"Chabry z Poligonu", czyli podsumowanie XXVIII kolejki Ekstraklasy

Ostatnia taka spokojna kolejka, w czasie której można obejrzeć wszystkie mecze, wysłuchać połowy opinii i jeszcze zostaje czas na wizytę na żywym boisku, z żywymi piłkarzami i ledwie żywymi kibicami. Jutro i w sobotę wszyscy dostaniemy zeza i rozdwojenia... rozośmio... rozokto... jaźń nam się podzieli na osiem części i pozostaje mieć nadzieję, że jakoś ją potem poskładamy.

Po XXVIII kolejce wiadomo, że A) o tytuł biją się dwa zespoły, B) o trzecie pucharowe miejsce biją się dwa zespoły, C) o utrzymanie bije się teoretycznie sześć, a praktycznie trzy zespoły, D) sędzia Siejewicz nadal jest w słabej formie i żeby potem nie było, że nie ostrzegałem, bo właśnie ostrzegam.

Arka Gdynia - GKS Bełchatów 2:1

Trener Pasieka na konferencji prasowej sprawiał wrażenie człowieka, który na pytania dziennikarzy odpowiada wyłącznie z rozpędu i dzięki silnym odruchom bezwarunkowym, bo tam naprawdę miałby ochotę wskoczyć na stół, zabębnić pięściami po klacie i odegrać na syntezatorze gębowym koncert Wojskiego, długi, cętkowany, kręty. Arka wreszcie zagrała z ikrą oraz co ważniejsze - z piłką, a ponieważ GKS zagrał jak Koło Gospodyń Wiejskich w Likwidacji, przedłużyła sobie szanse na utrzymanie. Zwycięstwo gospodarzy całkowicie zasłużone, choć chyba zdecydowana większość kibiców przy drugiej bramce dostała ataku śmiechu i zaczęła krzyczeć ''Autor! Autor!'', nie mając przy tym na myśli autora bramki.

Cracovia - Polonia Warszawa 1:2

W odpowiedzi na pismo służby Genetix z wnioskiem o naturalizację pasiastych samców, Jej Ekscelencja przypomina, że naturalizacja jest procesem jednorazowym i sądząc po meczowej postawie Cracovii, nie ma potrzeby jej powtarzania. Ambicja zero, agresywność zero, pomysłu na grę też zero, to różowe wcale się nie poprawiło i niech nikt nie daje replaya, bo i tak będzie widać tylko ciemność. Jej Ekscelencja powiedziałby służbie Genetix, co tu niezłego widzi, ale ''Poligon'' jest przyzwoitą rubryką i Jej Ekscelencja nie będzie się wyrażać. Jej Ekscelencja wyraża także ubolewanie z powodu konieczności oglądania meczów Cracovii w przyszłym sezonie ekstraklasowym, bo wydaje się, że nie ma nadziei na spadek tego siedliska dekadencji obecnym sezonie, wobec czego postuluje się, żeby chociaż nie przy jedzeniu.

PS. Czy siostry z Archeo mogłyby się dowiedzieć, gdzie prezes Filipiak kupił ten gustowny płaszczyk a'la kapitan Sowa?

Jagiellonia Białystok - Ruch Chorzów 1:0

Najbardziej zdezorientowani wynikiem meczu Jagiellonia-Ruch są piłkarze Lecha, którzy nie bardzo wiedzą, który Ruch jest prawdziwy i z którym przyjdzie im się zmierzyć we wtorek. Co zostanie z tego spotkania? Pech Andrzeja Niedzielana, który ledwo wrócił na boisko, to już musi wracać na L-4 i to z żółtą kartką. Zepsuta przez sędziów kontra Ruchu i bardzo bym chciał przeczytać pomeczowe uzasadnienie tej decyzji. Bardzo stronnicze sędziowanie wicearbitra liniowego Michała Probierza. Ogólne rozczarowanie postawą Ruchu, ale w sumie żyjemy w wolnym kraju i nie ma przecież przymusu walki o cokolwiek, nawet o piłkę we własnym polu karnym, że o tytułach czy pucharach nie wspomnę, bo po co. W oczekiwaniu na kolejny dobry mecz Ruchu - obejrzyjmy reklamę, a kibicom obu drużyn wyjaśniam, że podsumowaniem piątkowego pojedynku nie jest hasło o ''mużach kosmickeho veku'', a bardziej reklamowany przedmiot, metaforycznie obrazujący przebieg spotkania.

Piast Gliwice - Śląsk Wrocław 2:2

Piast atakował, atakował, atakował....

