Piwo ratuje życie

Przy tym upale fantazjowanie na temat zimnego piwa (nawet w godzinach pracy) nie jest czymś nieetycznym. Tytuł tego artykułu nie odnosi się jednak do tropikalnej beznadziei, w jakiej tkwimy. Odnosi się do konkretnej sytuacji pewnej baseballowej kibicki, której piwo uratowało życie dosłownie.

Podczas meczu Washington Nationals - Florida Marlins piłka uderzona przez pałkarza zmierzała z wielką mocą w stronę głowy jednej z kibicek. Koniec końców jednak to piwo uderzyło jej do głowy .

Jeśli chcecie sobie narobić smaku jeszcze bardziej, polecamy bardziej dobitny dowód pod tytułową tezę:

Niestety, znaleźliśmy też reklamę, która jest odwrotnością powyższej i chyba jest bardziej prawdziwa. Wstrzymajcie się zatem. Parę godzin i będziecie mogli to zrobić na legalu. Obejrzyjcie ją, zanim rozkojarzeni wkręcicie palce w tryby kserokopiarki czy innego biurowego potwora. Piwo podczas meczu baseballowego może i ratuje życie, ale życie to nie baseball...

Spiro

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.