Butik CR7 na portugalskiej Maderze był pierwszym sklepem sprzedającym ubrania markowane przez Ronaldo. Cristiano otworzył go i przekazał swojej siostrze, Elmie. Ta prowadzi go od roku, ale od teraz pewnie z mniejszym entuzjazmem.
Trzech mężczyzn wtargnęło do CR7 w biały dzień. Dość spokojnie przechadzali się po sklepie, ładując koszulki, czapki i paski do swoich toreb. Później zwymyślali Elmę Aveiro, powiedzieli parę brzydkich rzeczy o jej bracie, po czym opuścili lokal. Kilka godzin później policja złapała całe trio - mieli przy sobie wszystkie suweniry wyniesione z butiku, więc... tak Cristiano, nie jesteś biedniejszy, niż byłeś przed dwumeczem z Porto.
Mało przyjemna historia, z drugiej strony - rzadko się słyszy o tak niegroźnych atakach wrogich kibiców. Strach pojawia się dopiero w momencie, jak wyobrazimy sobie tych łotrzyków w ciuchach, które mogli posiąść: