Rapid wprawdzie spokojnie prowadził 2:0 w spotkaniu ostatniej kolejki Ligi Rumuńskiej, ale na tak uczciwą postawę nie liczyli ani koledzy drużyny, ani przeciwnicy. Costin Lazar po wątpliwym faulu, udał się do sędziego, by mu sytuację sprostować. Sędzia, choć zwykle nie słucha rad piłkarzy, tym razem przystał na uwagę zawodnika.
Hmm. A może sędzia powinien Lazarowi dać żółtą kartkę? No bo w końcu się przewrócił, symulant. Rapid ostatecznie wygrał 4:0, ale nie wiadomo, jak potoczyłby się ten mecz, gdyby bramkarz obronił rzut karny - w przegrywający zespół mogłyby wówczas wstąpić nowe siły. A tak? Przygnębieni dwoma straconymi bramkami i łaską ze strony przeciwnika, biegali z jarzmem luserów do końcowego gwizdka. Fair play? A może jednak wyrafinowana gra psychologiczna?