Pięć mgnień Ligi Mistrzów

Kuszczak bronił dobrze, ale nie na tyle dobrze, żeby zachwycić Alexa Fergusona. Potęgi grały dobrze, ale nie na tyle dobrze, żeby zachwycić kogokolwiek. Może poza Realem. Milan? A Milan to jeszcze potęga?

1. Tak, ale... Te słowa powinny zasponsorować występ Tomasza Kuszczaka. Czy Kuszczak zagrał dobrze. Tak, ale... Bramka to nie jego wina, poza tym nie miał prawie nic do roboty. Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że dobra gra to zdecydowanie za mało przekonać do siebie Alexa Fergusona. Van der Sar w zeszłym sezonie dokonywał chwilami rzeczy nieprawdopodobnych. Jeśli Kuszczak miałby zostać jego następcą - po prostu musi robić to samo. A szans za wiele już miał nie będzie, dlatego po prostu nie ma wyjścia - musi zachwycać zawsze, ilekroć dostanie okazję. Wczoraj nie zagrał źle, ale na pewno nie zachwycił.

2. Hity. Jak na razie rozczarowują. Największe hity pierwszej i drugiej kolejki skończyły się wynikami bezbramkowymi. Zarówno w meczu Interu z Barceloną, jak i środowym starciu Bayernu z Juventusem widać było, że drużyny przede wszystkim nie chcą przegrać. Jasne, wygrać byłoby fajnie, ale za remis też nikt się nie obraża. Co nie znaczy, że środowy mecz był zły. I Bayern i Juventus miały swoje okazje, nie ograniczały się bynajmniej do murowania bramki, ale bezbramkowym remisem żadna drużyna nie wydawała się rozczarowana.

3. Potęgi. Chcą awansować, a wygrywanie meczów jest tylko środkiem, nie celem samym w sobie. Chelsea i Manchester oba swoje mecze wygrywały jedną bramką, ba, nawet Barcelona w dwóch meczach też strzeliła tylko dwie. Niestety, taki już urok Ligi Mistrzów, że najwięksi najwyższą formę oszczędzają na naprawdę wielkie starcia. Od tej reguły jak na razie widzę jeden wyjątek...

4. Real. Ale nie ma się czemu dziwić. Real nie ma być tylko drużyną wygrywającą mecze. Real musi zachwycać, w każdym spotkaniu. Inaczej plan Florentino Pereza może skończyć się klęską, nie tyle nawet sportową, co finansową. Trzeba przyznać, że jak na razie Real nie zawodzi. Nie zaczął może sezonu z najwyższego C, ale z każdym meczem wygląda lepiej. W czym ogromna zasługa Ronaldo, który nawet jeśli nie gra jeszcze tak jak w Man Utd, to z pewnością robi, co do niego należy. Strzela. Dziewięć bramek w siedmiu meczach jest odpowiedzią na każdą ewentualną krytykę.

5. Milan. Czy Milan to jeszcze potęga? Mordował się z Olympique Marsylia, z FC Zurich się nie męczył, tylko po prostu przegrał, w trzecim meczu z rzędu nie strzelając bramki. I nie było w tym przypadku. Owszem, Milan mógł gola strzelić, w ostatniej minucie rywali uratował słupek, ale i Zurich mógł ten mecz wygrać wyżej. O ile Man Utd nie zna jeszcze pełnej odpowiedzi na pytanie jak bardzo brakuje w nim Cristiano Ronaldo, o tyle Milan wie już dość dokładnie jak bardzo brakuje mu Kaki. Bardzo. Ronaldinho, który miał go zastąpić w meczu z FC Zurich na boisku pojawił się dopiero w przerwie i prochu nie wymyślił. Milanowi nie brakuje generała, który poprowadziłby go do zwycięstw i przywrócił chwałę. Milan coraz bardziej wygląda, jakby potrzebował Herkulesa, który tę stajnię Augiasza posprząta. Dramat klubu polega na tym, że nie ma w nim obecnie nikogo, kto byłby do tego zdolny, od Leonardo począwszy, a na Berlusconim skończywszy.

Piotr Mikołajczyk

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.