"Dwie wieże" czyli podsumowanie stoperów

Z ostatniej chwili: Do dziwnego incydentu doszło w trakcie "poligonowego" podsumowywania formacji defensywnych. Na tak zwanej tapecie pojawiła grupa zawodników, wymachująca transparentami: "Żądamy zrównania w prawach z pomocnikami!", "Defensywa to nie zabawa! Środek to nie lewa strona, a lewa to nie prawa!", "Stoper to nie przedmiot - to podmiot!". Po rozmowach z komitetem protestacyjnym "Poligon" postanowił uwzględnić słuszne postulaty społeczeństwa i podzielić podsumowanie obrońców na dwa odcinki. Dziś odcinek pierwszy - środek obrony. Dla urozmaicenia oraz odwrócenia uwagi od bieżących dylematów moralnych i obliczeń, kto w której lidze gra - zaczniemy od końca.

Górnik Zabrze

Spaść spadł, ale akurat do stoperów można mieć najmniejsze pretensje. Jesienią środek zabrzańskiej obrony grał - porównaniu z innymi formacjami - nader przyzwoicie, a wiosną takie porównania byłyby po prostu nieprzyzwoite, zważywszy na to, co wyprawiał na boisku Adam Banaś, prawdziwy Mur Chiński w obronie i najlepszy strzelec zespołu. Obśmiewany w zeszłym sezonie Michał Pazdan cicho i spokojnie robi swoje i trzeba mu oddać, że robi to coraz lepiej, a nawet bardzo dobrze. Tomasz Hajto jaki był, taki był, ale poniżej pewnego poziomu nie schodził, a Maris Smirnovs... jak schodził poniżej, tak schodził i podobno już go w Górniku nie ma.

Cracovia

Chaos, łokcie, niepewność, łokcie, łokcie oraz Marcin Cabaj pokazujący kolor "siny z białości i oburzenia". Pozbycie się Łukasza Skrzyńskiego nie było najlepszym pomysłem, sprowadzenie i odprawienie Semjona Miloševicia było pomysłem dziwnym, za to zatrudnienie Maciej Murawskiego okazało się pomysłem fatalnym i jednorazowym. Pomiędzy tym wszystkim plątało się zdziwienie, albowiem do reprezentacji powołany został Piotr Polczak. Który nie zawiódł. Czyli zawiódł - jego sposobem na Irakijczyków były... kto zgadnie?... Tak jest, łokcie. Czasem w zestawie z atakiem od tyłu. Łukasz Tupalski i Michał Karwan grali niestety na podobnym "niepewno-słabym" poziomie, dzięki czemu środek obrony "Pasów" w dziedzinie produkcji wrzodów i siwych włosów zwiększył produkcję z hektara o pół kwintala, a z sektora C - o 12,75%.

Arka Gdynia

Dariusz Żuraw ma na koncie 6 bramek i to przemawia na jego korzyść, ale podsumowania to czas brutalnej szczerości: stoperowi nie płaci się za strzelanie bramek, tylko przede wszystkim za przeszkadzanie przeciwnikowi w strzelaniu. I tu jest gorzej - w paru meczach Dariusz Żuraw po prostu nie nadążał albo lekkomyślnie odpuszczał (tak jak Moskala w ostatnim meczu z Odrą). Michał Łabędzki tym się różnił od swojego partnera że nie strzelał bramek. Najmniej uwag można mieć do Andersona, choć może dlatego, że najmniej grał.

Odra Wodzisław

Myślimy środek wodzisławskiej obrony - mówimy... No, lepiej nic nie mówmy, bo jest przed 23:00. Ma Odra szczęście do pomocników, do napastników "z odzysku i do odbudowania", ale do obrońców ma po prostu pecha. Jacek Kowalczyk, Marcin Dymkowski do ekstraklasowych asów nie należą. Braku ambicji odmówić im nie można, ale można im odmówić powodów do samozadowolenia - grają nierówno, chaotycznie i wystarczy mocniej ich przycisnąć, by zaczęli się ze sobą zderzać i uprawiać "komu piłkę, komu?". Dariuszowi Dudkowi życzę dużo zdrowia, a zastępującemu go Krzysztofowi Markowskiemu, żeby grał lepiej niż Dudek. I niż Kowalczyk. Oraz Dymkowski. Oj, w ogóle, żeby grał lepiej.

