"Chabry z Poligonu", czyli podsumowanie XXII kolejki Ekstraklasy

Dwadzieścia pięć bramek, z czego dwudziesta czwarta była tak naprawdę sto trzydziestą pierwszą, a dwudziesta piąta - sto trzydziestą drugą i w dodatku mogła kandydować do miana pierwszych polskich punktów w curlingu na trawie. Tylko jeden bezbramkowy remis, mocne strzały, parady bramkarzy, piękna pogoda, złote słońce, czerwone kartki, śmierć i zmartwychwstanie Juniora Diaza... Oj, działo się działo...

I jeszcze dziać się będzie, bo do końca osiem kolejek, o tytuł mistrza biją się cztery zespoły, a przed spadkiem bronią... raz... dwa... sześć... broni się osiem zespołów. W Krakowie wszyscy cieszyli się, że był prąd (XXI wiek, gdyby ktoś pytał), Seweryn Gancarczyk cieszy się, że jeszcze może chodzić, Tomasz Frankowski cieszy się, że minął w klasyfikacji strzelców Fryderyka Scherfke, a kibice cieszą się, bo XXIII kolejka Ekstraklasy już za trzy dni.

GKS Bełchatów - Zagłębie Lubin 1:3

A teraz bełchatowski sektor szkolny wyjmuje chusteczki i macha na pożegnanie tytułowi Mistrza Polski. W przyszłym tygodniu pomachamy europejskim pucharom, a potem... kto wie?... może nawet przejeżdżającemu obok ze świstem Zagłębiu Lubin. GKS-owi wystarczyło pary na pierwsze minuty każdej z połów, najlepsze okazje miał po przypadkowych odbiciach od Nowaka i Zakrzewskiego, i dobrze, że ma w rezerwie ambitnych młodziaków, bo mogło się skończyć jeszcze gorzej: Kuświk i Poźniak w kwadrans zrobili więcej niż 3/4 zespołu przez cały mecz. Zagłębie gra jak w transie i nie wiem, czym trener Bajor karmi piłkarzy, ale Oh, yes! Yes! Yes! i poproszę to samo, co ta pani. Costa Nhamoinesu nawet z kontuzją objeżdżał Szyndrowskiego jak chciał, Dawid Nowak nawet bez kontuzji grał, jakby grał z kontuzją, a zgromadzona publiczność widziała Wróbla cień i piłkę w siatce po strzale Cetnarskiego, ale w obu przypadkach było to złudzenie optyczne.

Lechia Gdańsk - Legia Warszawa 2:3

Gdyby zawodnicy Lechii Gdańsk interesowali się siatkówką, zapewne znaliby powiedzenie Huberta Wagnera: ''Kto nie wygrywa 3:0, ten przegrywa 2:3'', a gdyby czytali Andrzeja Sapkowskiego wiedzieliby, że nigdy nie należy odwracać się do człowieka ubogiego plecami. Głównie dlatego, że człowiek ubogi może wtedy znienacka walnąć w tył głowy kosturem i trzema bramkami. Lechia znowu zaimponowała początkiem, Legia zaimponowała ambicją, a Bartłomiej Grzelak imponował odpornością na upadki: kładł się przy każdym oddechu, jęczał przy co drugim i podobno nawet w autokarze chciał wymusić żółtą kartkę. Jan Mucha udawał Bartłomieja Grzelaka, dwaj stoperzy Lechii odgrywali siedmiu braci śpiących, MVP spotkania został Maciej Rybus, a Łukasz Surma demonstrował Pawłowi Nowakowi jak można urwać sobie twarz. Trener Kafarski powinien urządzić swoim graczom tygodniowy seans filmów rewolucyjnych, sztoby ani znali, szto takoje ''kontra''. Niekoniecznie ''biełaja'', ale z braku biało-zielonej...

Polonia Warszawa - Arka Gdynia 2:1

To się nazywa ekonomia i ergonomia - przez większość spotkania Polonia grała jednym zawodnikiem, Adrianem Mierzejewskim, reszta zespołu włączała się losowo na 10-minutowy support (wyjąwszy Tomasa Jodłowca, który wyłączył się całkiem) i tyle wystarczyło, żeby wygrać. Jak Arka to przegrała? - z tym pytaniem zwróciłem się do słynnego jasnowidza i czarnoksiężnika Pyfello, który w odpowiedzi jęknął boleśnie, przewrócił oczami i machnął ręką. Grała dwunasta drużyna z ostatnią i to niestety było widać, boisko też niestety było widać i teraz będę miał koszmary przez tydzień, a obie drużyny będę musiał obejrzeć jeszcze osiem razy, więc koszmary owe nie ustąpią prędko. Trener Bakero też nie ustąpi, więc prezes Wojciechowski będzie musiał ustąpić go własnoręcznie.

