Najlepszy sposób na piłkarski rap

Informacja o tym, że Dinijar Bilaletdinow został nowym piłkarzem Evertonu raczej nie przebiłaby się na Z Czuba. Informacja o tym, że Bilaletdinow rapuje - prędzej, ale rapujący piłkarze to w sumie też nic nowego. Bilaletdinow jednak nawet w takiej sytuacji potrafił być oryginalny.

Piłkarski rap bywa różny . Można, jak John Barnes i koledzy z Liverpoolu nawiązać całkiem zgrabnie do klasyków z Run DMC czy De La Soul. Można, niczym Ryan Babel pokazywać całemu światu, że jest się najlepszym raperem w historii (choć się nie jest). Można też, niczym cała kupa polskich piłkarzy pokazać całemu światu, że nie jest się najlepszym raperem w historii.

Wydawałoby się, że na polu piłkarskiego rapu trudno zrobić cokolwiek oryginalnego. Okazuje się jednak, że można, a dowodem na to występ Bilaletdinowa podczas rosyjskiej gali rozdania nagród MTV, na której wystąpił wspólnie z ówczesnym kolegą z zespołu Dmitrijem Syczewem. I znalazł jeden z lepszych sposobów na piłkarski rap. Nie odezwał się słowem. Całą robotę werbalną wykonał Syczew, Bilaletdinow natomiast wykonał krótki (bardzo krótki) układ choreograficzny i uśmiechnął się. Być może więcej, niż raz:

Nie to, że chcemy dołować piłkarzy, którzy czują potrzebę pokazywania światu płodów swych artystycznych dusz. Ale może warto czasem sięgnąć do starożytnych mądrości i wspomnieć remis na Wembley przypomnieć sobie, że to milczenie jest złotem. A rap bez rapu wcale nie jest takim najgorszym wyjściem. No, chyba, że jesteś Clintem ''Deuce'' Dempseyem.

Copyright © Agora SA