Jak Franciszek Smuda nie został selekcjonerem

Franciszek Smuda nie został selekcjonerem reprezentacji Polski. Wszyscy myśleli, że zostanie, a nie został. Tak było dokładnie dziesięć lat temu, w 1999 roku. A sprawę warto przypomnieć, bo znów objęcie funkcji przez Smudę zostało już niemal przesądzone. I choć niżej podpisany jest gotów się założyć, że ów trener selekcjonerem będzie, to trzeba pamiętać, że z kim jak z kim, ale z PZPN nigdy nie wie, oj nie wie się.

Niby człowiek ogólnie pamięta jak sprawa wyglądała, że Smuda, że za Wójcika, ale że Legia nie chciała i wtedy ten Engel, na tych rybach... By uniknąć niedopowiedzeń, zgodnie z zasadą ''bardzo dużo czytam, odświeżam umysł i (...) będę jak brzytwa!'' zanurzyliśmy się w gazetowym archiwum i odtworzyliśmy przebieg wydarzeń sprzed dziesięciu lat (podano daty ukazania się gazet).

16/10/1999

1 stycznia 2000 roku Janusz Wójcik przestanie być trenerem piłkarskiej reprezentacji Polski. Tak postanowiło wczoraj Prezydium PZPN. Od przyszłego tygodnia przedstawiciele Wydziału Szkolenia będą rozmawiać z Franciszkiem Smudą, Pawłem Janasem, Edwardem Lorensem, Jerzym Engelem, Henrykiem Kasperczakiem oraz Dariuszem Wdowczykiem. Wnioski z rozmów zostaną przedstawione Prezydium Związku, które w listopadzie wybierze nowego selekcjonera. - Mnie proszę nie brać pod uwagę - powiedział trener drużyny olimpijskiej Paweł Janas. (...) - Nie zostawię Legii w połowie sezonu - powiedział w czwartek Franciszek Smuda.

MACIEJ ZIENKIEWICZ/Agencja Wyborcza.pl

03/11/1999

Z informacji "Gazety" wynika, że największe szanse ma Smuda (...) zacząłby pracę z kadrą od czerwca - chce do końca sezonu prowadzić Legię. Do tego czasu obowiązki selekcjonera pełniłby być może Edward Klejndinst, asystent Janusza Wójcika.

16/11/1999 (tygodnik ''Piłka Nożna'', red. Roman Hurkowski w notce Franciszek Nadchodzący )

Taki mamy cykl produkcyjny, że (...) możecie Państwo znać już nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Wprawdzie Anghel Iordanescu jest wolny, gdyż sukcesję po Piturce w Rumunii objął Jenei, wprawdzie wybitny autorytet jeszcze w piątek sugerował, że najlepszym rozwiązaniem byłoby: selekcjoner Boniek, asystenci - Smuda, Majewski i Wdowczyk [wyobrażacie sobie taki cyrk?! - przyp. zczuba] , (...) ale... W chwili pisania tych słów, noc z niedzieli na poniedziałek, miałem 200-procentową pewność, że następcą Janusza Wójcika zostanie Franciszek Smuda. On też musi być pewien nominacji, skoro już w poprzednim tygodniu ogłosił skład swego sztabu: asystenci - Kazimierz Kmiecik, Władysław Żmuda II i Jacek Kazimierski, kierownik - Tadeusz Gapiński, lekarz - Stanisław Machowski. A piłkarze Legii ponoć błagali odchodzącego (ponoć?) trener, którego zdążyli szczerze polubić, by jeśli już musi, pałeczkę przekazał Pawłowi Janasowi...

[ten sztab... te wąsy... - przyp. zczuba]

Fot. Krzysztof Karolczyk / Agencja Wyborcza.plTadeusz GapińskiTadeusz Gapiński KUJAWKA MALGORZATA Agencja Wyborcza.pl

16/11/1999

Wczoraj Radio Zet podało, że Franciszek Smuda został mianowany trenerem piłkarskiej reprezentacji Polski. - To nieprawda - powiedział "Gazecie" prezes PZPN Michał Listkiewicz. - Franciszek Smuda jest najpoważniejszym kandydatem, ale rozmowy jeszcze trwają. Kilka spraw wymaga wyjaśnienia. Nie są to sprawy finansowe, bo co do tego jest zgoda. Chodzi o to, że PZPN chce, by trener był do wyłącznej dyspozycji związku od 1 stycznia 2000. Smuda ma do czerwca kontrakt z Legią. Będę musiał w związku z tym rozmawiać z pracodawcą trenera. Podobnie wygląda sprawa z Jerzym Engelem z Polonii - tłumaczył Listkiewicz. Sprawa nominacji na stanowisko selekcjonera polskiej reprezentacji na pewno rozstrzygnie się w tym miesiącu. - W tym tygodniu będę rozmawiał ze Smudą, Engelem i Henrykiem Kasperczakiem. Tylko oni są brani pod uwagę - przyznał prezes PZPN, dodając, że z grona kandydatów odpadł szkoleniowiec Ruchu Chorzów Edward Lorens.

17/11/1999 (Gazeta Stołeczna)

Na Legii zaczął się czas wielkiej smuty. Martwią się piłkarze, martwią kibice, bo z klubu prawdopodobnie odejdzie Franciszek Smuda. Będzie prowadził reprezentację. Trener codziennie rozmawia z działaczami o warunkach rozstania, ponieważ do czerwca obowiązuje go kontrakt. (...) - To niesprawiedliwość - twierdzą kibice (...) Pod opieką Smudy drużyna Legii zmieniła się zupełnie. W lidze w sześciu kolejkach zdobyła 14 punktów, bramki - 18:5. -Rozstanie z trenerem Smudą to cios dla klubu - twierdzi Sylwester Czereszewski, który pod kierunkiem tego trenera strzelił 11 goli w 10 spotkaniach.

