FC Pisanka

Wielkanoc już za pasem, więc może warto byłoby wykorzystać tą przyjemną atmosferę i zmontować ekipę piłkarską, która mogłaby z jednej strony promować święta, z drugiej strony pograć w jakiś charytatywnych meczach i zebrać trochę pieniędzy na zacny cel.

Nie będziemy okłamywać - nabór do drużyny nie opierał się o wyniki testy Coopera ani o inne zdolności wysportowanego organizmu. Warunek rekrutacji był prosty - nazwisko mające coś wspólnego z Wielkanocą. Nie musi być duże coś.

Jako, że taką niezwykłą paczkę nie warto krępować niepotrzebną taktyką czy też narzucać jej gorset formacji, postanowiliśmy ustawić ją nieco inaczej. Jakby to powiedzieć... Zawodników pogrupowaliśmy według funkcji jakie pełnią podczas świąt. W konsekwencji powstał unikalny system: 6 - 4 - 1, lub innymi słowy: Święconka - Atrybuty - Ekstra.

Święconka:

Yaya Toure - święconka bez jaj, to żadna święconka. Jaja muszą być. W zasadzie musi być.

Kamil Mazurek - autor miał zawsze mieszany stosunek do świątecznych mazurków. Z jednej strony lubił i chętnie je podgryzał, z drugiej strony nie przypomina sobie, aby jakiegokolwiek mazurka zjadł kiedyś w całości. Zwykle kiedy przebił się przez ciasto na brzegach, to centralna pokrywa słodkiego lukru była już nie do udźwignięcia. Może więc młody bramkarz Stali Rzeszów okaże się bardziej lekkostrawny.

Piotr Baranek - w barankach z masła zawsze najbardziej odstrzelone były te drewniane foremki.

Właśnie ze względu na nie obrońca LKS Czarnylas łapie się do składu.

Sebastian Chrzan - zwykle wymusza skrajne postawy względem siebie - jedni go uwielbiają, inni nienawidzą. Tak czy owak chrzan do święconki zwykle trafia, podobnie jak zawodnik Glinika Gorlice do naszej drużyny.

Aleksandr Hleb - chleb to fundament w przypadku Wielkanocy, nie może go też zabraknąć w koszyczku. Niestety w związku z deficytem krajowego produktu w tej dziedzinie zmuszeni zostaliśmy do transferu. Ale przecież Saszka równy gość, Polskę nieraz odwiedzał, w świątecznej drużynie źle mu nie będzie.

Kiełbasa - niby to nie nazwisko, ale przecież wszyscy wiedzą, że w polskiej piłce jest tylko jedna Kiełbasa.

Atrybuty:

Marek Zając i Marcin Zając - co to za święta bez zająca? My nominujemy tylko dwóch, choć na upartego moglibyśmy stworzyć osobną jedenastkę z zawodników o tym nazwisku. Z całej gromadki zająców wybieramy te dwa najbardziej aktywne. Jeden kica po boisku w Chorzowie ( i to jak szybko! ), drugi zapuścił się aż do Chin.

Rolando Palma - palmy, palemki, jakkolwiek je nazwać, są one nieodłącznym atrybutem świąt. My w poszukiwaniu naszej piłkarskiej udaliśmy się aż do Panamy, gdzie kapitanem klubu Tuaro Panama City jest właśnie Rolando Palma. Zresztą jego pokrewieństwo z naszymi palmami jest dość widoczne.

Aleksandr Baziej - co prawda ''Baziej'', to nie to samo co ''bazie'', ale zakładając, że ktoś ma nieme ''j'', to wychodzi identycznie. Młody zawodnik Ilanki Rzepin przybył do Polski z Grodna i dorzuca swoje trzy grosze do świątecznego stołu. Warto odnotować, że to już drugie białoruskie wzmocnienie naszej drużyny. Musimy więc pomyśleć o jakieś formie podziękowania. Może podłożymy im się w meczu młodzieżówek i przegramy u siebie 0-4? A nie, to już było.

Ekstra:

Jermaine Easter - na koniec prawdziwa bomba, istna kwintesencja świąt. Trudno bowiem wyobrazić sobie coś bardziej wielkanocnego niż sama Wielkanoc. Słowem, Easter! Walijski napastnik długo uchodził za wielki talent, strzelał sporo bramek (szczególnie podczas pobytu w Wycombe Wanderers) i występował w reprezentacji. Obecnie jednak tuła się na wypożyczeniach. Może te święta coś zmienią w jego położeniu.

A nazwa? Tu akurat nie ma problemu. Nie ma w Polsce drugiej drużyny o tak świątecznej nazwie co Spartak Wielkanoc-Gołcza. Jeśli tylko zespół z krakowskiej A klasy udostępni nam licencje na swoją nazwę, to zaraz organizujemy towarzystwo i ruszamy w tournee.

Przemysław Nosal

Copyright © Agora SA