza Polską, jest jak na razie wyjątkowo nudny. Jeszcze nie pamiętamy sezonu, w którym plotka o transferze Cristiano Ronaldo wykwitłaby tak wcześnie.

Real Portugalczyka już zaraz, za pięć minut kupuje nie od dziś. Niestety, z każdym kolejnym okienkiem transferowym choroba się pogłębia, a letnia saga była już wyjątkowo męcząca. Real najpierw ogłaszał, że już zaraz, za pięć minut kupi - to był jeszcze standard. Ponieważ jednak w międzyczasie Ronaldo poinformował, że choć ma ważny kontrakt jeszcze przez kilka lat, to nie wie, gdzie będzie grał, Real stał się tylko i wyłącznie orędownikiem wolności zatrudnienia. ''Ale jakże to tak, zawodnika trzymać, wbrew jego woli, tylko dlatego, że kontrakt podpisał, no doprawdy, szanowni panowie, dajcie mu odejść tam, gdzie by chciał. O, to do nas? Naprawdę? No, kto by pomyślał. To skoro tak, to już trudno, kupimy, żeby tylko młodemu człowiekowi dogodzić''.

Sepp Blatter bredził, że Real i Ronaldo mają rację i że z niewolnika nie ma pracownika. Alex Ferguson się pieklił, co nawiasem mówiąc nie przeszkadzało mu robić dokładnie tego samego w sprawie Dymitara Berbatowa. W końcu Szkot postawił na swoim - Ronaldo pozostał gdzie był, a Real musiał w ostatnich dniach okienka transferowego nerwowo szukać piłkarzy do kupienia za więcej, niż są rzeczywiście warci, żeby tylko pokazać wszystkim, że nadal jest Realem.

Jak się okazało, sielanka nie trwała długo. Trener Realu, Bernd Schuster już ogłosił, gdzie Portugalczyk zagra w przyszłym sezonie. Macie sekundę na odpowiedź. Tak, zgadza się.

On naprawdę tego chce. Myślę, że w przyszłym sezonie klubowi będzie trudniej go zatrzymać, więc jest nadzieja, że w przyszłym sezonie będzie z nami. Musimy zrobić wszystko co się da, żeby go sprowadzić, ponieważ on na to zasługuje.

To jeszcze mieści się w konwencji, chociaż naszym zdaniem naprawdę Schuster mógłby poczekać chociaż na zimowe okienko transferowe - tak dla przyzwoitości. Dalej jest lepiej:

Będziemy musieli przygotować naprawdę poważną ofertę, ponieważ oni na pewno nie puszczą go za małe pieniądze. Ale w przyszłym roku cena powinna być niższa.

Zastanawiamy się - niższa od czego? Od kwoty z tego sezonu, której nikt oficjalnie nie podał? Od wysokiej kwoty, którą Real chciałby zaproponować? Hipotetycznej kwoty, za którą Real mógł kupić zawodnika w zeszłym sezonie, ale nie kupił, bo nikt nie chciał z nim rozmawiać? Naprawdę tajemnicza sprawa.

Tak czy inaczej, epopeję transferową Cristiano Ronaldo do Realu 2008/09 oficjalnie uznajemy za otwartą. W pierwszym starciu przyznajemy Schusterowi pół punktu nie tylko za to, że postanowił własnoręcznie sprzedać sobie cudzego zawodnika, ale za to, że negocjując sam ze sobą osiągnął pierwszy sukces, bo udało mu się zbić cenę.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.