Cóż, czegokolwiek bym nie chciał napisać, nie mogę napisać jednego - że Adebayora nie rozumiem. I że nie życzę wszystkim piłkarzom Togo szybkiego otrząśnięcia się z tego niewątpliwego szoku.
Nie mogę też nie napisać, że pierwsza napotkana osoba dająca Adebayorowi koszulkę właśnie Arsenalu jest niesamowitym zrządzeniem losu, w który musieliby być zamieszani słynący z perfidii i złośliwości futbolowi bogowie. No chyba, że tą ''pierwszą osobą'' był akurat jakiś maniakalny, podróżujący za Emmanuelem przez Afrykę i nie odstępujący go na krok fan ''Kanonierów''.
Ale cóż, przynajmniej po wyjaśnieniu napastnika, uspokoili się trochę wściekli kibice M City. Tak samo jak szejkowie, którzy już wcześniej byli wyprowadzani z równowagi przez Robinho mylącego swój nowy klub z Chelsea oraz swojego dyrektora wykonawczego nazywającego ekipę z City of Manchester Stadium ''Manchesterem United'' .
Wszystko o Pucharze Narodów Afryki przeczytacie na Sport.pl.
ŁM