Lechia Gdańsk

Ile kosztował Lechię transfer Huberta Wołąkiewicza? Niecałe 100 tysięcy złotych. Dobry interes? "Dobry, dobry! Dziękować!" - ucieszył się wiekowy Egipcjanin i zwrócił uwagę wiek środkowego obrońcy Lechii - niecałe 24 lata. Cóż to jest na pozycji stopera i jaka przyszłość przed nim... Wołąkiewiczowi partnerowali Jacek Manuszewski i Peter Cvirik, z których każdy ma swoje wady, ale kiedy przychodziło co do czego, to przeciwnicy jednak woleli atakować skrzydłami.

Piast Gliwice

26 straconych goli i nie tylko dlatego, że przeciwnik docierał pod bramkę wycieńczony przebijaniem się przez linię pomocy. Jesienią napastników przeciwnika frustrowała para Glik-Banaś, wiosną frustrowali się kibice Piasta, bo Banaś grał dla Górnika, a łatanie luki po nim Mateuszem Kowalskim, Tomaszem Podgórskim, czy nawet Pawłem Gamlą... Cóż, książki J.I. Kraszewskiego złe nie są, ale "Narrenturm" jednak bardziej wciąga. Teraz przed Piastem prawdziwe "kuszenie św. Antoniego" - Kamila Glika chciałby każdy trener, a niektórzy dysponują nawet poważnymi argumentami natury brzęczącej. Dobra wiadomość - Mateusz Kowalski zostaje, bo Wisła Kraków ma tylko dwóch stoperów, ale za to ma gest.

Ruch Chorzów

Kłopot trenera Fornalika, którą popełniającą błędy parę stoperów wybrać, może rozwiązać się dzięki działalności wrocławskiej prokuratury, która przydybała Ireneusza A. i... No, właśnie problem w tym, że nic. Gra nadal. Ale może między sezonami znajdzie się a) jakiś sposób, b) jakiś przepis, c) ktoś z ja... jakimś pomysłem i szansę na stałe miejsce w pierwszej jedenastce dostaną Piotr Kieruzel i Maciej Sadlok. Gorsi nie są, perspektywiczni - i owszem, więc nawet jeśli strzelą jakiegoś klopsa, to przynajmniej jest nadzieja, że czegoś się nauczą. Spośród chorzowskich stoperów najczęściej na boisku przebywał Rafał Grodzicki. Ciekawe, czy to rzeczywiście miało jakiś związek ze stylem gry i wynikami Ruchu, czy to ja jestem taki złośliwy?

Jagiellonia Białystok

Andrius Skerla i Pavol Stano może nie są liderami w klasyfikacji na najlepszego stopera, ale kiedy któregoś z nich zastąpić ma Thiago Rangel Cionek, to człowiekowi się wydaje, że obaj są jako gołębice, stado kóz falujące na górach Gileadu i jakżeście skuteczni, przyjaciele moi. Cóż, pozostaje liczyć na siłę pigułek z suszonej żaby - podobno skutecznie wyrywają z krainy chmurek i różowych króliczków, więc może i na "jonaszowanie" Cionka pomogą, a na razie trzeba się zadowolić wcale nie taką złą parą Skerla-Stano i obserwować Marcina Pacana.

Polonia Bytom

46 straconych bramek nie wzięło się z powietrza. Adrian Klepczyński gra nieźle w ofensywie, ale w defensywie gra... hm... to znaczy... Ale w ofensywie gra nieźle. Lukas Killar ma warunki fizyczne, ale chyba się jeszcze do nich nie zaadaptował, bo czasem nie wie lewica, co robi prawica, a nogi giętkie nie zawsze potrafią wykonać to, co pomyśli głowa. Jacek Broniewicz potrafił wyprowadzić z równowagi nawet Marka Motykę i zetrzeć uśmiech z twarzy Jurija Szatałowa, a Jakub Dziółka jest po kontuzji tak głodny gry, że jeśli w meczu z ŁKS-em nie zjadał przeciwników żywcem, to tylko dlatego, że byli na kartki. Czerwone. 

