Skąd się biorą sędziowie

Po przeczytaniu takiej informacji człowiek naprawdę czuje, że zaczyna lepiej rozumieć piłkę nożną. Na wielu poziomach. W Chile sędziami piłkarskimi mogą zostać byli przestępcy.

W chilijskim więzieniu wprowadzono program, który ma przystosować więźniów do życia na wolności. Dokładniej - ma ich przystosować do wykonywania jednego konkretnego zawodu - sędziego piłkarskiego. W programie udział bierze 10 kobiet i 20 mężczyzn. Na więziennym boisku ćwiczą, żeby po wyjściu na wolność móc zostać sędziami piłkarskimi. Uczestnicy programu zostali wybrani spośród najlepiej sprawujących się więźniów.

Claudio Storm, szef państwowej opieki społecznej tłumaczy, że chodzi o stwarzanie okazji tym, którzy ich najbardziej potrzebują:

Ci ludzie, którzy złamali zasady społeczne teraz szkolą się w pilnowaniu przestrzegania przepisów gry.

Tu ktoś mógłby zapytać o jakie dokładnie okazje chodzi i czy aby nie o okazje bramkowe, które zawodnicy wykorzystują stojąc na pozycji spalonej, ale nie rzucajmy przyszłym arbitrom kłód pod nogi.

Sędziowskie szkolenie zaczyna się od części teoretycznej. Zawodowy sędzia piłkarski uczy więźniów zasad gry. Później oglądając wątpliwe sytuacje boiskowe na wideo przyszli sędziowie próbują wykorzystać zdobytą wiedzę. W końcu przychodzi czas na test praktyczny - sędziowanie podczas międzywięziennego turnieju w gminie o wybitnie sędziowskiej nazwie - Colina.

Boisko wygląda tak, jak przeciętne boisko ekstraklasowe - jest otoczone wysokim płotem, a spomiędzy kępek trawy tu i ówdzie widać fragmenty gołej ziemi. Podobnie jak w ekstraklasie praca sędziów bywa recenzowana przez widzów szybko, szczegółowo i przy użyciu wyrazów radykalnych. Świeżo pasowani sędziowie muszą jednak ignorować presję widzów oraz protestujących graczy, tym bardziej, że ich praca na boisku jest oceniana przez instruktora.

Jak mówi jeden z uczestników kursu, 25-letni Rodrigo Alarcon:

Przez całe życie grałem w piłkę, dzięki czemu praca sędziego jest dla mnie łatwa. A do tego to świetna zabawa. Zawodnicy czasami popełniają błędy, ale często pozwalam im grać dalej. Nie chcę ich karać, żeby się nie zniechęcili i nie marnowali czasu na protesty. To sport kontaktowy - zawsze będą w nim niebezpieczne zagrania.

O sobie i innych uczestnikach programu Rodrigo mówi:

Akceptujemy swoje wyroki, dlatego uważam, że bez problemu możemy teraz pilnować przestrzegania zasad na boisku.

Cóż, jest w tym programie jakaś umysłowa świetlistość, jakiś błysk geniuszu, choć nie mam pewności, czy nie jest to aby geniusz zła. Mimo wszystko uczestnikom programu życzę powodzenia i mam nadzieję, że uda im się wyjść w życiu na prostą. Twórcom programu natomiast nieśmiało sugeruję, żeby na wszelki wypadek przeczytali wywiad z pewnym działaczem piłkarskim z odległego kraju i zastanowili się, czy aby na pewno chcą swoich podopiecznych pakować w coś takiego.

Swóją drogą, nie zdziwcie się więc, jeśli jakiś nowo poznany Chilijczyk powie Wam: ''a wiecie, że u nas przestępcy zostają sędziami piłkarskimi''? Oczywiście zawsze możecie odpowiedzieć ''o, to dokładnie odwrotnie niż u nas''.

Piotr Mikołajczyk

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.