Pingwin - serial obyczajowo-sportowy: Cienki skok w 2010 rok

Bohaterowie Pingwina żegnają się z dekadą w jedyny sobie znany sposób. Możecie im potowarzyszyć czytając piąty odcinek trzeciego sezonu naszego sitcomu.

Miejsce akcji:

Mała speluna na małym osiedlu dużych bloków w dużym mieście. Speluna o wdzięcznej nazwie Pingwin, wdzięcznym personelu i wdzięcznej załodze stałych bywalców.

Występują:

Janusz - właściciel i barman Pingwina, emerytowany wuefista, niespełniony chodziarz. Potrafi godzinami o sporcie, ale potrafi też wiele innych ciekawych rzeczy - na przykład świetnie wykonuje moonwalk.

Muczi - do Pingwina zagląda dość często, ale to nie tylko kwestia piwa. Muczi poi się obecnością przyjaciół, którzy pomagają mu w pokonywaniu zakrętów życiowych, często związanych ze złym wyjściem z progu.

Ejsi - niezależnie od rozwoju sytuacji, nie złapiesz go na spalonym. Nie ogląda sportowych transmisji do końca, bo zawsze zasypia. Jest to jednak ignorancja pozorna - Ejsi ma teczki na wszystko, co go otacza.

Wiki - niezastąpiona w rozstrzyganiu spornych kwestii. Potrafi schłodzić gorącą głowę Mucziego, Ejsi tylko wobec niej tępo ripostuje, a Janusz po prostu chce ją mieć w swoim barze.

Pistaszewski - ma dwie pasje: sport i filmy ze Stevenem Seagalem. Przy czym jego słabość do sportu opiera się mniej więcej na tych samych instynktach, co słabość Stevena Seagala do skręcania karków złym ludziom.

Nikola - w Pingwinie od niedawna, w związku z otworzonym parę dni wcześniej solarium w budynku obok. Nie lubi stać w kolejce, natomiast lubi colę w dobrym towarzystwie. Sportem się interesuje wyłącznie w celach towarzyskich.

Paweł - słyszał o Adamie Małyszu, Jerzym Dudku, Otylii Jędrzejczak i Olisadebe. Innych sportowców wciąż poznaje dzięki znajomym z Pingwina, do których wrócił się przez morze po paru miesiącach rozłąki.

Niewyraźny Robert

Odcinek 5, 3 sezon - Cienki skok w 2010 rok

- Nieeee. Żegnanie 2009 roku w takich warunkach jest praktycznie niemożliwe.

- Tak, tak. Powinna się zebrać komisja sędziowska i pomyśleć o obniżeniu progu procentowego. Tylko pijąc piwo przedłużysz swoje szanse na dotrwanie do północy.

- Mam nadzieję, że komisja stwierdzi, że przy tych warunkach jedynym rozwiązaniem jest rozpoczęcie konkursu od nowa. Chętnie bym się przespał i obudził za 5 godzin.

- Boże, dopiero załapałam. Muszę przyznać, w dziedzinie sportowych metafor te związane ze skokami narciarskimi są najbardziej wyszukane.

- A widzieliście Oberstdorf? Nieźle Maska namieszał. Koleś jest na tych 4 skoczniach, jak Schumacher na 4 kołach.

- Z tą różnicą, że Schumacher raczej nie jeździ po torze zawiany.

- I nie pali, bo mu kask przeszkadza hehehehe.

- Co do konkursu w Oberstdorfie... Mi się podobał najbardziej Kamil Stoch.

- A on przypadkiem nie odpadł już w kwalifikacjach?

- I dzięki temu właśnie mógł zaszczycić swoją obecnością stanowisko komentatorskie. Jak Maska przeskoczył skocznię, Kamil miał gdzieś tę odległość - przestraszył się, że go Ahonen w generalce ścignie.

- Prawdziwy wojownik. Siedzi sobie w fotelu a rywalizacja trwa. Też trochę jak Schumacher.

- Ale Kamil wygrał ten konkurs innym tekstem. Zdradził kuluarową anegdotkę o japońskich skoczkach uczących się polskiego.

- No! Słyszałem. Podobno Daiki Ito wulgaryzmów się uczy dzięki polskim parodiom na youtube. Pytał Kamila, co to znaczy "cienki skok".

- A Kamil w odpowiedzi pokazał mu ten swój z kwalifikacji?

- Podobno najzdolniejszym polskim filologiem jest Noriaki Kasai.

- Wczesny Słowacki opanowany? Treny Kochanowskiego na pamięć?

- Chyba nie aż tak. Ale piwo zamówić umie. Na przykład w Pingwinie.

- Tylko po co ci Japońcy uczą się polskiego? Z tego co pamiętam, rzadko bywają na zawodach w Zakopanem.

- Ale kochają naszą kulturę. Co w tym dziwnego. Wiecie kim jest dla nich Chopin?

- Polską wersją sake?

- Pistasz, nie słyszałeś? Koniec z wódką! Do wieczora chcemy doczekać.

