Polscy turyści w Vancouver

Małysz drugi, pozostali trzej skoczkowie w drugiej połowie stawki - tak to się zaczęło i do tego jesteśmy przyzwyczajeni. Podobnie w biegu narciarskim kobiet - polski warkocz Justyny Kowalczyk sięgał 45 miejsca. Ciągle zadajemy sobie pytanie: dlaczego tak jest? A może powinniśmy formułować je inaczej: po co tak jest?

Pierwszy dzień igrzysk

- SKOKI. Stoch, Hula i Miętus są odpowiednio na 27, 31 i 36 miejscu. Stefanek przed zawodami czuł się mocny . Później jednak zadzwoniło do niego biuro obsługi klienta i forma uleciała... Nie zapominajmy, że w odwodzie jest jeszcze Łukasz Rutkowski - być może wystartuje na skoczni dużej, bo przecież któryś z pozostałych może mieć "słabszy dzień".

- BIATHLON kobiet, sprint. Krystyna Pałka na 21 miejscu, Magdalena Gwizdoń i Weronika Nowakowska odpowiednio na 35 i 36 pozycji. Obrońcy naszych zawodniczek powiedzą: biathlon jest loterią, wynik Sikory następnego dnia tego dowodzi. Problem w tym, że Krystyna Pałka strzelała bezbłędnie a i tak osiągnęła 21 miejsce. Można powiedzieć, że wykonała swój plan w 100%.

Drugi dzień igrzysk

- BIATHLON mężczyzn, sprint. Pech Tomasza Sikory zostawiamy na boku. W zawodach brał udział jeszcze jeden polski zawodnik. Łukasz Szczurek zajął 85 miejsce. Za nim byli tylko trzej zawodnicy - Duńczyk, Australijczyk i Grek. Ten pierwszy zaliczył na strzelnicy 7 pudeł. Drugi chybił 4 razy. Greka zdyskwalifikowano. Nasz zawodnik strzelał nieźle, dwa pudła, ale nie pomogło mu to w awansie w klasyfikacji. Biegł najgorzej w całej stawce.

- ŁYŻWIARSTWO SZYBKIE kobiet, 3000 metrów. Mieliśmy tutaj dwie reprezentantki. O obu mówi się, że to wielkie talenty, tylko wciąż bardzo młode. Luiza Złotkowska zajęła 24 miejsce. Katarzyna Woźniak była 28, ostatnia. Zwyciężyła Martina Sablikova - młodsza od Luizy Złotkowskiej. Finisz Kasi Woźniak natomiast potwierdza wprawdzie, że jest młoda, ale czy dzięki upadkowi na mecie będzie mądrzejsza za cztery lata w Soczi?

Trzeci dzień igrzysk

- BIEG NARCIARSKI kobiet, styl wolny na 10 km. Poza Justyną Kowalczyk w zawodach startowały Sylwia Jaśkowiec, Kornelia Marek i Paulina Maciuszek. Zajęły odpowiednio 28, 39 i 45 miejsce. Ta ostatnia jest córką Józefa Łuszczka. Siedzący w studio TVP mistrz świata z Lahti przyznał po biegu, że wyniki nie są złe, a zresztą to jest dopiero początek igrzysk...

- BIEG NARCIARSKI mężczyzn, styl wolny na 15 km. Maciej Kreczmer dobiegł na 66 miejscu. Nasz jedyny reprezentant w profilu na stronie igrzysk, w rubryce hobby ma wpisane czytanie książek, słuchanie muzyki i oglądanie filmów. Naszym zdaniem mógłby swoją profesję i swoje hobby zamienić miejscami.

- ŁYŻWIARSTWO FIGUROWE, pary sportowe. Joanna Sulej i Mateusz Chruściński po programie krótkim zajmowali ostatnie miejsce w całej stawce. Ostatecznie awansowali od dwie, na osiemnastą lokatę, co czyni ich olimpijski występ najlepszym w karierze na światowych arenach. Czy za 4 lata otrą się o pierwszą dziesiątkę? Niekoniecznie. Ale do Soczi i tak pewnie pojadą.