Łódzki KS

Było "hahaha", że łódzka obrona taka wiekowa, że oldboje, że lecytyna i w sumie będzie mieć tysiąc dwieście cztery lata? Było, było - nawet tu, na "Poligonie", do czego się przyznaję bez bicia.  Średnia wieku po odejściu Zdzisława Leszczyńskiego znacznie spadła, ale po przyjściu Tomasza Hajto wróciła na poziom "bardzoście przyjemni, dziadku", obok Adamskiego czasem grywał Dejan Ognjanović, potem Robert Sierant i każdemu z łódzkich stoperów można wypominać koszmarne błędy, klopsy wielkości fabryki Scheiblera, podkreślać, że Tomasz Hajto jak zwykle kolekcjonował kartki, Marcin Adamski nie nadążał, a Robert Sierant lepiej, żeby karku przed nikim nie zginał, bo szkoda ładnego remisu... ale chyba nie ma to większego sensu. Łódzcy stoperzy grali solidnie, na miarę swoich możliwości sportowych, a na pewno ponad miarę sportowo-organizacyjnych możliwości klubu. Stracili 43 bramki, ale tego najważniejszego gola strzelono im w plecy, zza węgła i spod zielonego stolika.

Śląsk Wrocław

Trener Tarasiewicz próbował na środku obrony wielu zawodników, ale szybko okazało się, że owe próby sprowadzają się jedynie do znalezienia partnera Piotrowi Celebanowi, który trafił do pierwszej jedenastki Śląska, rozejrzał się i stwierdził, że mu się tu podoba. Trener Tarasiewicz bardzo się ucieszył, bo jemu podobało się także. Celeban jako jedyny w drużynie rozegrał 30 spotkań ligowych i nawet złamany nos nie był w stanie go powstrzymać przed występem. Za to Celeban był w stanie powstrzymać przeciwników, choć złośliwi twierdzą, że nawet pszczółka Maja gdyby ubrała taką maskę... No, ale to złośliwi. Z pozostałych graczy występujących na pozycji środkowego obrońcy najlepsze warunki ma Antoni Łukasiewicz, mnie podobała się gra Mariusza Pawelca, a trener Tarasiewicz upodobał sobie Jarosława Fojuta, którą to koncepcję gorąco popierają kibice Arki Gdynia.

GKS Bełchatów

Są jak Samson Miodek: twardzi, ale rozmarzeni. Raz obalą przeciwnika, wdepczą w ziemię albo przynajmniej litościwie pozwolą mu się od siebie odbić na dwa metry z półobrotem  i łupnięciem o ziemię, a innym razem jak polonistka z wiersza Andrzeja Waligórskiego "wybiegną o porannym czasie boso na łąkę pośród brzozy", poigrają z pliszką i pudliszką, nie zwracając uwagi na graczy przeciwnika, aż wreszcie padnie bramka, a oni zostają z bosą nogą w i okrzykiem na ustach. Dariusz Pietrasiak, Edward Cecot, Marcin Drzymont, Paweł Magdoń, Mate Lacić - napastnicy omijajcie ich w jesienne słoty, ale słoneczne wiosenne popołudnia mogą być waszą szansą.

Polonia Warszawa

Tomasz Jodłowiec drożeje w oczach prezesa Wojciechowskiego z każdym meczem i jeśli tak dalej pójdzie, to w zimowym oknie transferowym jedyną możliwością odejścia będzie dla Jodłowca wymiana za Cristiano Ronaldo. Partnerują Jodłowcowi  Łukasz Skrzyński i Piotr Dziewicki, i nie wiem, jak trener czy kibice - ja wolę tego pierwszego. 23 stracone bramki mówią same za siebie - tylko Legia Warszawa i Wisła Kraków straciły mniej.

Lech Poznań

Manuel Arboleda. I wszystko jasne. Niektórzy mówią jeszcze o Bartoszu Bosackim czy Zlatko Tanevskim, ale umówmy się, że porównania i zestawienia też są ważne, więc znaj proporcją, mocium panie. Poza tym po meczu z RPA moja sympatia do Bartosza Bosackiego jest jak Bug we Włodawie - "ubyło 4". Co jest, oczywiście, wyłącznie wyrazem moich subiektywnych wrażeń i emocji, bo w Ekstraklasie i Bosacki, i Tanevski "zdanżają" bez najmniejszego problemu, o czym przekonali się najlepsi ligowi napastnicy. A Manuel Arboleda nie tylko "zdanża", ale nawet zdąża i to spod bramki przeciwnika pod własną, z powrotem i jeszcze raz, więc gdyby ktoś znał sekrety jego diety, to byłbym wdzięczny.

