Historie alternatywne Z Czuba: Jose Mourinho trenerem Barcelony część 4 i na szczęście ostatnia

Wszystko co dobre, i co niedobre zresztą też, kiedyś się kończy. Kończy się też nasza saga o tym, co by było, gdyby było zupełnie inaczej, a Jose Mourinho całe wieki temu objął stanowisko trenera w FC Barcelona. Zbliżamy się już do jej końca...

Sezon 2006/2007

Sezon jak to sezon. W lidze Barcelona wciąż wygrywa, kolejno z Athletikiem Bilbao, Atletico Madryt, Betisem Sewilla, Celtą Vigo, Deportivo La Coruna, Espanyolem, Getafe, Gimastikiem Tarragona, Levante, Mallorką, Osasuną, Racingiem Santander, Realem Madryt, Realem Saragossa, Realem Sociedad San Sebastian,

brazylijskim realem

, Recreativo Huelva, Sevillą, Valencią i Villarrealem, a w drugiej rundzie z Villarrealem, Valencią, Sevillą, Recreativo Huelva, Realem Sociedad San Sebastian, Realem Saragossa, Realem Madryt, Racingiem Santander, Osasuną, Mallorką, Levante, Gimnastikiem Terragona, Getafe, Espanyolem, Deportivo La Coruna, Celtą Vigo, Betisem Sewilla, Atletico Madryt i Athletikiem Bilbao, zostając pierwszym zespołem w historii ligi hiszpańskiej, który pokonał całą resztę w kolejności alfabetycznej i z powrotem. Losowanie Ligi Mistrzów jest dla Katalończyków jednak niepomyślne. Bardzo niepomyślne. Sierotka Chris Kirkland łamie sobie przy wyciąganiu karteczki z napisem ''F.C. Barcelona'' obojczyk, kolano, żuchwę i serce, okazuje się też, że ma tocznia, jego pies to w istocie kot, a Angela z piątej ''bi'' nigdy go naprawdę nie kochała. Blaugrana za ten atak bez piłki zostaje wykluczona z europejskich rozgrywek piłkarskich i musi sobie znaleźć inny puchar. I znajduje - niestety wychodzi na to, że to

święty Graal

, który zabiera jej

Han Solo

. Barca startuje zatem w Copa America i wreszcie udaje jej się to, co nigdy nie udało się, żadnemu z uczestników tego turnieju - faktycznie wykopuje Amerykę na orbitę okołoziemską, gdzie ta wpada co chwila na walające się po kosmosie stacje kosmiczne, włosy Grzegorza Lato i puszki po piwie. Po każdym zderzeniu Brazylijczycy, którzy bardzo powoli przyzwyczajają się do życia w próżni, krzyczą tylko ''Ayyyyy, caralho!''.

Sezon 2007/2008 Przed tym rokiem rozgrywkowym Mourinho sprawdza Encyklopedię Piłkarską FUJI i dowiaduje się, że jego zespół zajmie zaledwie trzecie miejsce w lidze, za Realem Madryt i Villarrealem, a w Lidze Mistrzów odpadnie po najnudniejszych półfinałach w historii tych rozgrywek i zaiste fascynującym 0:1 w dwumeczu z Manchesterem United. Jego zawodnicy odpuszczają więc sezon i jadą na długie wakacje do Płońska 60 kilometrów od Warszawy. Tam podziwiają zespół pokarmelicki z kościół parafialnym pod wezwaniem świętego Michała na czele, wczesnośredniowieczne grodzisko będące pozostałością XI-wiecznego grodu o wymiarach 75x80 metrów, zwanego dawniej Górą Szwedzką lub Górą Łysą, areszt śledczy na ulicy Warszawskiej oraz rzeczone 60 kilometrów dzielących ich od stolicy. Trzy razy.

Tymczasem:

- słowo ''Tymczasem'' protestuje przeciwko używaniu go w ''Historiach alternatywnych Z Czuba''

- ''Historie alternatywne Z Czuba'' protestują przeciwko protestowi słowa ''tymczasem''

- Hiszpanie wygrywają Euro 2008

Sezon 2008/2009

Po dwóch latach zasadniczego nicnierobienia, które objawiło się jednym wygranym Copa America, jednym sezonem ogórkowym i 87. urazem Chrisa Kirklanda, Mourinho ogłasza, że wreszcie trzeba coś zrobić. Szczególnie cieszą się z tego zawodnicy koszykarskiej Barcelony, którzy nie mogli już znieść ciążącej na nich presji i pretensji kibiców, którzy narzekali na basketową Barcę, że nie może wygrać z Arsenalem, Manchesterem United ani nawet AC Milan, olewając przy tym tłumaczenie, że Arsenal, Manchester United, a nawet AC Milan nie startują w rozgrywkach koszykarskich. Mourinho zaraz po tym, jak jedno zdanie złożone temu zapowiedział, że trzeba wreszcie coś zrobić, uznał, że rewelacyjnym czymś będzie odmienienie obrazu futbolu. Przedstawiony przez niego obraz futbolu wygląda tak:

