Co powinien prowadzić Jose Mourinho?

Jose Mourinho cierpi najwyraźniej na patologiczny brak wyzwań i mówi się o tym, że od przyszłego sezonu Portugalczyk ma prowadzić Real Madryt. Co jednak dalej? Czy istnieje trenerskie życie na Marsie po ''Królewskich''? Czy są jeszcze na tym świecie dla ''Special One'' jakieś wyzwania? Hell yeah.

Reprezentacja Artystów Polskich - chociaż istnieje ryzyko, że w takim przypadku Stefan Friedmann, bracia Mroczkowie, Jarek Jakimowicz i Michał Milowicz wygraliby Ligę Mistrzów. Wtedy od następnego sezonu moglibyśmy ją oglądać tylko na antenie TVP Kultura. Albo VIVA Polska.

Los Angeles Clippers - bo powiedzieć, że to wyzwanie, to jak rzucić sobie od niechcenia, że Megan Fox jest odrobinę bardziej atrakcyjna od Renault Megane.

Manchester United - bo połowa kibiców na świecie chciałaby zobaczyć jak Sir Alex Ferguson zamiast gumy żuje Mourinho. Druga połowa całkiem odwrotnie - chciałaby zobaczyć jak to guma żuje wreszcie Sir Alexa Fergusona, przygotowana znakomicie do tego zadania przez Portugalczyka.

Atletico Madryt - po tym jak z Realem Mourinho wygra Ligę Mistrzów, Puchar Króla, Superpuchar Hiszpanii, Ligę Mistrzów i Klubowe Mistrzostwo Świata i Puchar Stanleya po rekordowej serii 61 kolejnych spotkań wygranych 1:0 wyleci z hukiem z ''Królewskich'' za nieefektowny styl drużyny. Wtedy przejdzie do jej lokalnego rywala, bo będzie miał wszystkim coś do udowodnienia. I coś wszystkim udowodni - chociażby to, że wbrew plotkom jest w Madrycie więcej niż jeden zespół.

Reprezentację Polski - patrz przypadek Los Angeles Clippers. Poza tym zaczęłoby się robić ciekawie, gdyby Mourinho odkrył, że jego Maicon nazywa się Grzegorz Bronowicki, zamiast Sneijdera i Lamparda ma Mariusza Lewandowskiego i Radosława Majewskiego, a w miejsce kontuzjowanego Petra Cecha czy Julio Cesara, który zostawił mleko na gazie musi powołać Sebastiana Przyrowskiego. Istnieje też spora szansa, że zmieniłby wtedy nawet przydomek - zacząłby być znany ludzkości jako Jose ''Prowadzę specjalnych'' Mourinho.

Renault Thalia - jedyne rzecz, którą może prowadzić Portugalczyk i która już wizualnie odpowiada jego koncepcji gry

Jakikolwiek team Formuły 1 - bo wtedy sformułowanie ''zaparkować autobus we własnym polu karnym'' zmieniłoby zupełnie znaczenie. To znaczy, ściślej rzecz biorąc, brzmiałoby ''zaparkować autobus we własnym pit stopie''.

ONZ - nieefektownie, bo nieefektownie, ale pewnie w doliczonym czasie gry wygrałby z konfliktem bliskowschodnim, klęskami żywiołowymi i plamami na Słońcu.

I żeby nie było - tak uważamy, że to bardzo dobry trener.

ŁM

Copyright © Agora SA