Nicolas Sarkozy za niski, by zobaczyć mecz Irlandia-Francja?

Francuski konsulat wysłał do swojego irlandzkiego odpowiednika oficjalne pismo z prośbą o przyznanie miejsca VIP dla Nicolasa Sarkozy'ego na stadionie Croke Park -  w ostatnią sobotę barażową potyczkę o Mundial w RPA rozgrywały tam reprezentacje obu krajów. Odpowiedź Irlandczyków powaliła francuską dyplomację, a prezydent Francji ostatecznie obejrzał mecz w telewizji.

Dyplomatyczna korespondencja pomiędzy francuskim a irlandzkim urzędnikiem robi furorę w sieci. Jest bardzo prawdopodobne, że to klasyczny internetowy fake, jednak ciężko tę historyjkę zignorować - nawet jeśli jest nieprawdziwa. My się daliśmy nabrać albo inaczej: chcielibyśmy, by była prawdziwa. Rozsądek podpowiada jednak, że taki stopień absurdu nie występuje na szczeblu oficjalnych konfrontacji międzypaństwowych. 

"Oryginalną" wersję pism wymienianych przez urzędników możecie zobaczyć tutaj . Przebieg tej epistolarnej dyskusji wygląda mniej więcej tak:

Francuz do Irlandczyka:

Piszę w imieniu Prezydenta Francji, pana Nicolasa Sarkozy'ego. (...) Prezydent prosi o przyznanie mu loży VIP (VIP box) na meczu, bardzo by chciał na nim być.

Irlandczyk do Francuza:

(...)Jesteśmy zachwyceni, że prezydent Sarkozy chce być obecny na meczu i oczekujemy go. Musimy jednak wcześniej prosić o uściślenie waszej prośby, gdyż posiadamy miejsca VIP ("VIP box" to dosłownie skrzynka, pudełko - przyp. Zczuba) różnego rodzaju. Macie jakieś preferencje co do nich? Rozmiar?

Francuz do Irlandczyka:

(...) Nie byliśmy świadomi, że miejsca mają różny rozmiar. Czy ich wielkość ma jakiś wpływ na komfort śledzenia meczu?

Irlandczyk do Francuza:

Ogólnie jakość śledzenia meczu będzie zależna od miejsca, które wybierze sobie prezydent. Pierwsza z możliwości to miejsce (VIP box) o 30 centymetrach wysokości, z którego będzie mógł widzieć większość murawy stadionu Croke Park, choć jedna, północno-zachodnia ćwiartka boiska może być niewidoczna. Drugie miejsce ma 60 centymetrów i wprawdzie da komfort oglądania całego boiska, ale uczyni prezydenta widocznym dla fotoreporterów i pozbawi prywatności.

Francuz do Irlandczyka:

(...) Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że obce media żartują sobie z drobnej sylwetki prezydenta, ale nie spodziewaliśmy się tego po oficjalnym przedstawicielu irlandzkiego rządu.

Fragment zmyślonej korespondencji dypomatów (fot. za i.imgur.com), Nicolas Sarkozy (fot. AP); fotmontaż: Gazeta.pl

Irlandczyk do Francuza:

(...) Nie było naszą intencją robienie sobie żartów i mamy nadzieje, że uznacie to jako autentycznie nieporozumienie. Oczywiście, uczynimy naczelne miejsce VIP-owskie dostępnym dla prezydenta, z pełną ochroną i gościnnością. 

Francuz do Irlandczyka:

W związku z brakiem szacunku, jaki zamanifestował pański urząd wobec oficjalnej prośby o przyjęcie głowy państwa, prezydent zdecydował, że obejrzy mecz w Paryżu (...)

Irlandczyk zakończył wymianę sugestią, że ma nadzieję, że "jego chłopcy" dokopią Francuzom.

Żarty ze wzrostu prezydenta Sarkozy'ego należą już do europejskiej tradycji. Zdziwilibyśmy się jednak, gdyby powyższy dowcip okazał się autentykiem. Poleciałaby niejedna głowa za sprawą francuskiej gilotyny. Zresztą, jeśli jednak ten skandal nie jest dziełem internetowych żartownisiów, Francuzi pomścili swojego prezydenta strzelając bramkę na Croke Park i nie tracąc żadnej.

Informację o "VIP-boxowym skandalu" otrzymaliśmy od Michała Okońskiego z Tygodnika Powszechnego .

Copyright © Agora SA