Krytycy sztuki są zachwyceni, ale kibice znacznie mniej, a barcelońscy koszykarze znów zaczynają dostawać tyle obraźliwych maili z żądaniami meczów z Manchesterem, że muszą wywozić je taczkami i jest im przykro. Widząc to Jose wchodzi na ''fejsie'' w profil ''Chcemy Barcy znów w pucharach (ale nie Copa America) i klika ''lubię to'', co jest znakiem dla zespołu, że ma się zebrać. Zespół zbiera się więc, chociaż nie jest to łatwe - Messi w międzyczasie zbierał prototypy z gum Turbo, Puyol zapuszczał włosy na czas, Tofting ćwiczył robienie jeszcze groźniejszych min, co doprowadziło do konieczności podpisania Konwencji Haskiej O Zakazie Użycia Min Stiga Toftinga W Czasie Konfliktów Zbrojnych i Pokoju. Najwięcej problemów było ze znalezieniem Pawła Sibika, którego w końcu odszukano jak robił kręgi w zbożu w

Wylatowie

. Wszyscy specjaliści zgodnie uznali, że była to jego najlepsza akcja w karierze.

Radosny świat daje więc Barcelonie miejsce w Lidze Mistrzów. Jose dzięki swojemu dalekiemu kuzynowi, który kiedyś widział siostrę mleczarza kuzynki Michela Platiniego, dowiaduje się, że grupy losować ma Scott Carson. Mourinho wie, że może się to skończyć jak przygoda z Kirklandem i aby jej zapobiec postanawia zakuć bramkarza w zbroję, w której powinien być w miarę bezpieczny. Akcja zakucia Carsona dostaje kryptonim ''Tylko Dla Orłów'', a przeprowadzają ją Eagle-Eye Cherry, Eddie ''The Eagle'' Edwards i orzełek z pięciozłotówki. Akcja przebiega pomyślnie i piłkarz wychodzi na scenę tak bezpieczny, że nie ima się go nawet kryzys. Barcelona trafia do grupy z Fenerbahce, Mariborem Teatanic i zespołem wcześniej znanym jako FC Artmedia Petrżalka, jeszcze wcześniej jako FC Artmedia Bratysława, jeszcze jeszcze wcześniej jako FK Artmedia Petrżalka, później jako FC Petrżalka 1898, a w czasie losowania jako MFK Petrżalka.

Przez fazę grupową Barcelona przechodzi jak potężna wichura, co

to łamiąc duże drzewa, trzciną zaledwie tylko kołysze

Blaugrana gromi Fenerbahce, a Maribor dostaje takiego łupnia, że najchętniej zatonąłby na boisku i zmienił nazwę na Maribor Titanic. Pewną niespodzianką są dwa bezbramkowe remisy zespołu Mourinho ze Słowakami, ale wszystko przez to, że gracze Barcelony przez oba spotkania biegali z piłką szukając kogoś, kto im powie, jak w końcu nazywa się ten klub, z którym grają.

Niestety, w 1/8 dochodzi do dramatu. W pierwszym meczu Barcelona demoluje Arsenal 5:0, ale w rewanżu Tofting robi jedną ze swoich najgroźniejszych min, co kończy się ogólnoświatową paniką, zawałami, płytami Lerka i generalnie takim kataklizmem że przepowiednie Nostradamusa spełniają się hurtowo. Na minę Stiga USA odpowiada atakiem nuklearnym Na atak nuklearny USA, Chiny odpowiadają też atakiem nuklearnym. Na atak Chin, Rosja odpowiada ''Wassup'', po czym też odpala rakiety. Świat wygląda mniej więcej tak

Ziemia stoi w płomieniach. 1/5 ludzkości ginie. Potem znajduje się na promocji w Media Markt, ale to nie gwarantuje jej przetrwania. Każdy kto grał w Fallouta albo oglądał Mad Maxa wie, co się święci.

Tymczasem:

- Meteoroid, który miał zniszczyć ludzkość dowiaduje się, że ludzkość przechytrzyła się i zniszczyła się sama. Jest mu głupio, a inne meteoroidy się z niego śmieją.

- Słowo ''Tymczasem'' już przeciw niczemu nie protestuje, bo zginęło w czasie wojny nuklearnej

- Włocławek nie żąda już dostępu do Bałtyku. Głównie dlatego, że Bałtyk wyparował.

- Tomas Brolin nie robi nic szczególnego, czego nikt inny nie robiłby w czasie konfliktu jądrowego, ale postanowiliśmy, że jeszcze w historii o Mourinho się nie pojawił, więc warto o nim wspomnieć.

Sezon 2009/2010

Świat budzi się w apokaliptyczny poranek. Żadne mapy nie będą już potrzebne, chyba, że usunąć z nich kilka mniejszych mórz, a większość terenów przemalować na żółto, żeby było wiadomo, że to pustynie. Mad Max wsiada do swojego wozu, przodek Wybrańca bezpiecznie siedzi w Krypcie 13, a Uwe Boll nie nakręci już żadnego filmu, co znaczy, że w każdej sytuacji da się znaleźć jakieś pozytywy.

Zagładę przeżyło niewielu, po bezdrożach chodzą popromienne potwory - mutanty, orki, trolle i Wayne Rooney. Jednym z niewielu ocalałych jest Jose Mourinho. Portugalczyk patrzy na zgliszcza naszej cywilizacji. - Odbuduję świat tak, jak odbudowałem potęgę Barcelony. W końcu jestem kimś specjalnym - mówi głośno. Nie wie, że w pobliżu czają się orki... ale to już zupełnie inna historia.

Andrzej Bazylczuk & Łukasz Miszewski

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.