Brazylia odpadła z mundialu przez wuwuzele

To było kwestią czasu, by ktoś zaczął robić z igły widły albo z wuwuzeli trąbę jerychońską. Felipe Melo, który osłabił Brazylię w meczu z Holandią a wcześniej pomógł Wesleyowi Sneijderowi strzelić gola, winą za pół-samobójczą bramkę obarcza wuwuzele. O dziwo, słowem nie wspomina o Jabulani i klątwie rzuconej przez jakąś afrykańską czarownicę.

Felipe Melo, po tygodniu od swojego najbardziej niefortunnego meczu w karierze, przestał ukrywać się przed wkurzonymi kibicami Canarinhos i udzielił wywiadu serwisowi Football Italia . Żali się w nim, że wszystkie zasługi zostały mu zapomniane i dziś mówi się tylko o tym, co sknocił na mistrzostwach świata. A zasługi były, bo wcześniej dzięki genialnej asyście Melo swoją bramkę przeciw Holendrom mógł zdobyć Robinho. Poprzednie mecze na mundialu również należały do udanych.

Wiem, że jestem po części odpowiedzialny za porażkę z Holandią, ale też wiem, że grałem najlepiej jak potrafię. (...) Julio Cesar zawołał, że złapie piłkę, ale przez wuwuzele ciężko to było usłyszeć.

Przypominamy, chodzi o tę sytuację:

Wuwuzele to zło w formie czystej. Nie ma wątpliwości. Ciekawi jesteśmy, jaki jest rzeczywisty zasięg spustoszenia uczynionego przez złowieszcze trąbki. I czy ta złowieszczość przekona możnowładców - czy na przykład Kim Dzong Il wybaczy 7:0 z Portugalią, bo trąbki zakłócały przekaz satelitarny między trenerem a Pjongjang'em? Być może kiedyś się dowiemy. A być może nie.

Spiro

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.