Jak pisze ''The Sun'' Sue Terry i Sue Poole, matka i teściowa Johna Terry'ego zostały aresztowane za kradzież jedzenia i ubrań w Tesco i sklepie Marks & Spencer. Wezwana przez sklepową ochronę policja zatrzymała je, kiedy pakowały skradzione rzeczy do samochodu. Kobiety zostały przewiezione na posterunek. Podczas zatrzymania przyznały się do winy, z czego później się wycofały. Znaleziono przy nich jedzenie i odzież sportową o wartości ok. 800 funtów.
Zabawne jest to, że okradzione firmy mają silne związki z angielską piłką. Tesco jest oficjalnym partnerem reprezentacji Anglii - jego dyrektor generalny jest wiceprzewodniczącym komitetu starającego się o przyznanie Anglii mistrzostw świata w 2018 r. Marks & Spencer tymczasem dostarcza dla reprezentacji garnitury.
Hm, John Terry chyba jest straszną sknerą - jest prawdopodobnie jednym z pięciu najlepiej zarabiających piłkarzy świata, zarabia 140 tys. funtów tygodniowo, do tego dochodzą premie i wpływy z reklam, a tymczasem jego mama i teściowa muszę kraść w sklepie. Chociaż zaraz, chyba jednak nie jest. Obu kobietom kupił domy w ekskluzywnej dzielnicy, obu fundował wycieczki na mecze reprezentacji Anglii, między innymi na mundial w Niemczech.
Jak twierdzi gazeta, żadna z zatrzymanych nie potrafiła wytłumaczyć, dlaczego kradły. Świadek zdarzenia opowiada:
Cóż, zatrzymane kobiety wyglądały na wstrząśnięte, nie wątpimy też, że przebywający właśnie na zgrupowaniu reprezentacji Terry jest naprawdę zmieszany. Czy tylko nam zaczyna to wyglądać jak scenariusz filmu o Bondzie?