Piotr Reiss zatrzymany, kolejna bariera psychologiczna padła. Jeszcze jakieś są?

Za każdym razem człowiek myśli, że nie będzie już zatrzymań w aferze korupcyjnej, które go zszokują jeszcze bardziej, niż poprzednie.

Kolejne bariery padały w ostatnich latach jak Cristiano Ronaldo wśród obrońców.

A to było tak...

1. Mariusz Ujek - sierpień 2006. Zatrzymany został wtedy świeżo upieczony reprezentant Polski i ważny piłkarz lidera ekstraklasy. Pierwsze takie zatrzymanie, nie z jakichś opłotków, tylko z samego centrum polskiej piłki.

2. Wit Żelazko - styczeń 2007. Sympatyczny pan Witek z telewizji, który tydzień w tydzień gwiazdował w Canal+, oceniając pracę sędziów. Pierwszy zatrzymany członek zarządu PZPN.

3. Dariusz Wdowczyk - marzec 2008. Człowiek z opinią jednego z najbardziej utalentowanych trenerów młodego pokolenia. Zawsze elegancki, bardzo elokwentny, trudno wyobrazić sobie kogoś bardziej oddalonego od estetyki stadionowych ubikacji, w których (jak pisał w swojej książce Rafał Stec) często przekazywano pieniądze. Do tego jako trener dwukrtonie zdobywał mistrzostwo Polski.

4. Andrzej Woźniak - kwiecień 2008. Gwiazda reprezentacji polski w stanie spoczynku, książę Paryża.

5. Janusz Wójcik - październik 2008. co by o nim nie mówić, legendarna postać. Jako trener zdobył medal na igrzyskach, prowadził reprezentację Polski. Do tego poseł (!), ekspert i lew salonowy. Członek Wydziały Szkolenia PZPN.

6. Grzegorz Gilewski - grudzień 2008. jeden z trzech pierwszych zawodowych sędziów w Polsce, sędzia międzynarodowy, kandydat do wyjazdu na MŚ w RPA. Sędziował w Lidze Mistrzów i (jako sędzia techniczny) na Euro 2008.

7. Piotr Reiss - luty 2009. Legenda polskiej ligi, Lecha Poznań w szczególności. 108 goli w lidze. Wciąż grający, z wielkim wpływem na drużynę, która zmierza po mistrzostwo Polski i gra w 1/16 finału Pucharu UEFA. Najbardziej znany zawodnik z dotychczas aresztowanych, w ekstraklasie rozegrał 319 spotkań, wszystkie w barwach poznańskiego klubu.

Teraz człowiek myśli, że po Reissie nic go nie zdziwi. Co oznacza, że prawdopodobnie rzeczywistość wrocławska niedługo znów go zaskoczy.

Bohdan Pękacki

Copyright © Agora SA