Szczerze mówiąc bardzo nas zastanawia w jakiej części 50 Cent, Eminem, Speak (za którego Węgrzy wielokrotnie już przepraszali) czy kogo tam ma na swoim mp3, sprawili, że napastnik rozumie teksty dochodzące z trybun. Mamy jednak nadzieję, że nie chodzi o takie słowa jak ''bitch'', ''fuck'' czy ''weed''. W każdym razie to miłe, że Robinho wie już, kiedy obrażają go z trybun. Swoją drogą wiedzieliśmy, że raperzy muszą się w końcu kiedyś na coś przydać. I to nawet niekoniecznie w charakterze podpałki.
Jeżeli zaś Brazylijczykowi wpadłoby do głowy, by przy pomocy rymów uczyć się kiedyś polskiego, to mamy nadzieję, że nie wpadnie mu w ręce twórczość takich asów jak Lerek, Funky Filon czy Onar. Wtedy nie dość, że my musielibyśmy się strasznie wstydzić, to Robinho przy takich korepetytorach plótłby niesamowite bzdury. Na przykład o jakiejś ''swojej panience'' .