19/11/1999

Prezes Legii Marek Pietruszka oficjalnie zadeklarował, że chce, by szkoleniowiec wypełnił obowiązującą go do końca czerwca umowę. - Wszyscy mieli czas na zatrudnienie pana Smudy . Uważam, że możemy dojść do porozumienia z PZPN. W przyszłym roku do lata reprezentację czekają tylko spotkania towarzyskie. Moim zdaniem nic nie stoi na przeszkodzie, by trener pracował u nas i wyjeżdżał na zgrupowania kadry. Tak było w Anglii w przypadku początkowej kadencji Kevina Keegana i nie stanęło to tamtejszej drużynie na drodze do awansu do finałów mistrzostw Europy - stwierdził prezes stołecznego klubu. Listkiewicz ma jednak odmienny pogląd na sprawę. - Decyzja tak naprawdę należy do Smudy. Muszą się dogadać trener i Legia. Chcę jednak oświadczyć, że my w żadnym wypadku nie zgodzimy się, by selekcjoner pierwszej reprezentacji jednocześnie pracował w klubie. Czekają nas eliminacje mistrzostw świata i nie możemy zostać w dołkach.

20/11/1999

- Decyzję o wyborze selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski podejmiemy w niedzielę wieczorem, a oficjalnie ogłosimy ją w poniedziałek. W piątek rozmawialiśmy z działaczami Legii na temat odejścia z klubu Franciszka Smudy i przejęcia przez niego kadry - oświadczył wczoraj prezes PZPN Michał Listkiewicz. - Trener kadry musi być do dyspozycji PZPN od nowego roku. Rozumiemy, że Smuda jest dla Legii cenny. (...) Ale jeśli chce pracować z kadrą, musi być do wyłącznej dyspozycji Związku. PZPN zgodziłby się jednak, żeby Smuda pomagał swojemu następcy w przygotowaniu graczy Legii do rundy wiosennej - stwierdza Listkiewicz. - Dążymy do kompromisu. (... ) - Dlatego nie możemy namawiać Smudy, żeby zerwał kontrakt z Legią. Gdyby PZPN i Legia nie wypracowały kompromisu, związek ma jeszcze dwóch innych kandydatów Jerzego Engela i Henryka Kasperczaka.

23/11/1999

- Człowiekiem, który od 1 stycznia rozpocznie pracę z reprezentacją, jest Jerzy Władysław Engel - powiedział wczoraj prezes PZPN Michał Listkiewicz.

Tadeusz GapińskiSLAWOMIR KAMINSKI / Agencja Wyborcza.pl

24/11/1999

Franciszek Smuda: Ja najgorzej czuję się wtedy, kiedy przegram mecz. To są dla mnie największe porażki. To, że nie jestem selekcjonerem, nie jest moją przegraną. Czuję się źle, bo mam grypę. Jeśli chodzi o sprawy kadry, to zdawałem sobie sprawę, że dopóki nie podpiszę kontraktu, nie jestem selekcjonerem. W poniedziałek o 11 rano zadzwonił do mnie prezes PZPN Michał Listkiewicz i powiedział o nominacji Engela. Argumentował to tym, że nie ma możliwości, bym jednocześnie pracował z kadrą i z Legią. Tych kilka miesięcy nikomu by nie zaszkodziło. Byłoby to nawet pozytywne, bo w Legii jest paru reprezentantów, obojętnie, kto będzie prowadził drużynę narodową, na pewno ich powoła. Poza tym kadra do czerwca gra tylko mecze towarzyskie. Ja nie planowałem żadnych zgrupowań. Można się spotkać w niedzielę, dwa razy potrenować i w środę zagrać mecz. I potem znów pracować w klubie. Taka sytuacja trwałaby trzy miesiące. Można to było pogodzić. Zresztą pod koniec negocjacji PZPN i Legia doszły do porozumienia, że ja przygotuję warszawską drużynę do rundy wiosennej i w marcu odejdę definitywnie do kadry. Miałem wprowadzić dwóch trenerów - Lucjana Brychczego i Jacka Kazimierskiego - do tego, by wiosną prowadzili Legię w lidze. Ale i na to Związek nie przystał. Nie uważam się za starszego pana. Ale teraz sprawą prowadzenia kadry nie zawracam już sobie głowy. Choć już trochę żyłem pracą z kadrą, myślałem o niej. I moja postawa się nie zmieniła: co będzie, to będzie. Do czerwca będę w Legii, a potem może wyjadę do Niemiec, może gdzie indziej, a może zostanę. Nie zrobiłbym tego [zerwałbym kontraktu], nawet gdyby mnie ktoś namawiał albo w klubie działa mi się krzywda. Mam swój honor i charakter.

W wypowiedziach trenera Smuda i prezesa Listkiewicza jest jedna wyraźna sprzeczność [zaznaczamy ją podkreśleniem]. Być może więc nigdy nie dowiemy się, co tak naprawdę w 1999 roku stanęło szkoleniowcowi na drodze do selekcjonerskiej ławki. Tym bardziej, jeśli Smuda zostanie teraz ''narodowym''.

Franciszek Smuda został zwolniony z Legii po przegranym 0:4 meczu Pucharu Polski z Zagłębiem Lubin (7 marca 2001 ; poniżej zdjęcie właśnie z tego meczu).

Tadeusz GapińskiFot.Krzysztof Rak/ Agencja Wyborcza.pl

wybrał i skomentował

Bartosz Nosal

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.