- SNOWCROSS mężczyzn. Tutaj, w stawce 34 zawodników mieliśmy 2 reprezentantów. Maciej Jodko i Mateusz Ligocki zajęli odpowiednio 28 i 29 miejsce. Polski Związek Snowboardu początkowo do Vancouver wysyłał tylko tego pierwszego. Klan Ligockich jest skonfliktowany z prezesem PZS i Mateusz, zanim dostał bilet na igrzyska, insynuował w prasie, że na wyjazd zasłużył bardziej od Jodki, ale nie jedzie za karę - za brak pokory wobec związku. Jeszcze trzy tygodnie temu wypowiadał się w ten sposób:

Nie jest dobrze, a można powiedzieć, że jest bardzo źle. Marek Król, prezes Polskiego Związku Snowboardu, praktycznie jednoosobowo podjął decyzję o wyjeździe Macieja Jodki.

Dziś wiemy, że na wyjazd do Kanady nasi snowcrossowcy "zasłużyli" w równym stopniu.

- ŁYŻWIARSTWO SZYBKIE mężczyzn na 500 m. Na starcie 38 zawodników, w tym trzech Polaków. Maciej Biega ostatni. Konrad Niedźwiedzki 31, ale przynajmniej przydał się podczas ceremonii otwarcia - niósł flagę. Maciej Ustynowicz 22, ale przynajmniej się wyspał . O swojej drzemce jako prawdziwy profesjonalista wypowiedział się krytycznie:

To mógł być poważny błąd, nie powinna się zdarzyć, bo organizm się potem inaczej zachowuje. Na szczęście nic strasznego się nie stało.

Nic strasznego się nie stało, wręcz stało się coś zaskakująco dobrego. 4 lata temu w Turynie Ustynowicz był na tym dystansie 36. Progres o 14 miejsc. Może jednak warto spać w trakcie zawodów?

Justynę Kowalczyk obsługuje dwóch serwismanów. Sylwia Jaśkowiec sugeruje , że pozostali polscy narciarze są poszkodowani mając do dyspozycji tylko jednego. Tylko, że to są igrzyska, tutaj przyjeżdża się zdobywać medale. Gdyby Justyna miała trzech serwismanów a pozostali żadnego, nasza sytuacja medalowa pewnie uległaby poprawie.

Maciej Ustynowicz narzeka , że nasi łyżwiarze nie mają gdzie trenować, nie mają sponsorów. A ja się zastanawiam, czy w takim razie pieniądze wydane na przyjazd i pobyt łyżwiarzy w Vancouver nie powinny zostać w Polsce - być może starczyłoby ich na konserwację, czy remont polskich lodowisk.

Na igrzyskach w Vancouver mamy 47 sportowców. Nawet najwięksi optymiści nie spodziewają się jednak medali od kogokolwiek spoza trójcy Małysz, Kowalczyk, Sikora. Od pozostałych wymagamy miejsc w trzeciej dziesiątce - wyżej na razie znalazł się tylko Sławomir Chmura (16 miejsce) w łyżwiarskim wyścigu na 5 kilometrów (no chyba że weźmiemy pod uwagę 18 miejsce pary figurowej na 20 w stawce).

W kultowym Za chwile dalszy ciąg programu padło kiedyś takie stwierdzenie: Jest dyscyplina, w której Polacy nie przegrywają. Bobsleje. Nie przegrywają, bo nie startują. Od tego czasu minęło niemal dwadzieścia lat, tymczasem Polacy zamiast zmądrzeć, wysłali do Vancouver bobsleistów . Oczywiście życzę chłopakom wszystkiego najlepszego. Ufam jednak mądrości płynącej ze skeczów Wojciecha Manna i Krzysztofa Materny.

Spiro

Copyright © Agora SA