- Przepraszam koledzy - powiedział Śląsk - Odnoszę wrażenie, że macie niejakie problemy. Pobawmy się więc w ''Hejże, dzieci, hejże-ha! Róbcie wszystko tak jak ja''.

Piast przyjrzał się jak się strzela bramki i spróbował wykonać to własnoręcznie. Udało się, więc spróbował wykonać to jeszcze raz. Udało się, więc już więcej nie próbował. W meczu obejrzeliśmy trzy oblicza Piasta, dwa oblicza Śląska, dwóch Sebastianów i obu dwukrotnie, czterech bardzo złych stoperów i jedną przepiękną bramkę, w dodatku w wykonaniu Tomasza Szewczuka, co powoduje, że ''Ojacie!'' jest wielkie, głośne i pełne zdumienia.

Trener Wieczorek pochwały pod adresem swoich zawodników musiał przeciskać przez krtań przy użyciu ręki, Śląsk nie wygrał kolejnego meczu w rundzie wiosennej, ale za to praktycznie zapewnił sobie utrzymanie, a mecz Piasta ze Śląskiem nie był najgorszym meczem XXVIII kolejki i to o czymś świadczy, z tym, że bardziej chyba jednak świadczy o tych gorszych.

Zagłębie Lubin - Odra Wodzisław 2:1

- Słyszała, Mania? - zapytał Kaźmierz Pawlak, opierając się o ganek - Sąsiadowi znowu sędzia Siejewicz zagwizdał fatamorganę. A taki był ładny sędzia... międzynarodowy... Szkoda! Tu Pawlak zachichotał złośliwie, a kibice Zagłębia zgrzytnęli zębami, bo nie każdy kontakt to spowodowanie upadku, a jak sędzia Siejewicz zobaczył cokolwiek przez odwrotną stronę Fernando Dinisa, pozostanie jego słodką tajemnicą.

Chyba najlepsze spotkanie XXVIII kolejki - szybkie tempo, składne akcje, strzały, dryblingi, parady, efektowne bramki, poprzeczka i kontrowersje. Wszystko, co tygrysy lubią najbardziej. Szkoda, że Odrze nie udało się zremisować, bo walczyła ambitnie i gdyby tylko duet Koba Szalamaberidze - Piotr Piechniak postarał się bardziej, gdyby poprzeczka była bardziej obła, albo gdyby ciocia miała wąsy... Zagłębie grało swobodnie, Ilijan Micanski nadal się bawił piłką, Łukasz Hanzel żonglował jak Brazylijczyk, Arkadiusz Onyszko robił, co mógł i w dodatku nikt nie próbował pobić prezesa Odry, co stanowi wyraźny postęp w stosunku oraz w porównaniu.

Legia Warszawa - Wisła Kraków 0:3

''O, śmiech Achilla opiewaj, bogini''...

Podobno z pustego i Salomon nie poleje, ale kto oglądał sobotnią pustkę stołeczną, ten polewał na pewno. Wisła Kraków zrealizowała jednostkę treningową numer szesnaście: ''Lekkopółśrednia przebieżka z wykorzystaniem elementów statycznych'', Marcin Juszczyk żałował, że nie zabrał czegoś do czytania, Pablo Alvarez - że nie pomyślał o leżaczku i kanapce z serem podlaskim, Paweł Brożek zastanawiał się, czy jest pozycja, z której dałby radę spudłować, a Rafał Boguski - czy jest pozycja, z której umiałby trafić. W tym drugim przypadku polecałbym przytrzymanie Boguskiego przez dwóch kolegów, trzeci powinien ustawić mu piłkę przy nodze, a pozostałych siedmiu powinno chwycić bramkę przeciwnika, dźwignąć ją i przenieść nad rzeczonym trzymanym Boguskim. Inaczej może być ciężko.

Legia? Hmm, niech pomyślę... Legia... Cóż trener Białas miał okulary.

Lech Poznań - Polonia Bytom 3:0

Nie mogło skończyć się inaczej - Lech wciąż walczy o tytuł i po prostu zrobił to, co zrobić powinien, a trener Szatałow nie ukrywał, że resztę sezonu ma w nosie i teraz przyszedł czas na eksperymenty. Eksperyment o nazwisku Chomiuk nie radził sobie z Kriwcem, eksperyment o nazwisku Tymiński był ciut lepszy od eksperymentu o nazwisku Reiman, eksperyment o nazwisku Milenković pokazał, że warto eksperymentować dalej, a notoryczny eksperyment o nazwisku Nowak jak zwykle nic nie pokazał, ale tym nie zawalił żadnej bramki, co należy uznać za duży plus. Atrakcją spotkania były popisy taneczne Manuela Arboledy, a eksperyment niżej podpisany zastanawia się, czy przy pierwszej bramce Robert Lewandowski nie faulował aby Wojciecha Skaby? Cóż, trzeba by było zapytać sędziego Paniesławku, ale sądząc po jego sobotnim nastroju pewnie powiedziałby, że nie. Z pomysłów trenera Szatałowa bardzo cieszy się Polonia Warszawa, która w ostatniej kolejce bardzo chętnie przyjmie jako wróżbę zwycięstwa dwa eksperymenty, nawet jeśli nie będą nagie, tylko ubrane w bytomskie stroje ludowe.