Legia Warszawa

Ile kosztuje zdrowie Dicksona Choto może się przekonać każdy kibic Legii, ktory traci swoje zdrowie, gdy Choto ma kontuzję. Nawet kiedy gra słabiej - gra lepiej od większości krajowych obrońców. Inaki Astiz zaliczył słabszą rundę, ale wiosną wszyscy przecież grali dziwnie, a zresztą wystarczyło Astizowi przypomnieć Inakiego Descargę, żeby udowadniał, że "To nie ja byłem Ewą!" i rzucał się do boiskowej walki o obronę dobrego imienia. Pisanie w tym miejscu o Pance Kumbevie, byłoby pomyłką podobną do tej, jaką zrobił Mirosław Trzeciak, kupując tego zawodnika.

Wisła Kraków

"Stoperów ci u nas dostatek, ale i tego oddamy jako wróżbę zwycięstwa" - powiedział dyrektor Bednarz i sprzedał Clebera, bo po co mu doświadczony środkowy obrońca, skoro Adam Kokoszka "wybrał wolność", a Arkadiusz Głowacki złapał właśnie kontuzję? Lukę załatano tymczasowo Marcinem Baszczyńskim, Marcelo braki w defensywie nadrabiał grą do przodu, a zwłaszcza do bramki przeciwnika i stał się jednym z barwniejszych tegorocznych transferów. Zadziałało - Wisła obroniła tytuł i straciła tylko 21 bramek. Teraz przed "Białą Gwiazdą" walka o Ligę Mistrzów. Stoperów ma dwóch - Głowackiego i Marcelo, więc Mateusz Kowalski... został wypożyczony do Piasta na kolejne pół roku. To się nazywa "mieć gest". Ktoś jeszcze chce mówić, że krakusy to centusie?... No, dobra - a poza tymi, którzy obserwują wiślackie wydatki na transfery?

Poligonowe Podium Subiektywne (bardzo)

Miejsce czwarte ex-aequo: Marcelo - Kamil Glik - Michał Pazdan : Wydawało się, że będą się musieli jeszcze długo uczyć, jeszcze dłużej terminować, a czy coś z tego wyjdzie... wiedział tylko Jan Tomaszewski, bo on zawsze wszystko wiedział, wie i będzie wiedział najlepiej. Obecni są filarami swoich zespołów, punktami oparcia i podparcia oraz radością o poranku dla klubowych księgowych, którzy już przeliczają, ile warte będą transfery i jaka będzie stopa zwrotu za dwie stopy zawodnika.

Miejsce trzecie - Tomasz Jodłowiec : Bardzo dobry sezon tego zawodnika, nawet jeśli złośliwi mówią, że jest zbyt wrażliwy i boi się pojechać za granicę. Cóż, Matusiak się nie bał proszę uprzejmie... Niechby połowa naszych zawodników bała się w taki sposób jak Jodłowiec, to może piłkarze stamtąd zaczęliby przyjeżdżać tutaj i nie mam na myśli niejakiego Borowki.

Miejsce drugie: Manuel Arboleda : Jedyny, niepowtarzalny, uśmiechnięty po zwycięstwie albo załamany porażką, ale zawsze harujący za sześciu i do 99 minuty. Solidny pod własną bramką, niebezpieczny pod cudzą, coraz lepiej mówiący po polsku i do ostatniej chwili wierzący, że Lech Poznań zdobędzie tytuł. Urocze, naprawdę.

Miejsce pierwsze: Adam Banaś : Jesienią był filarem obrony Piasta Gliwice, wiosną wszedł z marszu w zespół Górnika Zabrze i musiał dźwigać na swoich barkach kompleksy i lęki drużyny, ambicje zarządu, ego trenera oraz oczekiwania kibiców. Wytrzymał to ciśnienie konkursowo i gdyby reżyserzy (fabularni lub reklamowi) szukali kogoś do roli Atlasa, to proszę pamiętać, że ja wymyśliłem to porównanie jako pierwszy.

Andrzej Kałwa

Poligon to rubryka Z czuba.pl w której Andrzej Kałwa pisze o polskiej ligowej rzeczywistości, która jaka jest - każdy widzi, a niektórzy nawet sądzą, że ją rozumieją.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.