Zniszczyli stadion Bayernu bez zgody klubu

Kibice i działacze Bayernu Monachium byli w lekkim szoku, gdy w przerwie meczu Ligi Mistrzów (Bayern-Lyon) zobaczyli walącą się konstrukcję swojego stadionu. Fake okazał się reklamą nowego hollywoodzkiego hitu "Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia".

Kibice z trwogą wyjrzeli przez okno, by sprawdzić, czy Allianz Arena stoi na swoim miejscu, natomiast zbulwersowani działacze monachijskiego klubu od razu przeszli do działań. Szukają winnego - winni się znajdą, bo nikt nie pytał Bayernu o zgodę na wykorzystanie ich stadionu w takiej reklamie.

Dyrektor do spraw mediów w klubie, Markus Hoerwick, tak wypowiada się o sprawie:

Nikt nas nie informował i nie prosił o pozwolenie. Przedstawianie naszego stadionu w takim świetle nie leży w naszym interesie. Badamy sprawę i w najbliższym czasie podejmiemy decyzję, jak zareagować.

Wszystkim kibicom Bayernu, którzy dali się nabrać, gratulujemy dystansu i poczucia humoru. Amerykańskim producentom reklamy gratulujemy beztroski. Bayern nie popuści i nie dopuści, by Ziemia zatrzymała się faktycznie. W Niemczech przełom kopernikański może spać spokojnie. 

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.