Piłkarski szach mat

Ryszard Tarasiewicz z niedawnego drugoligowca zrobił postrach ekstraklasowych tuzów i m.in. dlatego uważany jest za jednego z najlepszych polskich trenerów. A jakim jest szachistą?

Sympatyczny wywiad z trenerem Śląska Wrocław ukazał się w piątkowej ''Polsce''. Tarasiewicz został zaproszony na partyjkę szachów i na pytania odpowiadał w przerwach między kolejnymi ruchami na szachownicy. To jakim szachistą jest Tarasiewicz? Na pewno barwnym. Oto najciekawsze wyjątki z tej rozmowy.

Najpierw Tarasiewicz porównał układ sił w świecie piłki do układu sił na szachownicy. Kto jest kim?

Hm, królem w futbolu zawsze był ten, kto ma najwięcej pieniędzy. Czyli ten Abramowicz z Chelsea chyba.

Królowa:

Pewnie sekretarka Abramowicza.

Inni:

Wieże to solidni obrońcy. Skoczek to rozgrywający, a gońce są jak skrzydłowi, bo krążą po utartych liniach.

Pionki:

Pionki to jesteśmy my. Polscy piłkarze i trenerzy. Taka jest nasza siła na świecie.

Podejrzewamy, że największa różnica między szachami a piłką nożną, to dla Ryszarda Tarasiewicza brak możliwości krzyczenia na sędziów. A, przepraszamy - rozmowy z sędziami:

Po prostu rozmawiam. Nie chcę, żeby krzywdzili mój zespół [...] Ale nie ubliżam im. Raz tylko powiedziałem: ''W dupę z takim sędziowaniem''.

Jeszcze jakieś powiedzonka?

Bez przesady, czasem można coś walnąć prosto z mostu. Na przykład ''niedzielna praca w gówno się obraca''.

Nie śmiemy krytykować doboru słów przez Tarasiewicza, Wam też nie radzimy, także jeśli chodzi o wszystko inne:

Pamiętam jak wygrałem kiedyś proces ze znanym dziennikarzem Januszem Atlasem, bo napisał, że mój koński warkoczyk i kolczyk w uchu nie pasują facetowi. Z tym, że nie mogłem być za bardzo dumny z wygranej, jak mi powiedzieli, że to już trzynasty przegrany proces tego redaktora.

A skoro już o sądzeniu i o wyglądzie zewnętrznym - trener Śląska przyznał, że widziałby w swojej drużynie Jacka Krzynówka. ''Polska'' zasugerowała, że to kiepski pomysł:

''Polska'': Ale Krzynówek ostatnio coś kiepsko wygląda. Ryszard Tarasiewicz: Nie oceniam piłkarzy po wyglądzie.

Słusznie. W tej sytuacji wyjątkowo słusznie .

Na zakończenie, zamiast słów ''szach mat'', piłkarskie credo Tarasiewicza zawarte w opowieści o pierwszym meczu Śląska Wrocław, na który poszedł dziesięcioletni Rysio:

Mnóstwo rzeczy mnie zdziwiło. Że bramka taka wielka, a nie strzelają. Że tak zielono, a nie chce się nikomu biegać. Że grają wszerz i do tyłu. Pomyślałem, że ja tak nigdy nie będę grać.

Tak - futbol to zdecydowanie prostsza gra niż szachy.

Copyright © Agora SA