Różne inne takie Grandprixy, czyli nagradzamy piłkarzy. I nie tylko piłkarzy

Nasze modły zostały wysłuchane i eliminacje do wydarzenia telewizyjnego zwanego ''Mistrzostwami Świata w piłce nożnej 2010'' już się zakończyły. Jak się zakończyły dla Polaków, wielu z was w środę widziało, ci którzy nie widzieli, nie widzieli zaś dlatego, że wiedzieli mniej więcej, jak się dla nas zakończą. Odpowiadając jednak na maile kapitana ''Orłów Doktora'', Mariusza Lewandowskiego i kapitana statku ORP PZPN Grzegorza Laty, postanowiliśmy jakoś zmotywować naszych piłkarzy (i nie tylko). Może niekoniecznie finansowo, ale w końcu nasi szefowie twierdzą, że bardziej niż pieniądze motywuje wyróżnienie i dobre słowo (hmmm). Zatem...

Nagroda im. Grzegorza Ciechowskiego od sympatycznego pana Antoniego z PZPN-u dla kibiców z całej Polski

Nagroda im. Pawła Sibika dla Piotra Polczaka

Przed powołaniem Pawła Sibika na mundial 2002 zwana Złotym Stosem Hiszpańskiej Inkwizycji, której to się nikt nigdy nie spodziewał.

Nikt się nie spodziewał w kadrze Piotra Polczaka, nawet Piotr Polczak nie spodziewał się w kadrze Piotra Polczaka. Jego zaskoczenie i dezorientacja mogłaby tłumaczyć postawę obrońcy Cracovii w meczu z Czechami.

Nagroda im. Fryzjera dla Mariusza Lewandowskiego

Choć jeszcze kilka tygodni temu jakiekolwiek

powiązania kapitana kadry ze słowem ''fryzjer''

wydałyby się nam podejrzane, teraz podejrzana wydała nam się tylko propozycja pomocnika Szachtara

skierowana do Słoweńców

. W meczu ze Słowakami Polacy byli (trochę) ambitni i (trochę) walczyli do samego (prawie) końca. Teraz już nigdy się nie dowiemy czy dopadł ich klasyczny syndrom zwany w psychiatrii chorobą ''Przypomnieliśmy-Sobie-Jak-Grać-Bo-Już-Nie-Mamy-O-Coś'' czy nasi reprezentanci dostali na przykład bilety na koncert Siddarthy.

Nagroda im. Jose Mourinho dla Antoniego Piechniczka

Słuchając wypowiedzi trenera, który od dekady ławkę trenerską zna tylko z telewizji i pamiątkowych zdjęć mamy wrażenie, że jest najbardziej zadowoloną z siebie osobą na świecie. Bardziej zadowolony z Piechniczka niż Piechniczek może być najwyżej Jerzy Engel, który jest zadowolony ze wszystkiego. Nagroda im. Jacka Wiśniewskiego dla Janusza Atlasa

Dawno nie było w polskiej piłce kogoś, na kogo każdą wypowiedź czekaliśmy bardziej niecierpliwie niż karp na Wigilię. Teksty o kibicach-terrorystach i tym, że Michał Szadkowski to zwykłe to, co na murach WDP, naprawdę zrobiły na nas wrażenie. Janusz Atlas twierdzi, że rzecznik powinien być widoczny - jeśli uwidacznianie będzie mu szło dalej tak dobrze, to będzie można go dostrzec z kosmosu i Murowi Chińskiemu zrobi się głupio. Nagroda im. Toma Sellecka dla Stefana Majewskiego

Bardzo chcieliśmy dać tymczasowemu selekcjonerowi jakąś nagrodę i zdecydowaliśmy się, by wyróżnić go za coś mało kontrowersyjnego. Stefan Majewski dostaje więc nagrodę za wąsy, które bezapelacyjnie ma, chociaż nic z tego nie wynika, podobnie jak z tego, że grał dwoma napastnikami.

Nagroda im. Peryklesa dla Dariusza Szpakowskiego

Jeśli było coś bardziej żenującego od występu piłkarzy w drugim meczu ze Słowenią, to był to oratorski popis Dariusza Szpakowskiego w tym samym spotkaniu. Obrazu nędzy i rozpaczy dopełniał fakt, że blisko 10-minutowa tyrada, która sprawiała wrażenie przygotowanej wcześniej roiła się od błędów.

Nagroda im. Pasibrzcha dla Artura Boruca

Problemy bramkarza Celticu przełożyły się na problemy reprezentacji. Mimo że zawalał ważne gole w klubie, w kadrze wciąż stawał między słupkami. Gdy odzyskał formę i znów stał się zaporą trudną do pokonania nawet dla defensywy The Bhoys, z ''repry'' wyleciał. Do końca nie wiemy czy w ramach odmładzania reprezentacji zastąpił go trzy lata starszy Wojciech Kowalewski czy mający siedem wiosen więcej Jerzy Dudek.

Nagroda im. Bernarda Hopkinsa dla Stanivslawa Sestaka

Popularny Stan okazał się dla naszej reprezentacji nie gorszym katem niż słynny pięściarz dla swoich rywali. Inna sprawa, że nasi sami położyli głowę na pniu, wręczyli mu topór i jeszcze grozili, że jak go nie użyje, to otrują mu chomika. Nagroda im.

Edwarda Smitha

dla Grzegorza Laty

Tak, jak kapitan Titanica, Lato dzielnie stoi na pokładzie tonącego okrętu i nie ma zamiaru się z niego ruszać. Różnica jest taka, że Smith wiedział, że jego statek za chwilę zamieni się w coś, czego nie powstydziliby się konstruktorzy łodzi podwodnych, a Lato twierdzi, że jest świetnie, pruje całą parą i zapowiada otwarcie pokładu luksusowego i podanie zakąsek.

Nagroda im. Igora Tudora dla Michała Żewłakowa i Seweryna Gancarczyka

Nasza reprezentacja w tych eliminacjach strzeliła 21 bramek, z czego dwie dla przeciwników. Żaden z zespołów nie pomagał rywalom częściej. Z dwoma golami samobójami jesteśmy w gronie takich reprezentacji jak Francja, Malta i Gruzja. Na pocieszenie dla Żewłakowa i Gancarczyka możemy powiedzieć, że prawdziwym Tudorem tych eliminacji był Kacha Kaładze, który nie dość, że jest autorem obu gruzińskich samobójów, to strzelił je w przeciągu 10 min. meczu z Włochami. Były to jedyne bramki tamtego spotkania, więc podejrzewamy, że kibice Milanu po tamtym meczu lubią Kaładze jeszcze bardziej.

Nagroda im. Dante Hicksa dla Jacka Krzynówka

Dante ze ''Sprzedawców'' ciągle powtarzał, że nie powinno go być w sklepie- zupełnie jak Krzynówka na lewej obronie.

bazyl&miszeffsky

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.