Trafił w poprzeczkę, wygrał 250 000 funtów

Wyobraź sobie, że idziesz na mecz swojej ulubionej drużyny klubowej, która po dramatycznym starciu pokonuje reprezentacyjnych mistrzów świata jednym punktem. Nie dość, że świętujesz to z 46 000 innych fanów, to jeszcze w przerwie spotkania od niechcenia wygrywasz 250 000 funtów. Niemożliwe? Ależ jak najbardziej - wystarczy spytać niejakiego Stuarta Tinnera. Możecie do niego zapewne pisać na fuksiarz@tysiaclecia.co.uk.

24-letni Tinner na co dzień pracuje w jednym z pośredniaków w Welwyn Garden City niedaleko Londynu, na co dzień też kibicuje drużynie rugby Saracens F.C. Nie posiadał się zatem z radości, kiedy dowiedział się, że jego ulubieni zawodnicy zmierzą się z mistrzami świata - reprezentacją RPA. Jeszcze bardziej nie posiadał się z radości, kiedy w przerwie meczu wylosowano go, wśród dwóch innych osób, z 46 000 widzów do konkursu kopnięcia piłką do rugby. Wystarczyło trafić ''jajem''w poprzeczkę, by zainkasować 250 000 funtów, Stuart zdjął zatem buty...

... i znów się nie posiadał ze szczęścia. Ale posiadał już ćwierć miliona. Podejrzewamy też, że gdy ''Saraceni'' pokonali ostatecznie najlepszą drużynę globu 24:23 jego euforia szybowała już gdzieś w okolicy satelitów komunikacyjnych.

Tymczasem ''Antylopy'' przegrały już kolejny raz podczas swojego europejskiego tournee. Tym razem nie mogą jednak zrzucić wszystkiego na fatalnie wykonany hymn . Co najwyżej będą narzekać na jakiegoś bosego barbarzyńcę z wielkim czekiem, który w przerwie meczu ich zdekoncentrował.I do tego wykopnął gdzieś ich ukochaną piłkę.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.