Korona Kielce - Lechia Gdańsk 1:0

Gra gdańskiej drużyny przypominała paprykarz szczeciński: z pozoru jakoś wygląda, ale lepiej nie próbować, bo brzuch może zaboleć jak po łokciu Dawidowskiego. Dwie sytuacje na gola, z czego jedna w wykonaniu Aleksandara Vukovicia, bezproduktywna bieganina, a kiedy przyszło co do czego, to do pilnowania Artura Jędrzejczyka oddelegowany został niższy o 12 centymetrów Łukasz Surma , bo kieleccy obrońcy przecież w życiu nie strzelili bramki głową, a na hasło ''dośrodkowanie'' otrząsają się z obrzydzeniem i uciekają do szatni. Skoro przeciwnik pozwolił, to Korona grała sobie spokojnie, swobodnie, bez nadmiernego wysiłku, ot, tyle żeby znaleźć równowagę miedzy utrzymaniem drużyny w Ekstraklasie, rozsądną gospodarką materiałami wydolnościowymi i nieirytowaniem kibiców. Cel został osiągnięty, a w punktach żywienia zbiorowego już w pierwszej połowie kibice Korony skupiali wzrok na ekranie, a kibice Lechii skupiali wzrok na fikuśnych drinkach i usiłowali szpanować wystudiowanym dystansem.

Bramka kolejki

Wysokie Jednoosobwe Jury zastanawiało się nad drugą bramką Pawła Brożka , trafieniem Fernando Dinisa i strzałem Tomasza Brzyskiego z rzutu wolnego , ale zastanawiało się bardzo krótko, bo bezkonkurencyjny w tej kolejce okazał się gol Tomasza Szewczuka w meczu Piast Gliwice - Śląsk Wrocław, ze szczególnym uwzględnieniem skosów i podania Sebastiana Mili.

Cytat kolejki

Ryszard Wieczorek: ''Wielu zawodników odczuwa trudy zmęczenia''. Oj, tak, tak... Zmęczenie bywa bardzo trudne i męczące.

Orest Lenczyk: ''Jest nikła szansa, że wróci do gry Tupalski''. - Nikła... - odetchnęli z ulgą kibice Cracovii.

Marek Motyka: ''Proszę spojrzeć, niemal pięciu zawodników bierze udział w tej akcji''. Dokładniej czterech i trzy dziesiąte czyli lewa nogą piątego.

Daniel Mąka (mający inny numer na koszulce a inny na spodenkach): ''A dwadzieścia sześć kto ma''? Łukasz Trałka. Dziś właśnie kończy. Wszystkiego najlepszego.

Jeźdźcy Bez Głowy

Do stopnia młodszego ułana awansowani zostają hurtem Koba Szalamberidze , Piotr Piechniak , i Kamil Wilczek , którzy mogli, a nawet powinni i to z zamkniętymi oczami.

Do stopnia starszego ułana awansowany zostaje Dariusz Pietrasiak , który przy bramce Joela Tshibamby zagrał tak, jakby usłyszał, że trener Lenczyk chciałby go w Cracovii i postanowił potrenować.

Do stopnia starszego ułana (z chwilowym wachmistrzowstwem) awansowany zostaje Rafał Boguski , którego widziano w niedzielę, jak usiłował trafić piłką w Błonia i zaklinał się, że będzie próbował do skutku.

Do stopnia wachmistrza awansowany zostaje Wojciech Szala za dramatyczne odgrywanie sceny, w której Jurand patrzy i krzyczy ''Na Boga! To nie ona! Oddajcie mi dziecko!'', przy czym dla jasności zaznaczyć trzeba, że nie chodzi tu o rolę Juranda. Nie, o Krzyżaków też nie. KS Szacunek (czyli poligonowa jedenastka kolejki) Arkadiusz Onyszko (Odra Wodzisław) - Tomasz Brzyski (Polonia Warszawa), Andrius Skerla (Jagiellonia Białystok), Manuel Arboleda (Lech Poznań), Arkadiusz Głowacki (Wisła Kraków) - Siergiej Kriwiec (Lech Poznań), Sebastian Mila (Śląsk Wrocław), Fernando Dinis (Zagłębie Lubin), Patryk Małecki (Wisła Kraków) - Sebastian Olszar (Piast Gliwice), Paweł Brożek (Wisła Kraków)

LZS Badziewko (czyli kolejkowe niewypały)

W pierwszej połowie powinna wystąpić Cracovia, w drugiej Legia Warszawa, a na bramce możemy postawić trolla Detrytusa z głową w piekarniku i gorszy czy wolniejszy niż zawodnicy z pola nie będzie.