Cracovia - Ruch Chorzów 1:4

- I see the light! - wrzasnął Jake Blues i puścił się w radosne tany.
- Więcej światła! - powiedział Goethe i umarł.
- Światło uciekł - wyjaśnił historyk.

Światło zobaczyli wszyscy, choć niewiele brakowało, żeby oprawę elektryczną robił miejscowy pan Władzio przy pomocy syna, wnuków, awaryjnego generatora i korby. Cracovia umarła po pierwszej bramce i odtąd po boisku snuły się tylko jakieś pasiaste zwłoki, a trenerowi Lenczykowi honor nie pozwolił na ucieczkę - został więc i podniesionymi po raz pierwszy tej wiosny nausznikami czapki wspierał swoich zawodników moralnie. Ruch spokojnie mógł wygrać 7:0, ale jest dobrze wychowany i umie się zachować w gościnie, a Łukasz Janoszka zagrał jak Karl-Heinz Rummenigge, przez co niżej podpisany posiniaczył sobie kolana opadającą dynamicznie szczęką. W części artystycznej wystąpił duet pocieszny Piotr Polczak - Łukasz Tupalski w pasiastej wersji bajki o Jasiu i Małgosi, a Suche Stawy stawały się coraz mniej suche, a coraz bardziej czerstwe. Sędzia Szulc patrzył na to wszystko i starał się ukryć ziewanie.

Polonia Bytom - Wisła Kraków 1:3

Polonia Bytom zagrała gorzej niż z Legią, ale za to lepiej niż z Piastem Gliwice, a Wisła zagrała lepiej niż z Lechią Gdańsk, ale gorzej niż z Lechią Gdańsk. Znaczy, gorzej niż... yyy... oj, no wiecie. W Polonii rzucał się w oczy brak Petera Hricko, w Wiśle jak zwykle rzucał się Wojciech Łobodziński, który tym razem rzucał się jak trzech Grzelaków i dwóch Matusiaków razem wziętych i nawet obecność przeciwnika nie była mu do tego potrzebna, Mariusz Pawełek nie gestykulował, a okolicznościowego ''Pawełka'' kurtuazyjnie wykonał Wojciech Skaba (czyżby ''pawełkowanie'' było zaraźliwe?). And the Oscar goes to... Paweł Brożek. Uratował Polonię w stuprocentowej sytuacji, biorąc piłkę na oponki, potem prawie zabił się piłką, przyjmując ją na twarz, nakrzyczał na wszystkich kolegów z drużyny, obraził się na Adriana Klepczyńskiego, bo ten mu zabrał piłkę oraz na Lukasa Killara, który był szybszy i nie usiadł z fochem na boisku tylko dlatego, że trener go wcześniej z tego boiska zdjął. A Wisła wciąż chce za niego miliony euro, Hmm... Oscar jednak goes to Wisła Kraków.

Śląsk Wrocław - Korona Kielce 1:1

Mecz ten obie drużyny poświęcają pamięci Edwarda Muncha, który wielkim artystą był i poryw w nas wzbudzał. W przeciwieństwie do meczu, który nie wzbudzał porywu, a jedynie chęć udania się na molo (gdzie najbliższe czynne molo widokowe? Nie, we Wrocławiu jest taras) i wydania z siebie krzyku. We Wrocławiu krzyczeli piłkarze, krzyczeli trenerzy, krzyczeli sędziowie i krzyczała publiczność. Piłkarze krzyczeli, że ałałała, trenerzy krzyczeli na piłkarzy, żeby [ocenzurowano] nie udawali [ocenzurowano], piłkarze odkrzykiwali, że [ocenzurowano] nie udają, [ocenzurowano], sędziowie krzyczeli, że spokój i rozejść się, trenerzy krzyczeli, że ale przecież, panie sędzio, a publiczność krzyczała, że [ocenzurowano], [ocenzurowano], [ocenzurowano] i [ocenzurowano]. Konkurs krzyku wygrał Łukasz Madej, pokonując trenera Sasala i jego Kiwający Się Mrocznie Palec, Vuk Sotirović pokazał, że kuferki kopie zdecydowanie lepiej niż piłkę, Pavol Stano będąc wielkim i będąc obrońcą zdobył kolejnego gola, czym wywołał. Artur Jędrzejczyk też wywołał, choć nie jestem pewien, czy na pewno o czerwoną kartkę i drwiny mu chodziło. Stosunkiem głosów 1:0 graczem meczu wybrany został Marian Kelemen, a odpowiedzi na pytanie ''Jak Korona nie wygrała tego meczu?'' prosimy nie przysyłać, bo poczta tak zgubi odpowiedzi.

