Adebayor nie zagra już w Arsenalu - nigdy

Dziś FA ma się zastanowić, czy prowokowanie zamieszek na trybunach i wchodzenie nakładką na twarz byłego kolegi z drużyny są piłkarskimi przestępstwami. Innymi słowy, Angielska Federacja piłkarska zastanowi się, co zrobić z Adebayorem, który w sobotnim meczu ManCity-Arsenal pokazał, że chamstwo i prostactwo nie są mu obce.

Najpierw miała miejsce taka sytuacja:

Dla nas sprawa jest bezdyskusyjna. Były partner Robina van Persiego dokonał zamachu na jego życie. Skończyło się rozharatanym policzkiem, ale równie dobrze korek Adebayora mógł trafić w skroń czy oko. Reprezentant Togo nie przyznał się do stawianych mu zarzutów - twierdzi że akt agresji tak naprawdę był próbą trafienia w piłkę (tymczasem piłka prawie nie mieści się w powyższym kadrze). 

Że z koordynacją ruchów Emanuel nie ma problemów, udowodnił chwilę później, kiedy strzelił bramkę na 3:1 dla Manchesteru City. Jednak i tu nie wszystko odbyło się właściwie. Adebayor przebiegł całe boisko, by świętować gola przed sektorem zajętym przez kibiców swojej byłej drużyny. Mogło się skończyć zamieszkami, skończyło się tylko żółtą kartką dla napastnika Manchesteru City. 

Za ostateczny komentarz do całego zachowania Togijczyka niech posłużą słowa największej ofiary jego zagrań. Tako rzecze Robin van Persie:

Jestem smutny i rozczarowany. Adebayor zranił mnie dzisiaj. Pokazał prawdziwy brak klasy.

Zgadzamy się z Michałem Polem , Emanuel powinien stać w kącie (albo siedzieć na karnym jeżyku) przez około 10 meczów. Dotkliwa kara finansowa też byłaby do rzeczy, bo Adebayor lubi pieniądze w takim samym stopniu, jak nie lubi tych, którzy mu nie chcieli ich za wiele płacić.

Copyright © Agora SA