Trener Makowski, który przejął drużynę praktycznie z dnia na dzień, czy wręcz z godziny na godzinę, to trochę inna historia, niż opisywani niżej trenerzy piłkarscy. Przypadek inny i do pokierowania zespołem chyba trudniejszy. Tym bardziej mu gratulujemy i dziękujemy. Też za to, że przy okazji przypomniało nam się kilka historii Asystentów przez duże "A".
Mirosław Jabłoński (wspólnie z Lucjanem Brychczym) zastępujący Władysława Stachurskiego (Legia, lipiec-październik 1996)
W lipcu 1996 roku, po treningu przed meczem z luksemburskim Jeunesse, ataku serca doznał prowadzący wtedy Legię Władysław Stachurski. Tydzień przeleżał w tamtejszym szpitalu, a potem aż do drugiej połowy października odpoczywał w stolicy. Stachurski formalnie pozostawał trenerem Legii, ale drużynę prowadził Mirosław Jabłoński do spółki z nieocenionym Lucjanem Brychczym. Pod rządami asystenta(-ów), Legia w lidze odniosła osiem zwycięstw w dwunastu meczach (dwa remisy, porażki na inaugurację z Amicą i z Hutnikiem), ale to wszystko nie jest ważne, bo do historii przeszedł jeden mecz. 24 września i 2:0 z Panathinaikosem w Warszawie.
Phil Thompson zastępujący Gerarda Houlliera (Liverpool, październik 2001 - marzec 2002)
Houllier, tak jak Stachurski, dostał ataku serca (podczas meczu ligowego z Leeds Utd.) i na dłużej musiał od piłki odpocząć. W tym czasie jego obowiązki przejął Phil Thompson. Start miał fantastyczny. Wygrał siedem z dziewięciu meczów w Premier League i zajął pierwsze miejsce w grupie z Dynamem Kijów, Boavistą i Borussią Dortmund w pierwszej fazie grupowej Ligi Mistrzów. Zadyszka przyszła przed świętami - Liverpool Thompsona dostał baty od Chelsea (0:4), przegrał też z Arsenalem (1:2). Gdy jednak oddawał zespół Francuzowi, LFC był w ścisłej czołówce ligi, a także w ćwierćfinale LM. A może przede wszystkim, The Reds wygrali z Thompsonem dwa razy z Manchesterem Utd.
Ta sztuka ponownie udała im się dopiero w zeszłym roku. Dodajmy, że Thompson miał w tamtym sezonie większą średnią punktów w lidze od Houlliera (2,17 i 2,00), a przygoda z Ligą Mistrzów skończyła się trzy tygodnie po powrocie Francuza (odpadnięcie z Bayerem Leverkusen). W lidze Liverpool skończył jako wicemistrz kraju. Aha, Thompson wygląda tak:
Vicente Del Bosque, trenujący ''na chwilę'' po zwolnieniu Johna Toshacka (Real Madryt, listopad 1999 - ...)
Del Bosque zostawał trenerem Realu na moment już w 1994 roku (11 meczów) i 1996 r. (jedno spotkanie). Gdy pożegnano się z Johnem Toshackiem (listopad 1999 r.) znów sięgnięto po pana z wąsem, który był jednym z kilku asystentów Walijczyka (choć nie najbliższym). Oczywiście, ''tylko na moment'', bo w królewskim Madrycie widziano takie sławy jak Fabio Capello, Victor Fernandez czy Jorge Valdano. A Del Bosque, jak się rozsiadł w fotelu szkoleniowca Realu, tak wygrał 104 ze 186 meczów (prawie 56 proc.!) i zdobył dwa razy Ligę Mistrzów (2000, 2002), dwa razy mistrzostwo Hiszpanii (2001, 2003) i po razie Superpuchar Europy i Puchar Interkontynentalny (2002). Dla Florentino Pereza był jednak za mało galaktyczny i krótko po ostatnim mistrzostwie zatrudniono Carlosa Queirosa. Po Del Bosque, Real na triumf w lidze musiał czekać cztery lata. Na zwycięstwo w Lidze Mistrzów czeka nadal.
Krzysztof Pawlak, trenujący na chwilę, po rezygnacji Antoniego Piechniczka (reprezentacja Polski, czerwiec 1997)
Nasz ulubiony selekcjoner kadry, 100 procent zwycięstw. Czyli jeden, wygrany mecz, w przegranych już wówczas eliminacjach do MŚ we Francji. 14 czerwca 1997 i 4:1 z Gruzją . Smutne, że dwóch strzelców goli z tamtego spotkania, Krzysztofa Nowaka i Adama Ledwonia , już nie ma na tym świecie.
Stefan Majewski, zastępujący po rezygnacji Zbigniewa Bońka (tak, tak) i zwolnieniu Leo Beenhakkera (reprezentacja Polski, grudzień 2002 i wrzesień 2009 - ...?)
Może nie wszyscy pamiętają, ale trener Majewski był już ''tymczasowym'' trenerem kadry w 2002 roku. Gdy z prowadzenia reprezentacji wykolegował się Boniek, następcą teoretycznie był początkowo Majewski. Kadra nie zagrała jednak wtedy żadnego meczu, a Michał Listkiewicz na selekcjonera wybrał Pawła Janasa. Jak będzie teraz, gdy Majewski został ''tymczasowym'' trenerem (choć nie był asystentem Holendra), przekonamy się już w sobotę i środę. My życzymy oczywiście pawlakowej skuteczności.
Bartosz Nosal