Jagiellonia Białystok - Piast Gliwice 2:0

''Przypadek, przypadek, przypadek - tak wiele się dziele przypadkiem'' śpiewał kiedyś Mieczysław Szcześniak. W niedzielę przypadkiem Tomasz Frankowski strzelił drugą bramkę i przypadkiem nie strzelił trzeciej, kiedy tak się ucieszył ze zdobytego hat-tricka, że ostatecznie zapomniał go zdobyć naprawdę , przypadkiem Bruno nie zdobył gola po strzale z dystansu i przypadkiem Olszar nie odbił piłki w 76 minucie, a Kamil Grosicki okazał się jednak przypadkiem uleczalnym w przeciwieństwie do Kamila Glika. Zwycięstwo Jagiellonii nieprzypadkowe, a kibice Piasta powinni zacząć się martwić, bo z taką grą pobyt ich klubu w Ekstraklasie też może okazać się przypadkowy i krótkotrwały.

Odra Wodzisław - Lech Poznań 0:0

Biegali, kopali (piłkę, siebie i co popadnie), walczyli i czasem strzelali na bramkę, a czasem robili to, co zrobił Bueno w 19. minucie. Strzałem to bym tego nie nazwał, na podanie też nie wyglądało... Siergiej Kriwiec strzelał z każdej pozycji, Tomasz Mikołajczak nie strzelał, bo nie istniał, Sławomir Peszko nie zarobił żółtej kartki, Arkadiusz Onyszko fruwał, a i tak bohaterem meczu został Aleksander Kwiek, który nie tylko w ostatniej chwili uratował Odrę przed stratą gola, ale przede wszystkim nadążył za Sławomirem Peszko, a to wyczyn, którym niewielu piłkarzy Ekstraklasy może się pochwalić. Kibice Odry cieszą się, że ich drużyna gra na poziomie Lecha Poznań, kibice konkurencji sprowadzają ich na ziemie, sycząc, że to Lech zagrał na poziomie Odry Wodzisław, a ja sobie myślę, że jeśli wyjęcie ze składu ''Kolejorza'' Roberta Lewandowskiego robi drużynie aż takie kuku, to może niech lepiej w eliminacjach Ligi Mistrzów zagra Ruch Chorzów?

Bramka kolejki

W kategorii bramek pionowych wygrywa Łukasz Janoszka, a w kategorii bramek poziomych wyróżnienie przyznaje się Tomaszowi Frankowskiemu za bramkę numer dwa. W kategorii bramek skośnych dyplom zbiorowy dostaje defensywa GKS-u Bełchatów.

Cytat kolejki

Rafał Kędzior: ''Naszym gościem jest nieobecny dziś Mariusz Ujek''.

...obecny jest za to pan Mietek, ale on akurat nie jest naszym gościem.

Izabela Matczak: ''Czy myślisz, że ta wygrana pomoże wam podnieść się z kolan''?

A skądże! Ta wygrana załamie nas jeszcze bardziej, a trzy zdobyte punkty wpędzą nas w otchłań kompleksów i rozpaczy. Nie pozbieramy się do września.

Rafał Ulatowski: ''Oglądamy za dużo meczów Ligi Mistrzów, (...) a musimy się cofnąć do korzeni''.

''Marcheweczka - ciach-ciach-ciach, pietruszeczka - ciach-ciach-ciach, porek i selerek - sieeeekam!'' I od jutra gramy ''na żeń-szenia''!

Orest Lenczyk: ''Współczuję zawodnikom Cracovii, że musieli się mordować do końca meczu''.

Oni nie mordowali się, oni mordowali widzów.

Mateusz Święcicki: ''He, he, he! Masz wyrafinowane poczucie humoru, Andrzej''!

27. I Panu mowę odjęło...

Jeźdźcy Bez Głowy

Do stopnia młodszego ułana z dwoma słupkami awansowani zostają Rafał ''Ojejku'' Kwapisz, Wojciech ''Pawełek'' Skaba i Paweł ''a-nie-mówiłem'' Kapsa.

Do stopnia starszego ułana awansowany zostaje Marcin Radzewicz z głową. ''Przestraszył go Mariusz Pawełek'' - powiedział reporter. Przestraszyć się Pawełka. No, weeeeeźcie...

Do stopnia starszego ułana awansowany zostaje Łukasz Sapela - nawet nie za to, co zrobił, ale za tłumaczenie: ''Krzyknąłem mu 'moja!', Nie spodziewałem się, że puści''.

