W ostatniej kolejce ligi angielskiej broniące się przed spadkiem Burnley grało u siebie z Manchesterem City. I nie było to dla nich zbyt przyjemne doznanie - już do przerwy goście prowadzili 5:0. Trener Burnley Brian Laws postanowił zmienić to i owo w drużynie i na drugą połowę nie wypuścił McDonalda oraz Robbie'ego Blake'a. Jednak tylko ten usiadł w drugiej połowie na ławce rezerwowych. McDonald nowiem uznał, że potrzebuje wsparcia rodzicielskiego, dlatego dołączył do swojego taty, który oglądał mecz... w pubie 700 m od stadionu. Pomocnik Burnley obejrzał mecz w towarzystwie ojca, piwa i kibiców.
Nie wiem, czy wznosił toasty za pomyślność swojego klubu, ale jeśli tak, to odniósł połowiczny sukces. Druga połowa nie skończyła się już takim koszmarnym laniem jak pierwsza, ale i tak porażka 1:6 nie znajdzie się zapewne na poczesnym miejscu w klubowej kronice. Wyczyn McDonalda znajdzie się natomiast w klubowym bilansie po stronie wpływów, piłkarz został bowiem ukarany odebraniem mu wynoszącej 5 tysięcy funtów tygodniówki.
Najwyraźniej konieczność zapłacenia za piwo 5 tysięcy podziałała na McDonalda trzeźwiąco. Na oficjalnej stronie klubu zawodnik zamieścił równie oficjalne przeprosiny:
Nie chciałbym tu powielać jakichś stereotypów, ale może naprawdę nie ma to jak uderzyć Szkota po kieszeni. Niekiedy dzięki temu dochodzi do mocnego postanowienia poprawy, a niekiedy wręcz do powstania arcydzieł poezji.
PM