Eliminacyjne cuda się zdarzają czyli boimy się San Marino

Dziś mecz z San Marno. Mecz, którego przegrać nie możemy. Nie że nie powinniśmy, ale nie możemy, bo jest to niewykonalne. Wygrywanie jest bowiem dla piłkarzy z mini-państwa równie obce jak Feelowi ostre gitarowe riffy. Po spotkaniu z Irlandią Północną mamy jednak dziwne przeczucia, a historia uczy, że w na boiskach cuda się zdarzają. Oto kilka rozstrzygnięć z ostatnich lat, które zapadły nam w pamięć, a teoretycznie zdarzyć się nie mogły*.

Francja - Senegal 0:1 (MŚ 2002) - wprawdzie nie eliminacje, a mistrzostwa, ale przykład znamienny. Wszyscy byli pewni, że na otwarcie Mundialu w 2002 mistrzowie świata i Europy zjedzą Afrykanów razem z trampkami i dzidami, tymczasem Senegalczycy okazali się wyjątkowo ciężkostrawni - nawet dla ludzi przyzwyczajonych do wcinania żab. Ostatecznie Trójkolorowi nawet nie wyszli z grupy jedyny punkt zdobywając dzięki bezbramkowemu remisowi z Urugwajem.

Białoruś - Luksemburg 0:1 (el. ME 2008) - Białoruś piłkarską potęgą nie jest, ale Luksemburg jest za to piłkarskim dnem i etatowym dostarczycielem punktów. Białorusini byli tego tak pewni, że grając przed własną publicznością najwyraźniej czekali, aż goście sami sobie strzelą gola. I się doczekali, z tym że Fons Leweck w piątej doliczonej minucie pominął słowo ''sobie'' i trafił do bramki gospodarzy, dając Luksemburgowi pierwsze po 12 latach zwycięstwo. Były to jedyne punkty, jakie Luksemburg wywalczył w eliminacjach do Euro 2008.

Azerbejdżan - Serbia i Czarnogóra 2:1 (el. ME 2004) - Azerbejdżan świetnie opanował sztukę nieawansowania na wielkie piłkarskie imprezy. Równie dobrze idzie mu jednak przeszkadzanie w tym innym. Przekonali się o tym Serbowie, którzy w dużej mierze dzięki Azerom Euro 2004 oglądali w telewizji - w Baku przegrali 2:1, a niewiele lepiej poszło im u siebie - w Podgoricy padł remis 2:2. Żeby było zabawnie w tamtych eliminacjach nikt poza Plavi nie stracił punktów z Azerbejdżanem.

Albania - Grecja 2:1 (el. MŚ 2006) - w przeciwieństwie do San Marino Albańczycy eliminacji wszelakich nie kończą z zerowym dorobkiem punktowym, ale to tylko dlatego, że ogrywają wirtuozów futbolu z Luksemburga i Kazachstanu.... oraz Grecji. Albańczycy wyraźnie mają na Helladę jakiś patent, bo każda inna reprezentacja, która potrafi w miarę prosto kopnąć piłkę Albańczyków bez większych problemów pokonuje, a ekipa Zeusa sobie z tym nimi radzi. W walce o Mundial 2006 Albańczycy wygrali 2:1, a cztery lata wcześniej zwyciężyli 2:0.

Irlandia Północna - Hiszpania 3:2 (el. ME 2008) - Nie tylko Polacy przekonali się o tym, że na stadionie w Belfaście gospodarzom sprzyjają ściany i defensywa rywali. W eliminacjach do Euro 2008 odkryli to także Hiszpanie, którzy podobnie jak biało-czerwoni na własne życzenie polegli 3:2. Błędu, jaki goście popełnili przy pierwszym z trzech goli Davida Healy'a nie powstydziłby się Dariusz Dudka, a interwencja Casillasa przy decydującym trafieniu to raczej element humorystyczny niż pokaz umiejętności jednego z najlepszych bramkarzy świata ( wszystkie gole tutaj ) . Hiszpanie mimo porażki nie tylko awansowali na mistrzostwa, ale je wygrali. Optymistyczne, prawda?

Bonus pucharowy

Artmedia Petrzalka - Celtic 5:0 (el. Ligi Mistrzów 2005/06) - do 2005 roku słysząc ''Artmedia Petrzalka'' mówiliśmy ''dzięki nie potrzebujemy odkurzacza''. To się jednak zmieniło, gdy Słowacy rozgromili, poniżyli, zmieszali z błotem i zepsuli święta na trzy kolejne lata szkockiemu gigantowi. Artmedia w eliminacjach do Ligi Mistrzów wygrała u siebie z Celtikiem 5:0 i mimo porażki 4:0 w rewanżu awansowała do Champions League, czyli zrobiła coś, o czym Polakom tylko się śni.

bazyl

*Na wszelkie ''A gdzie...'' odpowiadamy: wyleciał nam z pamięci/ to nie była niespodzianka - dokładnie taki wynik obstawiliśmy i dziś jesteśmy bardzo bogaci buhahahaha

Copyright © Agora SA