W Tunezji trenerzy mają jak saperzy

Trenerska karuzela w polskiej lidzie przybiera niekiedy rozmiary groteskowe. Gdybyśmy jednak Michałem Listkiewiczem, mistrzem pokazywania, że hej, hej, hej, inni mają jeszcze gorzej, wskazalibyśmy na Tunezję. Bo tam, przynajmniej w jednym klubie, rzeczywiście mają.

Dążenie do perfekcji to rzecz chwalebna, ale też w piłce nożnej często przydaje się cierpliwość. Właścicielom tunezyjskiego klubu Etoile Sahel z pewnością nie można odmówić tej pierwszej cechy. I z pewnością można odmówić tej drugiej.

Szwajcarski trener Michel Decastel został niedawno zwolniony z klubu z powodu złych wyników. Ktoś powie - w piłce nożnej to przecież norma. Jeśli drużynie źle idzie, zmienia się trenera. Owszem, okazuje się jednak, że złe wyniki niejedną mają postać. Kiedy Decastel został zwolniony, drużyna była w finale Afrykańskiego Pucharu Konfederacji (odpowiednik Pucharu UEFA), a w lidze zajmowała drugie miejsce.

Szwajcar objął drużynę w lipcu. Udało mu się z nią awansować z trudnej grupy do finału pucharu. Etoile Sahel rozegra w listopadzie dwa finałowe mecze z innym tunezyjskim klubem Club Sportif Sfaxien zwanym arabskim Juventusem.

Etiole równie dobrze radzi sobie w lidze. Po sześciu kolejkach nowego sezonu, kiedy zwalniano szwajcarskiego szkoleniowca, klub był w lidze drugi - nie odniósł ani jednej porażki, a do lidera tracił trzy punkty. Jednak trzy remisy w pierwszych sześciu meczach zostały uznane przez włodarzy klubu za nadmierne trwonienie punktów i Decastel musiał pożegnać się z posadą.

Szwajcar musiał jednak wiedzieć w co się pakuje, bo najwyraźniej szefowie Etoile już tak po prostu mają. W zeszłym sezonie klub wygrał afrykańską Ligę Mistrzów, co jednak nie przeszkodziło szefom klubu wywalić trenera, który tego dokonał pół roku później. Wicemistrzostwo kraju uznane zostało bowiem za wynik dalece niesatysfakcjonujący.

Cóż, możemy tylko powiedzieć, że rzeczywiście w Tunezji trener, jak saper, myli się tylko raz. Nawet największy chyba raptus polskiej ligi, właściciel Wisły Bogusław Cupiał w zwalnianiu szkoleniowców był bardziej powściągliwy.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.