Mario z pewnością biedny nie jest i po meczach nie wraca pod swój ukochany most do dwupokojowego kartonu po telewizorze stojącym w salonie którejś z piłkarskich gwiazd. Raczej jednak nie pcha się do MTV Cribs, by pochwalić się domem, w którym mieszka razem z bratem i matką. Swoje trzy minuty sławy miał, gdy strzelił bramkę Barcy i okazało się, że nie dość, iż w porównaniu z kontraktami rywali zarabia śmiesznie mało, to mu to nie przeszkadza, bo w swej ukochanej Numancii grałby nawet za frytki i zdjęcie ze szczęką Jacka ''Hehehe'' Gmocha.
Teraz portal Machochip donosi, że wzruszająca historia o Mario najwyraźniej dotarła do sił wyższych, bo piłkarz zgarnął część z 3.2 miliarda dolarów, jakie były do wzięcia w świątecznej loterii El Gordo. Jak dowiadujemy się z kolei z The Offside, okrągła sumka, która trafi na konto piłkarza to 150 000 funtów. Dla Thierry'ego Henry byłoby to ledwie niewiele więcej jak połowa tygodniówki, Mario raczej jednak nie pogardzi bonusem w wysokości niecałych rocznych zarobków. Na kupienie Numancii raczej nie wystarczy, ale na wymarzony samochód w jakiejś nieco tańszej wersji pewnie tak.
Jeśli jednak 150 tysięcy nie wystarczy, to 23-letni pomocnik zawsze może sobie dorobić pracując jako odbicie w lustrze Cristiano Ronaldo, wygląda bowiem tak . Jeśli się jednak na to zdecyduje, to trzeba będzie zastanowić się czy powiedzenie, ze żadna praca nie hańbi ma jeszcze rację bytu.