James Bond pomoże nadziei Wisły?

Rafała Boguskiego jak na razie poznajemy głównie po tym, że z łatwością dochodzi do sytuacji strzeleckich i z równą łatwością je marnuje. Młody zawodnik Wisły postanowił wziąć swoje sprawy w cudze ręce i poszukać pomocy.

Boguski ujawnia w ''Super Expressie'', że zamierza rozpocząć współpracę z psychologiem:

Słyszałem, że dla wielu piłkarzy lekiem na nieskuteczność jest współpraca z psychologiem. Jeśli im to pomogło, to dlaczego ja nie miałbym spróbować. Kto wie, może jak popracuję z takim fachowcem, zacznę strzelać gole również w reprezentacji?

Jesteśmy dalecy od drwienia z takich pomysłów - w profesjonalnym sporcie psychologowie to widok całkowicie normalny i cieszymy się, że także polscy sportowcy zamierzają pomagać sobie w taki sposób. Tym bardziej, że rzeczywiście u naszych piłkarzy trudno doszukać się mentalności zwycięzców.

Ubawiło nas natomiast porównanie, jakie poczyniła Katarzyna Zygmunt, trener umiejętności psychologicznych zapytana przez gazetę o opinię:

To jest długotrwały proces, w którym psycholog jest niczym agent wywiadu James Bond, który musi poznać największe tajemnice.

Swoją drogą to i tak lepiej, niż gdyby psycholog miał być jak pitbull, jak wściekły byk albo jak Tommy Lee Jones w ''Ściganym''. Chociaż po współpracy z takim fachowcem jesteśmy pewni, że Rafał Boguski byłby absolutnym mistrzem w uciekaniu obrońcom.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.