Zaczynamy od innych, bo nie autorstwa Szpaqa, komentarzy z Ligi Mistrzów: - Trener Prandelli powiedział, że będzie to mecz nadziei, a obejrzeliśmy mecz beznadziei (o meczu Fiorentiny z Lyonem).
- Jak trwoga, to do Boga, czyli Raul znów strzela jedynego gola (o meczu Realu z BATE).
- W Zenicie widać raczej zmierzch, niż zenit (o meczu Zenita z Juve).
- Był wschód, był zenit, ale zachód to to jeszcze nie jest.
- Bardzo dobry kontratak drużyny radzieckiej...ruskiej, rosyjskiej (również o jedenastce Zenita).
Maciej Iwański o Borucu: - Ma obrońców, którzy strzelają własne gole.
- Ta bramka obciąża również konto Polaka, o którym ostatnio dużo się mówi, np. że pije cygara.
Tymczasem gwóźdź programu. Dariusz Szpakowski w meczu Bordeaux - Chelsea:
- Nieporozumienie Mikela Obi z Petr Cechem. (Przyzwyczailiśmy się do "Lukatoniego", ale do "Petrczecha" nie zamierzamy. Zostańmy też przy Obi Mikelu, jeśli tak chciał nosiciel.)
- W pierwszej połowie Chelsea nie oddala żadnego strzału w światło bramki ani żadnego strzału celnego.
- (...) chociaż piłkarze Bordeaux sugerują, że tam było podanie i Cech nie powinien łapać piłki nogą.
- Teraz albo nigdy. W tym meczu oczywiście. (O ostatnim rzucie rożnym dla Francuzów.)
- Nikt nie stoi, wszyscy wstali! (O emocjonującej końcówce).
Przez cały tydzień do waszej dyspozycji jest skrzynka komentatorzy@g.pl . Czekamy na donosy. Miejcie uszy otwarte.