9 bramek w 9 minut w lidze brazylijskiej

Dwa kluby z drugiej dywizji stanu Maranhão w Brazylii toczyły korespondencyjną rywalizację o awans do wyższej klasy rozgrywek. Przed ostatnią kolejką Moto Clube i Viana miały tyle samo punktów - o awansie miała zadecydować różnica bramek. I zadecydowała. Viana strzeliła ich 9 w ostatniej fazie swojego meczu. Podejrzane? Skąąąąąd.

Viana grała z Chapadinhą. W 80 minucie wprawdzie wygrywała 2:0, ale ich bezpośredni konkurent do awansu, Moto Clube, w swoim meczu rozgrywanym w tym samym czasie wygrywał 3:1 i to on w tym momencie był bliższy upragnionego celu. Zawodnicy Viany w końcówce zrobili jednak wszystko, by awans nie wymknął im się z rąk.

Co ciekawe, gdy sędzia meczu z udziałem Moto Clube usłyszał, że Viana rozpoczęła finisz i strzela bramkę za bramką, rzucił się do odrabiania strat dyktując trzy rzuty karne w końcówce (jeden nie został wykorzystany). 5:1 było za małym dorobkiem, by konkurować z kanonierami z Viany. 

Wniosek? Bardziej opłaca się przekupić drużynę, niż sędziego. Drugi wniosek? Świat nie jest sprawiedliwy.

Bohaterowie powyższej historii już podobno są w drodze do prokuratury we Wrocławiu.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.