Konfrontacje na chodniku: Piłkarz - Złodziej 1:0

Gdy grasz w piłkę nożną i jesteś obrońcą, raczej starasz się unikać ataku od tyłu na przeciwnika posiadającego piłkę. Gdy jesteś piłkarzem i widzisz złodzieja uciekającego ulicą z łupem, atak od tyłu jest najlepszym rozwiązaniem. Tak zrobił zawodnik piłkarskiej sekcji University of Wisconsin, Aaron Nichols i został bohaterem.

Piłkarz szedł sobie do domu po zakupach w uniwersyteckiej księgarni. Rozmawiał ze swoją dziewczyną przez telefon, gdy nagle zauważył mężczyznę w średnim wieku, biegnącego co sił w nogach w jego stronę. Nieco dalej za nim biegła młoda dziewczyna. To co Nicholsa zaintrygowało, to strój dziewczyny - koszulka i krótkie spodenki (było zimno). Piłkarz domyślił się, że ten mężczyzna (właśnie go mijający) albo zrobił dziewczynie krzywdę, albo po prostu jej coś ukradł. Krzyknął do niej, aby upewnić się w swoich podejrzeniach, a ta potwierdziła - właśnie goni złodzieja. Nichols przyłączył się do niej zatem, a że był obrońcą, którego specjalnością jest właśnie uganianie się za napastnikami, przechwytywanie i sprowadzanie na ziemię, tak też uczynił chwilę później z facetem. Dogonił go tuż za następną przecznicą, powalił na chodnik i przypilnował do czasu pojawienia się policji.

Dziewczyna okazała się pracownicą pobliskiego sklepu ze sportowym asortymentem, z którego pochodziła kurtka skradziona przez złapanego człowieka. Co ciekawe, właściciel sklepu całą akcję obserwował z daleka i o ile nie fatygował się pościgiem za złodziejem, to bohaterowi podziękował osobiście sugerując, że ten musi chyba grać w futbol amerykański, bo takie zagranie zaprezentował na przestępcy. Tymczasem Nichols rzucił futbol dla soccera jeszcze w szkole średniej, widać z pożytkiem dla wszystkich poza złodziejami.

Gdy cała sprawa została wyjaśniona, Nichols, jak na bohatera przystało, skromnie usunął się z placu boju, wrócił do rozmowy telefonicznej z dziewczyną, leniwym krokiem podążając w kierunku domu. A słońce zachodziło na horyzoncie. 

To wspaniałe, że w piłkarzach budzi się czasem obywatelska misja. Że stać ich na pracę dla chętnych, na wysiłek nadobowiązkowy i jednocześnie tak szlachetny. Zresztą nie musimy szukać w USA, żeby znaleźć takie przykłady. Sprawdźcie 5 minutę, 15 sekundę poniższego filmiku:

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.