Jak oni się (głupio) tłumaczą

Kiedy sportowiec przegrywa - musi coś powiedzieć. Niektórzy mówią wprost - rywale byli lepsi, a my ja nie dałem rady. Inni natomiast starają się znaleźć bardziej wyszukane wyjaśnienie. Oto dziesięć tłumaczeń, w które nie uwierzyłby nikt przy zdrowych zmysłach, a których jednak sportowcy/trenerzy użyli. Wyjątkowo - bez znęcania się nad Andrzejem Rżanym polskimi sportowcami.

Bo hokeistka była za goła

Zaledwie czterech tygodni potrzebował Michaił Zacharow trener białoruskich hokeistów żeby wytłumaczyć porażkę swoich zawodników w ćwierćfinale turnieju hokejowego podczas igrzysk w Vancouver. Jak stwierdził, jego zawodnicy przegrali z Finlandią przez fińskie hokeistki, które miały szatnię tuż obok i które wchodziły nago do szatni Białorusinów. Zawodnicy Zacharowa najwyraźniej wyjątkowo źle znoszą towarzystwo nagich kobiet, bo cytując trenera ''łamali kije''. Ciekawe jakie będzie kolejne wyjaśnienie porażki drużyny Zacharowa. ''Bo do szatni wturlało się otwarte piwo''?

Bo hotel był zbyt nawiedzony

Zawodnicy New York Knicks z kolei są wyjątkowo mało odporni na ataki sił nadprzyrodzonych o czym boleśnie przekonali się dwa miesiące temu. Hotel Skirvin Hilton w Oklahoma City jest uważany za nawiedzony odkąd w latach 30. popełniła w nim samobójstwo młoda kobieta, która wyskoczyła z okna trzymając na rękach małe dziecko. Dwie noce w tym hotelu sprawiły, że zawodnicy Knicks oduczyli się grać w koszykówkę i w meczu z Oklahoma City Thunder przegrali 88:106. Jak się później tłumaczyli - wszystko przez nawiedzony hotel.

Bo głodówka była za długa

Tu akurat tłumaczenie brzmi całkiem rozsądnie. Gorzej, kiedy ktoś zacznie się zastanawiać jak przebiegał proces myślowy, który zakończył się konkluzją ''tak, to na pewno pomoże mi wygrać''. Quinton Jackson, zawodnik MMA przed walką z jednym ze swoich głównych rywali - Wanderleiem Silvą poczuł się ''dotknięty przez Jezusa''. Ponieważ wyczytał w internecie, że poszczenie odpędza diabła, zdecydował się na trzydniowy post, w czasie którego pił tylko wodę. Nie pomyślał jednak, że jednocześnie osłabia swój organizm przed pojedynkiem. Efekt? Został przez Silvę okrutnie skopany w drugiej rundzie i zakończył rozciągnięty bez przytomności na okalających ring linach.

Bo babcia była zbyt martwa

Bywa i tak, że zawodnik nie ma nawet okazji przegrać, bo w ogóle nie staje do walki. Jak Stephen Ireland, który trzy lata temu opuścił zgrupowanie reprezentacji Irlandii przed meczem ze Słowacją tłumacząc, że zmarła mu babcia. Konkretnie, babcia od strony matki. Okazało się jednak, że babcia cieszy się doskonałym zdrowiem. Ireland szybko się poprawił tłumacząc, że miał oczywiście na myśli babcię ze strony ojca. Ta jednak, jak się okazało, również żyła. Wtedy Ireland stwierdził, że chodzi o drugą żonę jego dziadka. Oczywiście kłamał, co jego klubowy trener Sven Goran Eriksson skwitował określając go mianem głupka. Ostatecznie okazało się, że za niepoważnymi tłumaczeniami krył się poważny powód - Ireland chciał wrócić do domu, żeby być ze swoją dziewczyną, która czuła się samotna po tym, jak wcześniej poroniła.

Bo piłkarzy byli zbyt niewidzialni

Wydawałoby się, że piłkarze, którzy potrafią podczas meczu stać się niewidzialni, powinni mieć przewagę nad rywalami. Tymczasem okazuje się, że jest inaczej - niewidzialność przeszkadza. Przynajmniej piłkarzom Manchesteru United, którzy w sezonie 1995/96 w wyjazdowym meczu z Southamptonem przegrywali do przerwy już 0:3. W przerwie interweniował sir Alex Ferguson, który kazał swoim zawodnikom się przebrać się i zamiast szarych strojów założyć trzeci komplet - w białe i niebieskie pasy. Po co? Cóż, trener stwierdził, że jego zawodnicy stracili do przerwy trzy bramki, ponieważ w szarych strojach nie mogli się dojrzeć na boisku. Zmiana strojów pomogła, ale nie dość - bramkę zdobył Ryan Giggs i mecz skończył się porażką United 1:3.

PM

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.