Beckham oblał test na oddawanie moczu

Po spotkaniu Milanu z Romą, który był debiutem Davida Beckhama w Serie A, właśnie Anglika zaproszono na standardowy, pomeczowy test antydopingowy. Beckham jednak nie potrafił wypełnić moczem otrzymanego słoiczka, więc podano mu... piwo.

Jak podaje Dailymail.co.uk , Beckham nie miał czasu na rozdawanie autografów po meczu z Romą, bo sztab medyczny federacji piłkarskiej zaprosił go na badanie antydopingowe. David dostał słoiczek, który miał napełnić moczem. Niestety. Moczu nie było. Anglik wszystko wypocił podczas meczu, w którym grał przez całe 89 minut i podobno niczym się nie wyróżnił.

Nieco zdezorientowani Włosi przyjęli jednak Beckhama po angielsku. Nie kazali biedakowi pić wina, poczęstowali go natomiast znacznie bardziej moczopędnym piwem. David, jak przystało na człowieka urodzonego w krainie pubów, wychylił kufelek i poszedł na siusiu. Rzecznik prasowy Milanu opowiedział o przejściach Beckhama i przyznał, że Anglik chwilę później stał się ofiarą dowcipów w szatni.

Teraz Beckhamowy słoiczek jest badany -  wcale nie musi się okazać, że Beckham stracił moczową potencję bez powodu. Zresztą, z naszego punktu widzenia chęć wypicia piwa jest już wystarczającym powodem, by prowokować takie zamieszanie. Chętnie poddalibyśmy się takiemu testowi, oby piwo było z lodówki.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.