AaaaaaaTani zegarek oddam za darmo

Nasze słoneczko, Carles Puyol, w nagrodę za wygraną w mundialu rozdał kolegom z reprezentacji zegarki z linii sygnowanej własnym nazwiskiem. Wpisał się tym samym w tradycję dawania zegarków kolegom z drużyny. Dopisał do tej tradycji jednak parę linijek. Zegarki CP5 kosztują 170 euro.

Nie wiadomo, kto był pierwszy. Być może ktoś za oceanem wymyślił nagradzanie kumpli z zespołu zegarkami. Dziś to dość popularny sposób wyrażania wdzięczności. Rok temu Kobe Bryant swoim kolegom z Los Angeles Lakers po wygranym tytule mistrzowskim kupił zegarki szwajcarskiej firmy Jaeger - LeCoultre. Każdy miał wygrawerowane nazwisko przyszłego właściciela. Gwiazdor NBA zapłacił 9 tysięcy dolarów za jeden egzemplarz. Jeszcze większy gest miał Samuel Eto'o, który za awans Kamerunu do mundialu nagrodził swoich partnerów zegarkami wartymi 30 tysięcy funtów - każdy.

Carles Puyol też chciał być szczodry, zwłaszcza że po mundialu zakończył karierę w reprezentacji. A że zupełnie przypadkiem 30 zegarków sygnowanych jego nazwiskiem walało się po domu i nie wiadomo było co z nimi zrobić... Cóż. Hiszpańska prasa drwi z kapitana Barcelony i chyba faktycznie mało taktu w tym Puyolowym geście - bo kto założy zegarek za 170 euro... No kto?!? . Z drugiej strony szczęście w nieszczęściu hiszpańskich piłkarzy - przecież Carles mógł sygnować swoim nazwiskiem linię wysokoprocentowego alkoholu, a ten jak wiadomo, La Roja już przedawkowali.

Spiro

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.