Bernie Ecclestone przegrał batalię z bloggerem

Formula One Management walczy z fanami, którzy ośmielili się sfilmować z trybun przejeżdżający bolid. Takie jutuby są kasowane natychmiast ze względu na brak praw autorskich publicystów. Totalny absurd. Jeden z fanów postanowił powalczyć o swoje i jego prywatne filmy są już na youtube.

Fitzroyalty jest niewinnym lokalnym blogiem o Melbourne, a jego autor niewinnym lokalnym dziennikarzem, publicystą. Podczas ostatniego GP Australii ów autor pojawił się na trybunach Albert Park, by następnie zrobić relację z wydarzenia na swoim blogu. Dla wzbogacenia sprawozdania nagrał dwa krótkie filmiki, na których widać przejeżdżający sznurek bolidów i paru kibiców. Wrzucił swoje nagranie na youtube'a, ale zanim zdążył cokolwiek napisać, filmów już na serwisie nie było. FOM zakazał ich emisji, tak jak setek innych podobnych i serwismani Youtube.com je usunęli. Oto ten unikat, o którego emisję Bernie i spółka tak drżeli:

Jak pewnie już się domyślacie, blogger nie dał za wygraną. Napisał do Youtube'a wiadomość protestacyjną, poinformował, że jest właścicielem filmu i powołując się na prawo autorskie, zażądał przywrócenia swoich dóbr. Serwismani w odpowiedzi obiecali, że rozpatrzą prośbę, wyjaśnią sprawę i jeśli faktycznie FOM nie jest właścicielem wideo, przywrócą je. FOM nie miał nic do powiedzenia. Szkoda. Bo gdyby walczyli o publikację powyższego jutuba, skompromitowaliby się całkowicie. A tak, wiemy tylko, że pracują tam pazerni i aroganccy kretyni.

Na biletach wstępu na wyścigi faktycznie pojawia się informacja, że publikowanie zdjęć i wideo z wyścigów jest zabronione i można to robić tylko dla własnego użytku. Własny użytek rozumiemy właśnie w ten sposób - niewinne nagranko z zupełnie niespektakularnego, nieszkodliwego ujęcia, będące tylko dekoracją relacji na lokalnego bloga. Historia australijskiego kibica daje nadzieję, że nieludzkie podejście FOM nieco się zmieni a serce zmięknie. Kibice, którzy mają fotki z wyścigów na Naszej Klasie, mogą (chyba) spać spokojnie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.