Tytuł Wesołego Szwadronu im. Thomasa Mayne Reida otrzymuje drużyna Lechii Gdańsk, którą informuję, że na ''Rolniczym kwadransie'' świat się nie kończy, a w piłkę nożną gra się jednak 90 minut.

KS Szacunek (czyli poligonowa jedenastka kolejki)

Marian Kelemen (Śląsk Wrocław) - Costa Nhamoinesu (Zagłębie Lubin), Piotr Brożek (Wisła Kraków), Tomasz Kiełbowicz (Legia Warszawa), Jakub Rzeźniczak (Legia Warszawa) - Maciej Rybus (Legia Warszawa), Michał Pulkowski (Ruch Chorzów), Adrian Mierzejewski (Polonia Warszawa), Paweł Sobolewski (Korona Kielce) - Artur Sobiech (Ruch Chorzów), Ilijan Micanski (Zagłębie Lubin)

LZS Badziewko (czyli kolejkowe niewypały)

Paweł Kapsa (Lechia Gdańsk) - Mate Lacić (GKS Bełchatów), Łukasz Tupalski (Cracovia), Piotr Polczak (Cracovia), Kamil Glik (Piast Gliwice) - Maciej Małkowski (GKS Bełchatów), Marcin Budziński (Arka Gdynia), Michał Goliński (Cracovia), Jakub Smektała (Piast Gliwice) - Milan Nikolić (Polonia Warszawa), Maciej Bykowski (Polonia Bytom)

''Poligon'' w ''Wygraj Ligę''

''- Nie w konia, jeno w jeźdźca mierzył żem z tej cholernej rury. I nie w tego jeźdźca, ale w tamtego''!

Do ''czterocyfrowców'' dołączyć miał FC Obcol, prawda? No więc dołączył rzeczywiście, ale nie FC Obcol, tylko FC Dreptak. Kiełbowicz, Stano i Micanski strzelili bramki, a Sobiech to nawet dwie, reszta składu tez ładnie punktowała i obecnie zespół znajduje się na miejscu 9335. I to mimo, że sprzedał przed XXII kolejką Grzegorza Kuświka (jak decyzje kadrowe świadczą o prezesie ustaliliśmy tydzień temu). FC Obcol punkty zdobywał tylko w obronie i ostatecznie spadł o 700 pozycji, na miejsce 11 931, a KS Poligon... o, awansował! O 400 miejsc. Istnieje jednak na tym świecie odrobina... szaleństwa.

W prywatnej lidze ''poligonowej'' nadal zmiana goni zmianę - na prowadzenie wrócili FC CEYVOLS prezesa CEYVOLA (252 punkty), FC MELANGE prezesa FURMANA (244 punkty) jest na miejscu drugim, na trzecim Brzuchorzeski prezesa Tom Asza (240 punkty), a potem to już sami swoi: Celuloza prezesa bejruta (237), Los Jebakos prezesa PonuregoGolarza (233), sraka praptaka prezesa praptaka (217), Serek Wiejski prezesa ber cello (209) i BULLS prezesa stasiu102. FC Dreptak na miejscu 25., FC Obcol na 43., a KS Poligon na 75. Stawkę zamyka WKS Trzcianka prezesa Adam Rzepy na pozycji 95. (czyli od zeszłego tygodnia na Bugu we Włodawie i na ''Poligonie'' w lidze przybyło pięć).

PS okolicznościowe. Wczoraj osiemdziesiątą pierwszą rocznicę powstania obchodził klub katowickiej okręgówki - LKS Unia Kosztowy. Dostojnemu jubilatowi, któremu 78-letni zaledwie Real Saragossa powinien mówić ''proszę pana'', ''Poligon'' życzy zdrowia, szczęścia, bogatego i rozrzutnego sponsora i żeby Marcin Charęza godnie zastąpił w ataku Bojana Bruzia. Powstaniu Unii Kosztowy towarzyszyła orkiestra 73 pułku piechoty, niech więc 81. urodzinom przygrywa także orkiestra wojskowa:

PPS. 51 lat temu odbyła się premiera filmu ''Pół żartem, pół serio''. Piłki nożnej w wydaniu ekstraklasowym w filmie brak, ale nie za to go przecież kochamy. A poza tym trudno o bardziej ''poligonowy'' tytuł.

Andrzej Kałwa

Poligon to rubryka Z czuba.pl w której Andrzej Kałwa pisze o polskiej ligowej rzeczywistości, która jaka jest - każdy widzi, a niektórzy nawet sądzą, że ją rozumieją.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.