W Australii tymczasem kradzież tysiąclecia

Pięćdziesiąt osiem granitowych kamieni do gry w curling skradziono z parkingu nieopodal lodowiska w centrum Melbourne. 40 Australijczyków uprawiających ten sport jest wstrząśniętych, ponieważ kontynent był do tej pory zasobny w 150 "czajników". Skradziono zatem jedną trzecią sprzętu Australii.

Jeden granitowy kamień do gry w curling waży około 20 kilogramów i wart jest 400 dolarów. Złodzieje zatem obłowili się na łączną sumę 23 tysięcy dwustu dolarów, ale jak twierdzi policja, wybrali najmniej odpowiedni łup, jaki można sobie wyobrazić w krainie kangurów. Wielkie okrągłe klocki ciężko będzie bowiem sprzedać na miejscu - kamień do curlingu nie jest tym, czego pragną ludzie uprawiający żużel, futbol australijski, tenis i sporty wodne. W samym Melbourne amatorów tej dyscypliny można policzyć na palcach czterech zdrowych mężczyzn. Co zatem zrobią złodzieje z łupem?

Policja apeluje, żeby po prostu się poddali - zwrócili kamienie, albo zostawili w jakimś bezpiecznym miejscu. Przypuszcza się bowiem, że złodzieje kradnąc kontener pełen czajników, spodziewali się ukraść kontener pełen alkoholu, czy papierosów.

Zawodnik curlingu, Paul Meissner, przyznał, że kradzież sparaliżowała wszystkie planowane treningi i zawody, mające odbyć się w Melbourne. Przy okazji apeluje do złodziei, by oddali coś, co cenne jest tylko dla garstki zapaleńców. Nie spodziewa się, by przemycanie kamieni do Kanady, czy Skandynawii (gdzie znaleźliby się nabywcy) było opłacalne. 

My tymczasem już wyobrażamy sobie te barwne opisy na australijskich aukcjach internetowych:

- Najbardziej pojemny czajnik - prawie darmo!

- Nowy, opracowany przez fachowców hantel do treningu bicepsów!

- Dziadek do orzechów i wyciskarka do cytryny w jednym! Żelazko gratis!

Copyright © Agora SA