Pierwsze trzy samobóje Antoni Łukasiewicz strzelił grając w Polonii Warszawa.
Samobój numer 1 - 14 marca 2004. Polonia - Amica Wronki 1:5, gol przy stanie 0:1. Gazeta Wyborcza pisała tak:
Pół godziny przed końcem meczu Kryszałowicza zmienił Tomasz Dawidowski i był to przełomowy moment spotkania. Już jego pierwszy kontakt z piłką przyniósł gola. Nieszczęśliwym strzelcem okazał się stoper Polonii Antoni Łukasiewicz, który przeciął lot piłki centrowanej przez Dawidowskiego. Amica poszła za ciosem. Gole na 3:0 i 4:0, które zdobył Jacek Dembiński, różniło tylko to, że pierwszego strzelił lewą, a drugiego prawą nogą. Reszta była identyczna - precyzyjne centry Dawidowskiego z lewej flanki i powolni, nienadążający za akcją Łukasiewicz i Rafał Szwed.
Antoni Łukasiewicz - 1. Zawinił przy trzech bramkach. Wyczerpał limit pecha na całą rundę, ale formę też musi zdecydowanie poprawić.
Samobój numer 2 - 14 maja 2004. Lech Poznań - Polonia Warszawa 1:0. Gol decydujący o losach spotkania w 90 minucie! Gazeta Wyborcza jeszcze raz:
Przez ponad 90 minut Lech nie był w stanie strzelić gola, a gra nie była ciekawa. Dopiero w doliczonym czasie, po wielkim zamieszaniu podbramkowym piłka wpadła do siatki. Wydawało się, że wepchnął ją tam Mariusz Mowlik, później okazało się, że katem własnej drużyny był Antoni Łukasiewicz z Polonii. Po tej bramce warszawscy gracze usiedli na murawie załamani, a Lech odtańczył w kółku taniec radości. To bowiem jego czwarta z rzędu wygrana.
Antoni Łukasiewicz 4 - Samobój to przypadek. Przez cały mecz pracowicie wspomagał obrońców.
Samobój numer 3 - 30 kwietnia 2006. Polonia Warszawa - Cracovia 1:3, gol przy stanie 1:1.
W 30. min Cracovia wykonywała rzut wolny z boku boiska. Łukasz Skrzyński wstrzelił piłkę niczym hokejowy krążek, a Antoni Łukasiewicz zupełnie niechcący trącił futbolówkę, która wpadła do siatki obok bezradnego bramkarza.
Antoni Łukasiewicz - 1. Wielki pechowiec, przy każdej ze straconych bramek miał swój udział.
Samobój numer 4 - 23 listopada 2008. Śląsk Wrocław - Wisła Kraków 2:1, gol przy stanie 1:0. Relacja z meczu
tutaj
, a sam gol do obejrzenia
tutaj na ekstraklasa.tv
.
Passa zatem przełamana - wprawdzie samobój, wprawdzie w ważnym momencie meczu, ale mecz wygrany. Gratulujemy!
Tę złotą serię wyszperał katowicki ''Sport''.