Czy koniec transferów dla Chelsea to też koniec świata?

Zawsze myśleliśmy, że pewne rzeczy trwają i będą trać wiecznie, tak jak Jacki Krzynówki posągi na Wyspie Wielkanocnej, szczęka Jacka Gmocha czy wszechświat. Tak samo wydawało się nam, że ostatnia zmniejszona aktywność Chelsea na rynku transferowym (Ross Turnbull, Daniel Sturridge i Jurij Żyrkow przez całe okno transferowe? Abramowicz jeszcze przed kryzysem zwykł to nazywać rozrywką po lunchu), w końcu się odmieni (Ribery? Aguero? Pirlo?). Teraz wiemy już, że nie tylko się nie odmieni, ale i jedyne ruchy w Chelsea, jakie zaobserwujemy przez kolejne dwa okna transferowe to będzie przedmeczowa rozgrzewka, bo londyński klub dostał roczny zakaz kupowania piłkarzy. Jak okrutne jest to posunięcie, niech pokaże Wam nasz ranking.

Zabronić Chelsea kupować zawodników to tak okrutne jak... jak coś bardzo okrutnego. Na przykład zmuszenie kogoś do obejrzenia boksu DVD ''Wszystkie mecze San Antonio Spurs 1994-2008. Z dodatkami''. Świat bez transferów londyńskiej drużyny zdecydowanie nie będzie już taki sam. Tak samo, jak nie byłby taki sam gdyby doszło do (nie daj Boże!) któregokolwiek z tych zdarzeń:

Gmoch bez żółtego pisaka - Nie wyobrażamy sobie nawet tego, jak wielką stratą dla polskiej sztuki by to było. I chyba nikt sobie tego wyobrazić nie potrafi.

Alex Ferguson bez gumy do żucia - Podobno to coś, co żuje sir Alex jest ciągle i nieprzerwanie od roku 1986 tą samą gumą odpowiedzialną indywidualnie za cztery mistrzostwa Manchesteru, jeden Puchar Anglii i sprowadzenie na Old Trafford Andersona (za co zresztą wielokrotnie przepraszała). Ferguson jest podobno z tą gumą bardzo blisko. Na tyle blisko, że pomaga jej wejść na stadion nawet jeśli biedna żujka się potknie.

Starsky & Hutch bez Starsky`ego. Albo bez Hutcha - No way.

Norwescy blackmetalowcy bez makijażu - Coś takiego jak norweski blackmetalowiec bez makijażu w przyrodzie nie występuje. W końcu ciężko jest zabijać jednorożce, palować Troskliwe Misie i ignorować sygnalizację świetlną z widocznymi śladami po ospie. Poza tym brutalny metalowy makijaż daje komfort możliwości wejścia do osiedlowego sklepu i powiedzenia: CZTERY CZARNE BUŁKI!

Emo bez grzywki - Takie osobniki, podobnie jak norwescy blackmetalowcy bez makijażu (patrz: norwescy blackmetalowcy bez makijażu) również w przyrodzie nie występują. Gdyby jednak występowały, mecze reprezentacji Niemiec wyglądałyby inaczej. Nie wiemy czy gorzej czy lepiej, ale na pewno śmieszniej.

Palermo bez różowych koszulek

- Zawodnicy Palermo przeżyli wiele trzęsień ziemi, lata szyderstw i atak Mechagodzilli, ale kolorów koszulek nie zmienili. We Włoszech wszyscy starają się tak intensywnie nie zwracać uwagi na biegających w różowym sycylijskich piłkarzy, że podobno większość napadów rabunkowych dokonywana jest tam właśnie w koszulkach Palermo. I nigdy w tym wypadku nikt nic widział.

Ekstraklasa bez Smudy - Zmieniają się jego dresy i barwy, które przywdziewa, ale nie zmienia się nigdy sam Franz. Bez niego nasza ekstraklasa byłaby jeszcze smutniejszym miejsce niż jest. Czyli Dante musiałby dopisać do swojej

''Boskiej Komedii''

dziesiąty krąg piekielny. miszeffsky

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.