- A wy lubicie te filmiki na youtube? Czasem można nieźle się pośmiać. Może ci Japończycy po prostu lubią nasz humor.

- Tak, tak. Już widzę jak Kasai z innym Miyahirą oglądają Borewicza i pokładają się ze śmiechu...

- Może za parę lat. Na razie są na poziomie "cienkiego skoku". Mam nadzieję, że Kamil kiedyś uzupełni tę historię o anegdotę - przychodzi do mnie Daiki Ito i pyta, co to znaczy "Szaranowicza miałem na uszach i zgłupiałem".

- Którego znanego sportowca chcielibyście nauczyć polskiego?

- Grzegorza Mielcarskiego.

- Hmm... No tak. A z zagranicznych?

- Hilde Petersen. I najpierw nauczyłbym ją zwrotu "Hilde Petersen nie ma medalu".

- Co?

- Łapu capu z Eurosportu, klasyk. Komentatorzy ekscytują się finiszem biegu narciarskiego. Jeden krzyczy "Hilde Petersen nie ma medalu!". Drugi ripostuje "Nie, Petersen ma medal". Ten pierwszy się reflektuje "A. No tak, ma. Ale ha! Nie srebrny, tylko brązowy".

- Aha. Czyli uczymy tych zagranicznych sportowców polskiego na bazie głupich sportowych filmików z youtube'a. Tak?

- A muszą być sportowe te filmiki? Ja bym Jensa Lehmanna nauczył formułki "łazienka jest zamknięta". Widzieliście? Ostatnio odlał się za bramką. Podczas meczu. Mocarz.

- Z tych sportowych, monolog Szpakowskiego jest dobry. Ale nie wiem, kogo bym chciał na to skazać.

- Jakiś długodystansowiec by się nadał.

- Dikembe Mutombo!!!

- A mury runą...

- Chwila, a Dikembe nie zna polskiego? Ja myślałem, że on mówi wszystkimi językami świata.

- To prawda stary. W jego głosie jest jakiś kamień filozoficzny. On jest ze świata, w którym Wieża Babel kojarzy się tylko z trenerem VfB Stuttgart.

- A ja mam dla niego filmik z językiem, którego na pewno nie zna - Grzegorz Lato mówiący po angielsku.

- No tak. A komu byście puścili spodenki Wasilewskiego?

- Na pewno nikomu z NBA, w ostatnich latach raczej nikt tam nie ma zbytnich problemów ze spodenkami. No chyba, że sam trener ''spodenek'' Mike D'Antoni.

- To może Gruby Ronaldo. Od paru lat wygląda jakby w każdej chwili musiał się wytłumaczyć z pękających sznurków.

- Ja lubię ten taki filmik o panu Turku. Żeby kończył ten mecz czy coś tam. Śmieszny komentator.

- Zimochem potraktowałbym Anę Ivanović. Dziewczyna zasługuje na poznanie frazy "piękna toaleta". A poza tym jeśli nauczy się wydzierać przy serwie, jakby Jacek Dembiński właśnie strzelał obok słupka, będzie głośniejsza niż Szarapowa.

- Gdyby to była wigilia, chciałbym polskiego nauczyć tego konia, który w jakimś rankingu na sportowca roku zajął drugie miejsce ustępując Serenie Williams.

- Sportsmenka Roku - ranking dziennikarzy z USA. To była klacz Zenyatta. Na trzecim miejscu znalazła się Kim Clijsters.

- Wariują z tymi rankingami. Jak to zwykle bywa na koniec roku. Też byście zrobili jakiś ranking.

- Chyba właśnie robimy. Na najfajniejszego sportowca, który powinien nauczyć się polskiego. Czy to nie wystarczająco pokręcony ranking?

- Ja chyba też już jestem wystarczająco pokręcony. Na wszelki wypadek życzę już teraz wszystkim Szczęśliwego Nowego Roku. Jesteście debile w większości, ale Pistaszewski już się przyzwyczaił. Morda Muczi!

- No Szczęśliwego Nowego Pistaszewski, ty też jesteś debilem, i to w większości zdecydowanej. I w ogóle dzieciaki życzmy sobie więcej takich materiałów do nauki języka polskiego dla zagranicznych sportowców w tym roku.

- Ale z zastrzeżeniem, że nie tylko usta komentatorów będą w polskim sporcie złote.

- I żeby nie przejmowali się sylwetką Cristiano Ronaldo. Niech piją piwo. Bez polskich sportowców upadnie niejeden browar, niejedna gorzelnia.

- To wy sobie tutaj łapcie zgona. A ja tymczasem poproszę Robercika do tańca. Jako jedyny z was jeszcze prosto stoi.

- Przecież on siedzi!

Koniec.

Autorzy Pingwina , Spiro&Kostrzu, piszą również blogi, na które serdecznie zapraszają tych, którym jeszcze mało. Życzą też udanej zabawy dziś wieczorem. I nowego roku razem ze Zczuba.pl, z uśmiechem na buźkach.

SokratesLjoekelsoey.blox.pl

StanyOpisowe.blox.pl

Poprzednie odcinki serialu znajdziecie tutaj

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.