''Poligon'' w ''Wygraj Ligę''

Poligonowa szklanka jest w dwóch trzecich pusta - KS Poligon wciąż w czternastym tysiącu, a teraz jeszcze FC Dreptak zagrał jak Cracovia i spadał, spadał, spadał... aż wylądował na pozycji 12 252. Jedynym usprawiedliwieniem jest fakt, że nie grali Jasmin Burić, Jacek Trzeciak, Marcin Zając, Tomasz Wróbel i Maciej Małkowski, a Sebastian Szałachowski i Tomasz Kiełbowicz... a nie, oni też nie grali. Honoru rubryki broni Legia Cudzoziemska czyli FC Obcol, który wrócił do siódmego tysiąca i to od razu na pozycję 6508.

W ''poligonowej'' lidze prywatnej niewiele zmian: prowadzą FC CEYVOLS prezesa CEYVOLA (545 p.), Los Jebakos prezesa PonuregoGolarza (523 p.) wysunęły się na miejsce drugie, ale tylko o włos i to krótki przed Brzuchorzeski prezesa Tom Asza (522 p.), czwarta Celuloza prezesa bejruta (505 p.), piąta FC Kinszasa prezesa bipero (500 p.), a na szóstym Predator Mielec pod światłym kierownictwem prezesa Rymu (478 p.).  FC Obcol (421 p.) na miejscu dwudziestym ósmym., FC Dreptak na pięćdziesiątym czwartym, KS Poligon na pięćdziesiątym ósmym, a na dole tabeli wciąż Ssajajom prezesa brylusa (193 p. ), goniące PZS Warszawa (225 p.).

PS okolicznościowe. Serdeczne życzenia urodzinowe ''Poligon'' składa piłkarskiemu oseskowi: trzyletniej Syrence Zakościele , klubowi piotrkowskiej B-klasy. Bogatego sponsora, zdrowia do gry, boiska niegryzącego w kończyny i wygranej w meczu z Modrzewianką życzy kominiarz.

Osiemdziesiątą piątą rocznicę powstania obchodzi LKS Sparta Janowiec Wielkopolski , która zaczynał a jako Błyskawica, kontynuowała jako Unia i Spójnia, a obecnie gra w kujawsko-pomorskiej okręgówce i niestety, nie wiedzie się jej nadzwyczajnie. Żeby więc zaczęło się wieść, żeby w najbliższym meczu udało się pokonać bezpośredniego rywala do tytułu czerwonej latarni i niech Dawid Nowak z drużyny młodzików okaże się kopią swojego imiennika z Bełchatowa.

Osiemdziesiąte siódme urodziny obchodzi dziś także Górnik Radlin - drużyna, która miała szansę na wielką karierę, ale której los ani decydenci nie sprzyjali, bo bardziej spodobało im się Zabrze, więc zamiast marszu w górę Górnik odbył długi i konsekwentny marsz w dół, aż na dno katowickiej okręgówki. Dużo zdrowia, pieniędzy, kibiców i powtórzenia wyczynu z 1951 roku, kiedy to Górnik Radlin zdobył wicemistrzostwo ligi oraz aby już nigdy więcej nie trzeba było grać na hasioku.

PS plebiscytowe. Wszystkim chętnym przypomina się o plebiscycie na najlepszą i najgorszą jedenastkę sezonu czyli FC Szanowna Wycieczka i FC Ciapciak. Wybieramy jedenastu wspaniałych i jedenastu koszmarnych oraz trenera dla każdej z drużyn i całość wysyłamy na adres andrzej.kalwa@gazeta.pl . Termin - 30 maja do północy i decyduje data stempla serwerowego. Uzasadnienia i komentarze mile widziane, czytane i niewykluczone, że cytowane.

Andrzej Kałwa

Poligon to rubryka Z czuba.pl w której Andrzej Kałwa pisze o polskiej ligowej rzeczywistości, która jaka jest - każdy widzi, a niektórzy nawet sądzą, że ją rozumieją.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.