Pięć mgnień Ligi Mistrzów

Michał Żewłakow honoru polskich piłkarzy w Lidze Mistrzów bronił dzielnie, ale nie obronił. Bo może zostałby jednym z bohaterów meczu gdyby nie to, że w kluczowym momencie popełnił błąd. A poza tym w Lidze Mistrzów...

1. Tak, ale... Te słowa postanowiły zasponsorować występ Michała Żewłakowa i w ogóle mecz Arsenal - Olympiakos. Czy zagrał dobrze? Tak, ale.. Ale w kluczowym momencie nie upilnował Eduardo, dał mu dośrodkować i van Persie strzelił pierwszego gola. Czy Arenal zasłużył na zwycięstwo? Tak, ale... Ale faktem jest, że mordował się okrutnie, a drugą bramkę strzelił ze spalonego. Chęć zachwycania wydawała się dla piłkarzy Wengera ważniejsza od chęci wygrania meczu i niewiele brakowało, a okazałaby się bronią obosieczną.

2. Niespodzianka. Mimo wszystko remis Interu z Rubinem Kazań. Tym bardziej, że jeśli ktoś w tym meczu zasłużył na zwycięstwo, to mistrz Rosji. Przetrzebiony kontuzjami Inter wyglądał trochę podobnie jak w zeszłym sezonie, czyli na drużynę, w której im dalej od własnej bramki tym gorzej. Gdyby nie Julio Cesar, byłoby po nich. Jest może za wcześnie, żeby twierdzić, że drużyna Mourinho będzie miała problemy z awansem, ale jeśli któryś z faworytów ma nam dać nadzieję na niespodziankę, to Inter jest dziś najlepszym kandydatem.

3. Xabi Alonso. Nadal nie gra w Liverpoolu. I choć tłumaczenie jego nieobecnością wszystkich problemów drużyny Beniteza byłoby przesadą - faktem jest, że strata okazuje się jak na razie wyjątkowo kosztowna. We Florencji nie zagrał Mascherano, Aquilani cały czas jest kontuzjowany, w związku z czym na środku pomocy Liverpoolu zagrała dziura. Dziura przebrała się wprawdzie za Lucasa Leivę i Fabio Aurelio, ale już w pierwszej połowie się zdemaskowała, kiedy Fiorentina wyprowadzała szarżę za szarżą na oksymoronicznie bezbronną obronę Liverpoolu. Kiedy piłkarze Beniteza przeprowadzili pierwszą groźniejszą akcję była już druga połowa, 0:2 i w zasadzie po meczu.

4. Potęga ligi szkockiej. Mogliśmy ją obejrzeć w meczu Rangers - Sevilla. Etatowy kandydat do mistrzostwa Szkocji przy drużynie aspirującej do trzeciego miejsca w Primera Division wyglądał jak podwórkowa zbieranina. Największym osiągnięciem Rangersów w meczu z Sevillą było to, że po 45 minutach nadal było 0:0. W drugiej jednak nadszedł czas ogólnego batożenia. Jeśli ktoś szuka odpowiedzi na pytanie dlaczego Maciej Żurawski był w Szkocji (przynajmniej przez chwilę) gwiazdą, a Ebi Smolarek w Hiszpanii nie, to we wtorek mógł dostać odpowiedź.

5. Debreczyn Watch. Mistrz Węgier poniósł najwyższą porażkę tej kolejki. Co mogłoby być pocieszeniem dla polskiego kibica, gdyby nie to, że i tak nie daje prawa do pytania ''kto ich tam w ogóle wpuścił''. Bo odpowiedź kibica Debreczyna mogłaby brzmieć ''Wisła. A nie, nie Wisła. Wisła przegrała nie z nami, tylko z Levadią''.

Piotr Mikołajczyk

Copyright © Agora SA