Dawniej FA Cup charakteryzował się m.in. tym, że mecze powtarzano do momentu, aż któraś z drużyn odniosła zwycięstwo. Od lat 90., jeśli drugie podejście nie przynosi rozstrzygnięcia, gra się dogrywkę, a potem ewentualnie konkurs rzutów karnych. Dzięki tym zmianom nie zdarzają się już pojedynki trwające sześć spotkań. Mimo tego, aż cztery mecze były potrzebne, żeby wyłonić zwycięzcę pary Droylsden i Chesterton.
Szóstoligowiec z Conference North w pierwszej rundzie pokonał czwartoligowe Darlington a później trafił na kolejny zespół z League Two - właśnie wspomniane Chesterton. Pierwszy mecz przerwano przy stanie 1:0 dla Droylsden. Powód: mgła.
Drugie podejście miało miejsce 9 grudnia. Mecz zakończył się remisem 2:2 ale w dramatycznych okolicznościach - pod koniec spotkania piłkarze Chesterton w geście fair play oddali piłkę przeciwnikom w tak niefortunny sposób, że ta przelobowała bramkarza i wpadła do bramki. Potrzebny był więc drugi gest fair play i niepilnowani zawodnicy Droylsden chwilę później wyrównali. Konieczne było zatem spotkanie rewanżowe.
Przy okazji pierwszego meczu, poczynania piłkarzy na boisku Droylsden zostały sparaliżowane przez mgłę - przy okazji trzeciego spotkania obydwu drużyn - przez ciemności. Przy prowadzeniu 1:0 dla Chesterton wysiadły dwa z czterech jupiterów oświetlających stadion szóstoligowca (poglądowy obrazek powyżej). Jak się okazuje, nie tylko plaga ciemności spadła na uczestników tego wydarzenia - kto wie czy nie bardziej przerażająca była susza:
- powiedział menadżer gospodarzy, Dave Pace. Horror. Tymczasem trener gości nie mógł się wręcz doczekać koniecznego w tej sytuacji czwartego spotkania:
Tuż przed wigilią Droylsden i Chesterton spotkały się więc jeszcze raz i tym razem, niżej notowani reprezentanci Conference North ograli faworyzowanych gospodarzy 2:1 i awansowali do trzeciej rundy.
Koniec emocji i kontrowersji? Nic z tych rzeczy - okazało się, że strzelec obydwu goli dla gości, Sean Newton z powodu otrzymanych wcześniej żółtych kartek, nie powinien w tym meczu zagrać. W tej sytuacji o ostatecznym losie pucharowych ''kopciuszków'', zadecyduje komitet FA Cup, który zbierze się w poniedziałek. O ile nie przeszkodzi mu w tym mgła, brak prądu albo deszcz insektów.