Złotouści tygodnia - Po co mówić, gdy ktoś skacze?

To będzie pierwsza tak kategoryczna deklaracja z naszej strony: Żądamy, by skoki narciarskie uczynić seansem niemym - bez sprawozdawcy, bez reportera, bez rozmów ze skoczkami, trenerami i działaczami. Dlaczego? Odpowiedź poniżej.

Skoki narciarskie to taka dyscyplina, w której 50 kolesi siada kolejno na belce i jednemu udaje się dolecieć najdalej - cała filozofia. Po co strzępić język, skoro nikt tak naprawdę nie wie, dlaczego jednemu skakanie wychodzi lepiej, niż drugiemu? Dowodów nie trzeba daleko szukać. Obejrzeliśmy wczorajszy konkurs w Innsbrucku i spisaliśmy złotoustych.

Zawody wstępem opatrzył Sebastian Szczęsny:

- Miejmy nadzieję, że polska maszyneria zadziała wreszcie jak należy (skomplikowana maszyneria złożona z wielu elementów ).

- To niezwykle ważne, gdy jest zawodnik, który ciągnie drużynę - od razu reszcie skacze się lepiej (o wysokiej formie Martina Schmitta, która bynajmniej nie przełożyła się na postawę innych Niemców - postawę innych Polaków podczas wysokich form Małysza też znamy).

Później był Włodzimierz Szaranowicz i takie cudeńka:

- Dzisiaj wszyscy mają kłopot - trzeba będzie skakać na tyle, na ile można.

- Chedal bawi się w skakanie. Wie, że dostanie w spadku dużo ziemi - pochodzi ze słynnej mieszczańskiej rodziny (po nieudanym skoku Francuza).

- Tu już starał się Uhrmann pokazać, że wie, na czym polega skakanie (fachowy komentarz na temat nieco lepszego skoku Niemca).

- Wasiliew zmęczony swoją dobrą formą, widocznie nie każdy zawodnik to wytrzymuje (przed najdłuższym skokiem w konkursie autorstwa Rosjanina).

- Ależ dynamicznie odepchnął się od belki, pewnie chce mieć większą prędkość na progu (zaiste, to pewnie chciał osiągnąć Morgi).

Wiemy już, że na skokach świetnie znają się komentatorzy. Co na ten temat mają do powiedzenia zawodnicy? 

- Nie wiem, raczej nie spiąłem się. Raczej też dobrze skaczę ostatnio. Nie wiem czemu skoczyłem tak słabo (Piotr Żyła o swoim skoku, po którym zajął wczoraj 46 miejsce).

- Wydaje mi się, że to był mój lepszy skok (Kamil Stoch o swoim drugim skoku w konkursie, po którym spadł z 24 pozycji na 27).

O niuansach swojej pracy wypowiedział się również psycholog kadry skoczków, Kamil Wódka:

- Zawodnicy cały czas budują swoją formę sportową, dlatego ciężko im udźwignąć wyzwanie oddawania dalekich skoków .

W kontekście nazwiska psychologa, świetnie brzmi też wypowiedź Małysza po nieudanym konkursie w Garmisch:

- Może trzeba było się napić?

Złotouści co poniedziałek na Zczuba.pl. Prosimy o donosy na krasomówców sportowych. Do waszej dyspozycji, jak zawsze, skrzynka e-mail komentatorzy@g.pl .

spiro

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.