Zapewniam, że nie byłem w kosmosie, czyli o azjatyckich eskapadach polskiej kadry

Reprezentacja Polski zagra w Tajlandii o Puchar Króla, a użyteczność całego wyjazdu zdaje się oscylować wokół zera, o czym mówił zresztą niedawno Jan Urban. Bezsensowne eskapady polskiej kadry do Azji, to już świecka tradycja. Myślę, że łatwiej jest znaleźć lewego obrońcę w Polsce niż jakikolwiek pożytek z tych wyjazdów, ale spróbuję.

Pochylę się nad wycieczkami azjatyckimi, które zakończyły się więcej niż jednym towarzyskim meczem kadry, biorąc pod uwagę również mecze nieoficjalne. Te są w sumie najzabawniejsze.

Najpierw o czasach, gdy nie było mnie jeszcze na świecie, więc w sukurs przychodzi mi Encyklopedia Piłkarska Fuji Andrzeja Gowarzewskiego.

1) Czas: luty 1980, miejsce: Irak, dwa mecze: Irak - Polska 1:1, Irak - Polska 1:0

Reprezentacja Polski pod wodzą Ryszarda Kuleszy dziesięć dni wcześniej grała z Marokiem, więc w ciągu dwóch tygodni kadra zaliczyła mecze na dwóch kontynentach innych niż europejski.

Pierwszy mecz Polska zagrała w środę, drugi w piątek. Z gospodarzami w egzotycznych krajach nie gra się najłatwiej (...) iraccy sędziowie nie znali pojęcia bezstronność, uznając, że ich powinnością jest pomaganie rodakom. (...) Na dodatek nasz zespół nie wykazywał ambicji godnej mistrzostwa świata i trudno się dziwić, że nie wygraliśmy żadnego z dwóch meczów. Członków kadry bardziej od zawodów piłkarskich interesowały targowiska, na których szlachetne i półszlachetne kamienie miały bardzo atrakcyjne ceny.

Pożytek: a) Jedynego gola strzelił 19-letni Andrzej Pałasz. b) Docenienie Polskiej Myśli Szkoleniowej - trener Kulesza otrzymał propozycję objęcia kadry Iraku. Odmówił. c) Samolot IŁ-62 bez szwanku wykonał kursy w obie strony. To o tyle istotne, że dwa tygodnie później, ten sam samolot, uległ w Warszawie katastrofie, w której zginęła m.in. Anna Jantar i reprezentacja amerykańskich bokserów.

2) Czas: styczeń 1981, miejsce: Japonia, cztery mecze: Japonia - Polska 0:2, Japonia - Polska 2:4, Japonia - Polska 1:4, Japonia - Polska 0:3

Po aferze na Okęciu miejsce Kuleszy zajął Antoni Piechniczek i wsadzono go w takie buty, jak teraz Franciszka Smudę - czyli w azjatycką eskapadę. Piechniczek z imprezy się wykolegował i związek wysłał do Japonii reprezentację młodzieżową (wzmocnioną kilkoma starszymi ligowcami) pod wodzą Waldemara Obrębskiego. Kwity zostały jednak podpisane i mecze, w których po boisku hasały polskie gołowąsy (w jednym z nich średnia wieku wyniosła 20,73!) zostały uznane za oficjalne spotkania kadry A.

Pożytek: a) Zapowiedź TEGO ROKU 1982, którego sukcesami żyjemy do dzisiaj, dorzucając drewno do kominka. b) Cztery zwycięstwa trenera Obrębskiego (później 100 proc. miał tylko Krzysztof Pawlak). Nawet jeśli strona PZPN twierdzi, że zespół prowadził w tych meczach Piechniczek. c) Japońskie reklamy stadionów

3) Czas: styczeń 1984, miejsce: Indie , mecze: Indie - Polska 1:2, Polska - Chiny 1:0, Polska - Argentyna 1:1, Polska - Chiny 1:0

Pożytek:

1) Puchar Jawaharlala Nehru dla Polski, która wyjątkowo grała w optymalnym składzie, no i tym razem już naprawdę pod wodzą Piechniczka 2) Remis z Argentyną, której skład może nie powalał, ale zagrało czterech późniejszych mistrzów świata (Pumpido, Garre, Giusti i Burruchaga). 3) Mecze na stadionie w Kalkucie przy ponad 80 tysiącach widzów

4) Czas: luty 1990, miejsce: Iran, mecze: Iran - Polska 0:2, Iran - Polska 0:1

Pożytek: 1) Reprezentacja dwa razy z rzędu wygrała potem aż 27 miesięcy później 2) Dwa gole Jacka Ziobera - postaci kultowej i... 3) inspiratora zapuszczenia wąsów przez Hernana Crespo

5) Czas: luty 1995, miejsce: Hongkong, mecze: Polska - Japonia 0:5, Liga Hongkongu - Polska 0:1

Pożytek: 1) Od tego czasu wciąż nie przegraliśmy w tak kolosalnych rozmiarach 2) Grano o Puchar Carlsberga, a to przecież dobre piwo. 3) W Lidze Hongkongu grał Cornelius Udebuluzor, który grał później w Górniku Zabrze (w debiucie z Legią dwa gole)

WOJCIECH SURDZIEL/Agencja Wyborcza.pl

Wyjazd opiewany przeze mnie już wcześniej .

Najlepszy był cyrk z rzekomą reprezentacją Brazylii. Za "EP FUJI":

W czerwcu 1999 reprezentacja Polski udała się do Tajlandii na turniej z okazji "urodzin króla", bodaj 72. Wyprawę finansowała firma UFA, handlująca prawami, między innymi do transmisji telewizyjnych. Wobec towarzyszącej wyprawie niechęci ze strony klubów i piłkarzy [odmówił nawet ówczesny bramkarz Lecha, Michał Kokoszanek, który w tym samym czasie miał ślub - w kadrze potem już nie zagrał, ale co to też była za kadra - dop. zczuba] z najwyższym trudem udało się skompletować ekipę nazwaną "zapleczem kadry", ale ponieważ błogosławieństwo ekipie dał PZPN - należało oczekiwać oficjalnych spotkań. Towarzyszący drużynie jedyny dziennikarz red. Roman Kołtoń z "Przeglądu Sportowego" opisał oba mecze w Bangkoku jako oficjalne gry biało-czerwonych. Selekcjoner Janusz Wójcik też zapewniał, że "zagrał oficjalnie z Brazylią". Wszystkim zależało na tym, aby - mimo porażki - uznać potyczkę za oficjalną (...) W federacji brazylijskiej sekretarz generalny Mario Antonio Teixeira wyśmiał jednak zawarty w naszym pytaniu pomysł oficjalnego meczu Brazylii z Polską w Bangkoku, a sekretarz prasowy związku Roberto Salgado odmówił pisemnych deklaracji, bo "równie dobrze mógłbym zapewniać, że nie byłem w kosmosie".

Ostatecznie, za oficjalny uznano mecz z Nową Zelandią, a z reprezentacją jednej z prowincji brazylijskich (co się po jakimś czasie okazało) - nie. Tym sposobem, były obrońca Lecha, Przemysław Urbaniak, który zagrał z "Brazylią" i obejrzał czerwoną kartkę - dyskwalifikującą z meczu z Nową Zelandią - oficjalnego spotkania w kadrze nie ma (a taki kawał świata się fatygował). A w meczu z "Kiwi", Michała Żewłakowa, zmienił (uwaga...) Rafał Szwed. Rafał Szwed, łapiecie?! A o to cały skład z meczu z Nową Zelandią, zabawny długimi fragmentami:

Grzegorz Tomala - Maciej Terlecki, Maciej Stolarczyk, Michał Żewłakow (Rafał Szwed) - Krzysztof Piskuła (Ariel Jakubowski), Dariusz Gęsior, Radosław Michalski (k), Maciej Żurawski, Jacek Chańko - Mariusz Nosal (Igor Sypniewski), Artur Wichniarek.

Pożytek:

Moje nazwisko w gronie reprezentantów Polski.

Bartosz Nosal

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.